Udało mu się! Siedlczanin Paweł Durakiewicz pobił rekord Guinnessa w najdłuższej bosej wędrówce. Przejście ponad 3019 km zajęło mu pięć miesięcy.
O wyzwaniu, którego podjął się 45-latek pisaliśmy w papierowym i internetowym wydaniu „TS”: Siedlczanin idzie boso przez Półwysep Iberyjski. Chce pomóc dzieciom, a przy okazji pobić rekord Guinnessa!. Paweł opowiedział nam o swoim życiu: dzieciństwie na „trzecim etapie”, popadnięciu w nałogi i walce o wyjście z uzależnień. Dał radę! Jest trzeźwy od ponad sześciu lat, a w tym czasie pomagał innym alkoholikom uporać się ze swoimi demonami.
Paweł jest także współzałożycielem fundacji Diamond Soul. W celu promocji zbiórki funduszy, które umożliwią organizację obozów dla setki dzieci z Polski wyruszył w swoją niezwykłą podróż. Marsz rozpoczął 19 lipca z francuskiej miejscowości Perpignan. Trasę wytyczył sobie wokół piekielnie rozgrzanego letnim słońcem Półwyspu Iberyjskiego.
– To coś, co sprawia olbrzymie cierpienie każdego dnia. W Hiszpanii, gdzie obecnie jestem, panują okropne opały. Podłoże jest rozgrzane do granic możliwości. Nie jest tak, że po pewnym czasie można do tego przyzwyczaić stopy. Są pozdzierane i obolałe. Czasem myślę, że już osiągnąłem granice swoich możliwości, ale potem wstaje nowy dzień albo przychodzi noc, gdyż często wędruję też po zapadnięciu zmroku, i znowu się idzie. Głęboko wierzę, że wystarczy mi sił, żeby dokończyć wyzwanie – mówił Paweł Durakiewicz w rozmowie z „TS”.
Wiemy już, że misja siedlczanina zakończyła się sukcesem. Poinformował o tym w mediach społecznościowych:
Kiedy miałem kilka lat zobaczyłem u kolegi księgę rekordów Guinessa i zamarzyłem, żeby też się tam znaleźć. 18 grudnia 2023 mając lat niespełna 46 to marzenie spełniłem. Przeszedłem boso 3024 km. Zajęło mi to 5 miesięcy. Każdego dnia po skończonym marszu umierałem, ale każdego następnego poranka rodziłem się na nowo i bylem gotowy na ból. Poczułem, że było warto dziś rano, kiedy rozpłakałem się słuchając piosenki ,,One Moment In Time” Whitney Houston. Nigdy nie jest za późno żeby spełniać swoje marzenia i pomagać spełniać je innym. Twórzmy lepszy świat, bo możemy. Diamond Soul Foundation. Dziękuje wszystkim za wsparcie.
Pawłowi, serdecznie gratulujemy! Jesteś wielki! Życzymy też powodzenia, gdyż siedlczanin nie zamierza jeszcze kończyć swojej podróży.
– Po przejściu dookoła Półwyspu Iberyjskiego chciałbym przez Gibraltar dostać się do Maroka, a następnie dalej iść przez Algierię i Tunezję, przepłynąć promem na Sycylię do Palermo, a stamtąd przejść jeszcze 100 km do mojego domu w Salemi – zapowiadał na łamach „TS”.
Brawo tak trzymaj dasz radę jesteś Wielki
Opinia poszła w świat, że w Polsce i w Siedlcach taka bieda, ze ludzi na buty nie stać
poszło w świat
Jesteś nienormalny, czy tylko prowokujesz?
Napiszę szczerze.
Nie wiem co o tym sądzić. Dla niego to jest super wyczyn.
Ale ktoś inny może iść bez czapki, albo w samych gumofilcach. I to też będzie wyzwanie.
A czy z tego powodu Siedlce będą słynne ??
Tak czy inaczej, gratulacje za podjęcie wyzwania !!!
za takie stopy, to mnie by żona z domu wygoniła
Bohater naszych czasów, wyczyn odzwierciedla poziom naszego kraju. A tym czasem gdzieś na świecie ludzie latają w kosmos, zajmują się fizyką kwantową, silnikami strumieniowymi. A my dalej boso ale w ostrogach.
Obrzydliwe. Gratuluję!
Zrogowaciała skóra na stopach i choroby skóry na starość go nie odstraszyły? Potem będzie narzekał i zbierał na lekarzy.
“do mojego domu w Salemi”
z głową wszystko ok?