Budżet obywatelski to część budżetu gminy, o którego przeznaczeniu decydują wyłącznie jej mieszkańcy. W Łukowie właśnie przymierzają się do jego wprowadzenia.
Z pomysłem wprowadzenia budżetu obywatelskiego w tym mieście wyszło Stowarzyszenie Civitas Lukoviensis. Z jego inicjatywy odbyło się kilka spotkań radnych i mieszkańców miasta. Na każdym z zebrań był obecny, popierający tę inicjatywę, burmistrz Dariusz Szustek. Proponuje on, by w pierwszym roku wprowadzania budżetu obywatelskiego łukowianie mogli rozdysponować 200 tys. zł. […]
MAŁO NAS, MAŁO NAS…
Pracami nad budżetem obywatelskim nie powinna zajmować się jedna organizacja społeczna. Toteż Civitas Lukoviensis poszukuje partnerów. S. Dziudzik powiedział nam, że dotychczas propozycje zaprezentowano ponad 30 lokalnym organizacjom pozarządowym, kilku instytucjom, a nawet firmom. Co najmniej 10 wyraziło poparcie dla pomysłu. […] Mieszkańcy będą mogli dyskutować, opracowując listy przedsięwzięć, które miasto powinno zrealizować dla poprawy jakości życia. Przedyskutowane projekty można zgłaszać w trakcie zebrań, można też wypełnić odpowiedni formularz w Internecie albo wydrukowany wypełnić i dostarczyć go przedstawicielom Civitas Lukoviensis.
– Łukowianie czasem dyskutują o tym, co ich boli i co warto by zmienić w otoczeniu. Najczęściej na narzekaniu się kończy – mówi S. Dziudzik z CL. – Budżet obywatelski w mieście uwolniłby inicjatywę poprawienia różnych bolączek, ale też zmuszałby mieszkańców do włączenia się w proces podejmowania decyzji. Radnym czy burmistrzowi łatwo jest nawrzucać do ogródka kamyków, nawet jeśli na to nie zasługują. Gdy samemu ma się zadecydować o wydaniu tysięcy złotych, trzeba wiedzieć, jak to zrobić najlepiej. […]
ŁAŃCUCH POZYTYWNYCH REAKCJI
Wprowadzanie w miastach budżetu obywatelskiego, podobnie jak istnienie w części wsi funduszy sołeckich (podobna formuła pobudzania aktywności społecznej), może wydawać się niektórym próbą wchodzenia obywateli w buty radnych. Podnoszą się głosy krytyczne, wskazujące, że przecież po to w wyborach wyłoniono przedstawicieli społeczności miasta, aby ci decydowali.
– Nie ma co rozprawiać, czy ich decyzje są dobre. Warto wziąć pod uwagę to, że utworzenie budżetu obywatelskiego spowoduje łańcuch reakcji pozytywnych dla mieszkańców, i dla samorządu. Dzięki niemu dojdzie do integracji i aktywizacji łukowian. Lepiej będzie się gospodarowało w mieście środkami publicznymi, a działania będą bardziej innowacyjne […]. Wierzymy, że budżet obywatelski spotka się z zainteresowaniem mieszkańców Łukowa […] – podsumował S. Dziudzik.
Więcej szczegółów o budżecie obywatelskim w Łukowie można przeczytać na portalu civitaslukoviensis.pl, w zakładce: „Budżet obywatelski” i na Facebooku.
Piotr Giczela
Z pomysłem wprowadzenia budżetu obywatelskiego w tym mieście wyszło Stowarzyszenie Civitas Lukoviensis. Z jego inicjatywy odbyło się kilka spotkań radnych i mieszkańców miasta. Odzew ze strony mieszkańców był nikły – na spotkania przychodziło góra kilkanaście osób, nie licząc tych, którzy przyszli służbowo,.
Na każdym z zebrań był natomiast obecny, popierający tę inicjatywę, burmistrz Dariusz Szustek. Proponuje on, by w pierwszym roku wprowadzania budżetu obywatelskiego łukowianie mogli rozdysponować 200 tys. zł. Obecnie trwają rozmowy z członkami Rady Miasta. Uchwałę o utworzeniu budżetu obywatelskiego w Łukowie muszą bowiem poprzeć radni.
– Tylko jedna radna, ale za to ważna, bo pełniąca funkcję wiceprzewodniczącej Rady Miasta, nie jest przekonana do tego, że mieszkańcy mogliby zadecydować o czymkolwiek, co dotyczy Łukowa – mówi Sławomir Dziudzik ze Stowarzyszenia Civitas Lukoviensis.
MAŁO NAS, MAŁO NAS…
Pracami nad budżetem obywatelskim nie powinna zajmować się jedna organizacja społeczna. Toteż Civitas Lukoviensis poszukuje partnerów. S. Dziudzik powiedział nam, że dotychczas propozycje zaprezentowano ponad 30 lokalnym organizacjom pozarządowym, kilku instytucjom, a nawet firmom. Co najmniej 10 wyraziło poparcie dla pomysłu. Część zadeklarowała współpracę w ramach tworzonego zespołu koordynującego. Wszyscy mieszkańcy będą mogli dyskutować, opracowując listy przedsięwzięć, które miasto powinno zrealizować dla poprawy jakości życia mieszkańców. Przedyskutowane projekty można zgłaszać w trakcie zebrań (pierwsze odbyło się 15 lipca). Można też wypełnić odpowiedni formularz w Internecie albo wydrukowany wypełnić i dostarczyć go przedstawicielom Civitas Lukoviensis.
– Łukowianie czasem dyskutują o tym, co ich boli i co warto by zmienić w otoczeniu. Najczęściej na narzekaniu się kończy – mówi S. Dziudzik z CL. – Budżet obywatelski w mieście uwolniłby inicjatywę poprawienia różnych bolączek, ale też zmuszałby mieszkańców do włączenia się w proces podejmowania decyzji. Radnym czy burmistrzowi łatwo jest nawrzucać do ogródka kamyków, nawet jeśli na to nie zasługują. Gdy samemu ma się zadecydować o wydaniu tysięcy złotych, trzeba wiedzieć, jak to zrobić najlepiej. To mieszkańcy będą decydowali, czy zbudować albo wyremontować plac zabaw dla dzieci, czy ułożyć kilkaset metrów ścieżki rowerowej. Naprawić chodnik, czy zrealizować projekt edukacyjny albo społeczny. Żądania i protesty zamieńmy w działanie.
ŁAŃCUCH POZYTYWNYCH REAKCJI
Wprowadzanie w miastach budżetu obywatelskiego, podobnie jak istnienie w części wsi funduszy sołeckich (podobna formuła pobudzania aktywności społecznej), może wydawać się niektórym próbą wchodzenia obywateli w buty radnych. Podnoszą się głosy krytyczne, wskazujące, że przecież po to w wyborach wyłoniono przedstawicieli społeczności miasta, aby ci decydowali.
– Nie ma co rozprawiać, czy ich decyzje są dobre. Warto wziąć pod uwagę to, że utworzenie budżetu obywatelskiego spowoduje łańcuch reakcji pozytywnych dla mieszkańców, i dla samorządu. Dzięki niemu dojdzie do integracji i aktywizacji łukowian. Lepiej będzie się gospodarowało w mieście środkami publicznymi, a działania będą bardziej innowacyjne, bo budżet obywatelski, politycznie neutralne narzędzie, podnosi efektywność polityki miejskiej. W naszym stowarzyszeniu wierzymy, że budżet obywatelski spotka się z zainteresowaniem mieszkańców Łukowa. Liczymy na czynne uczestnictwo we wspólnych działaniach na rzecz realizacji tego przedsięwzięcia – podsumował S. Dziudzik.
Więcej szczegółów o budżecie obywatelskim w Łukowie można przeczytać na portalu civitaslukoviensis.pl, w zakładce: „Budżet obywatelski” i na Facebooku. |
Idea budżetu obywatelskiego pochodzi z Brazylii. Po raz pierwszy wprowadzono go w Porto Alegre w 1989 r. Nastąpiło to po latach obserwacji zachowań społeczeństwa, które dramatycznie nisko oceniało władze. Po rządach dyktatur wojskowych społeczeństwo nie miało zaufania do polityków, którzy marnotrawili publiczne pieniądze. Szerzyła się korupcja. Przywrócenie zainteresowania lokalną polityką społeczną zaczęto od przypomnienia obywatelom, że w demokracji pieniądze miejskie, pochodzące z podatków, nie są własnością: mera, burmistrza czy prezydenta, lecz obywateli. W Brazylii z miejskich budżetów zaczęto wyodrębniać kwoty, a decyzję o tym, na co zostaną wydane, pozostawiono wyłącznie mieszkańcom. Przed taką decyzją ludzie musieli się ze sobą spotykać, zgłaszać różne potrzeby, dyskutować o nich i wybierać te, które miałyby być zrealizowane w pierwszej kolejności. Brazylijski model rozwinął się w Ameryce Południowej. Obecnie jest znany na całym świecie. Funkcjonuje zarówno w wielkich aglomeracjach (Sewilla, Londyn, Paryż, Berlin, Rzym), jak i w małych miasteczkach. Polskim pionierem wśród miast decydujących się na wprowadzenie budżetu obywatelskiego był w 2011 r. Sopot. |
Piotr Giczela
Panie Dziudzik o jakiej integracji i aktywizacji łukowian piszesz? Zachowania społeczeństwa kreuje zarządzający miastem… I co pan myśli, że dotychczasowe zachowania, decyzje burmistrza integrują społeczeństwo tego miasta? Jesteś pan zapatrzony w swój sukces przy burmistrzu i więcej nie widzisz. No, może widzi pan, że zaangażowanie ludzi jest niewielkie tą pana sprawą. Coś tam pan ugrasz dla siebie i napiszesz na portalu, jak to pan skorzystał a inni nie chcieli. Wpłyń pan lepiej na burmistrza, żeby faktycznie interesował się obywatelem, a nie mówił, że nie ma wpływu na głupie decyzje jego pracowników.
Jak w tytule, Panie pompon. Reprezentuje Pan klasyczny, dla naszego narodu, sposób myślenia.
“…o jakiej integracji i aktywizacji łukowian piszesz?” – o przyszłej, Panie pompon:))
Skoro – jak Pan pisze – zachowania społeczeństwa kreuje zarządzający miastem, a jednocześnie poddaje Pan w wątpliwość to, że “dotychczasowe zachowania, decyzje burmistrza integrują społeczeństwo tego miasta”, to czas, żeby mieszkańcy zintegrowali się, zaktywizowali i wiele spraw, które im się należą z mocy prawa wzięli w swoje ręce.
W każdym mieście, gdzie budżet obywatelski wdrażany jest poprzez inicjatywę oddolną zainteresowanie pracami organizacyjnymi (czyli ta najbardziej “czarną” robotą) jest prawie zerowe. Dlaczego Łuków miałby być wyjątkiem? Nie, przepraszam… jest wyjątkiem, ponieważ właśnie w Łukowie, w jedynym mieście, powstała Grupa Inicjatywna BO, poświęcająca wiele swojego cennego czasu pracom przy wdrożeniu budżetu obywatelskiego. A Grupa liczy, wbrew pozorom, sporo osób.
“Wpłyń pan lepiej na burmistrza, żeby faktycznie interesował się obywatelem…” – ja sam??? A gdzie jest Pan, gdzie są inni mieszkańcy? Stowarzyszenie Civitas Lukoviensis zrobiło, w zeszłym roku, mały krok w tym kierunku, podpisując z Burmistrzem porozumienie, dając możliwość mieszkańcom wypowiadania się na portalowym forum. Ja mogę tylko zapewnić, że nasze działania nie ustaną. Nie zamierzamy jednak z nikim wojować na szabelki, uważamy, że lepszą bronią są rozmowy, tłumaczenia i porozumienia. Ocenę wyników tych rozmów pozostawiamy mieszkańcom Łukowa.
“Jesteś pan zapatrzony w swój sukces przy burmistrzu i więcej nie widzisz” – mimo intelektualnego wysiłku nie rozumiem, o czym Pan pisze.
“Coś tam pan ugrasz dla siebie…” – ma Pan prawo tak myśleć, na to wpływu nie mam.
Panie Słwomirze, na końcu zdania mówiącym o zachowaniach i decyzjach burmistrza jest znak zapytania. Jasne zatem jest , że burmistrz skłócił połowę społeczeństwa swoimi decyzjami… A “pana sukces przy burmistrzu” tzn. że mógłby pan spotkanie zorganizować, gdzieś indziej a nie w UM. Pan – burmistrzowi – burmistrz – panu… Doprawdy niech pan jednak wysili swój intelekt i poszerzy horyzonty postrzegania.
Obiecuję, że od tej chwili ani jednego spotkania z mieszkańcami w UM nie będzie. Serio. Widocznie mój intelekt tak daleko nie sięga – nie ma w tym, co powiedziałem, żadnego podtekstu:)) Po prostu, ze względów oszczędnościowych (a Stowarzyszenie nasze “kasiaste” nie jest) spotkania tam organizowaliśmy, bo nic nas to nie kosztowało.
Znak zapytania dobrze zrozumiałem, ale nie udało mi się tego wyartykułować:)).
Nie ma sensu ukrywać, że ja, dziennikarz „Tygodnika Siedleckiego” i mieszkaniec Łukowa, należę do Stowarzyszenia Civitas Likoviensis”. Zapisałem się, bo mieszkam w mieście, dla którego chciałbym coś zrobić, a z inicjatywami podejmowanymi przez CL było i jest mi po drodze. Jednak nie o swoim akcesie do takiego czy innego stowarzyszenia chciałem napisać.
Do zabrania głosu skłoniła mnie wymiana zdań pomiędzy internautą Pomponem, a Sławomirem Dziudzikiem. Przyznaje, że nie rozumiem zupełnie postawy Pana Pompona. Ja wiem nie od dziś, że bardzo fajnie jest stać z boku i krytykować. O ile krytyka jest trafna to OK. Ale jak krytyka, czy raczej krytykanctwo potwierdza jedynie słuszność powiedzenia, że kiepskiej baletnicy, to nawet rąbek u spódnicy zawadza?
Kiedy panowie wymieniali zdania na temat współdziałania czy też walki z burmistrzem – milczałem. Każdy ma prawo oceniać inicjatywy CL jak sobie chce i jak mu pozwala jego percepcja oraz sposób odbierania otaczającej rzeczywistości. Jeden może myśleć, że idziemy z burmistrzem pod rękę, inny tę samą sytuację ma prawo widzieć diametralnie różnie, chociaż mnie osobiście wydaje się, ba, jestem o tym przekonany, że CL idzie własną drogą, którą wyznacza m.in. porozumienie, dialog, consensus, a nie wieczna walka, wojna z rzeczywistymi czy raczej wyimaginowanymi wrogami i szukanie dziury w całym.
No i doszliśmy do sedna sprawy, która spowodowała, że piszę. Szukanie dziury w całym… Czyż nie jest nim wynajdywanie argumentów na to, żeby usprawiedliwić swoją bierność?
Panie Pomponie, no naprawdę nie mógł się Pan czepić czegoś sensowniejszego, ot chociażby tego, że Sławek Dziudzik namiętnie pali tytoń i z powodu zadymienia pomieszczenia nie przychodzi Pan na spotkania? A nie tego, że spotkania te są organizowane w „sali konferencyjnej Urzędu Miasta”? Sala nie jest własnością burmistrza, jak pan błędnie sądzi. Zarządza nią Starostwo Powiatowe, a prawo do bezpłatnego skorzystania mają przedstawiciele obu samorządów i wszyscy łukowianie. Ta sala jest NASZA. MIEJSKA. Jeśli Pan tego nie pojmuje, to na nic wysiłki, aby przekonać Pana, że Łuków jako miasto też jest nas, mieszkańców, a nie takiej, czy owakiej władzy, będącej jedynie społeczną reprezentacją pochodzącą z wyboru.
Piotrze, “żaluzju poniał”:)) Czas więc na rzucenie, albo znaczne ograniczenie palenia. Głęboko to przemyślę.
Co do sali… problem w tym, że jest to już – bodajże – trzeci głos przeciwko organizowaniu spotkań w Sali Konferencyjnej UM. Mimo że nie rozumiem powodów, dla których spotkania miałyby się tam nie odbywać, będę nas (członków SCL) namawiał do tego, żeby unikać organizowania tam spotkań. Chociażby dlatego, że wolę ludzi należy uszanować.
Dzięki za poparcie w kwestii bierności w działaniu. Warto, przy okazji, dodać, że taka bierność jest znakomitym argumentem w ustach niektórych radnych, którzy takim zapaleńcom, jak my, argument ów wytaczają, jako pierwszoplanowy.