Sa marki dobre, bardzo dobre i sa te, za przeproszeniem, do dupy.
Szkoda, ze nie ma odpowiednich plakietek dla tych ostatnich.
Gdyby byly, trzeba by je przylepic na drzwiach niektórych
sklepików spozywczych. Bo obsluga jest do dupy wlasnie.
Stoisz w kolejce przy „miesnej” ladzie. Z niepokojem patrzysz na sliczny kawalek boczku. Chudziutki, rózowiutki, pierwyj sort! Kurcze, jeszcze troche ludzi przed toba. Oby nikt ci go nie sprzatnal sprzed nosa. Pani ekspedientka uwija sie jak fryga. Gibkie dziewcze operuje tasaczkiem jak stary rzeznik. Noze o róznych gabarytach takze tylko migaja ci w oczach. I nareszcie. Spojrzenie chabrowych oczu spoczywa czujnie na tobie.
– Poprosze ten kawalek boczku – pokazujesz z entuzjazmem rózowiutkie cudo.
Chabrowe oczy lustruja lade.
– Moge dac panu ten – ekspedientka pokazuje kawalek boczku lezacy obok. Ani rózowy, ani chudy.
– Nie, nie – tlumaczysz. – Prosze mi odkroic kawalek od tego.
Znowu uruchamiasz paluch i stukasz dla pewnosci w szybke.
– Ale jak panu odkroje tamten, to mi zostanie ten – logicznie tlumaczy ekspedientka. – I jak go sprzedam? Chyba, ze pan go kupi wiecej. To nie zostana mi takie okrawki.
Nie! Nie kupisz wiecej! Bo po cholere ci wiecej?! I chcesz ten rózowy kawalek. A nie tamten zmaltretowany. Wychodzisz zamaszyscie ze sklepu i obiecujesz sobie, ze wiecej zakupów tu nie zrobisz. Nawet nie widzisz chabrowego spojrzenia lodowatych oczu i westchnienia:
– No, ludzie to sa!
Wiecej w biezacym, papierowym wydaniu TS.
Do czego?
No, no!:)
Swoboda handlu, sprzedawca ma prawo sprzedawac co mu sie podoba
i komu mu sie podoba. Wolny rynek
beznadzieja
ciekawa kto wysmarowal taki beznadziejny artykul TS juz naprawde nie ma oczym pisac ? Kazdy chyba spotkal sie z taka sytuacja – i jak sie nie podoba to ide do drugiego sklepu – i nie koniecznie kazdy jest wsciekly jak to wmawiacie – ble artykul fe