Kobieta twierdzi, że ten bezkarny proceder trwa już od dłuższego czasu.
– Od dwóch lat, kiedy wychodzę z psem na spacer widzę coś, co mnie po prostu przeraża. Z bloków na ul. Wyszyńskiego 10 i 12 mieszkańcy wyrzucają przez balkony jedzenie. Może nie wiedzą, że mamy specjalne kontenery, do których można takie jedzenie wyrzucić?! Kapusta po gołąbkach, barszcz czerwony, całe płaty karpia to jedne z wielu znalezisk, w które można wdepnąć na spacerze ze swoim pupilem. Jest to po prostu obrzydliwe…. -Zastanawia mnie, czym kierują się takie osoby? Czy zdają sobie sprawę z tego co robią? – napisała do nas zbulwersowana mieszkanka osiedla Wyszyńskiego.
Takie proceder jest nie tylko obrzydliwy, ale także niebezpieczny.
– Pewnego razu, idąc wolno, usłyszałam jak za moimi plecami się coś wylewa. W pierwszej chwili pomyślałam, że to deszcz. Kiedy się odwróciłam, dotarło do mnie, że ktoś wylał garnek zupy. Zapewne sekunda dzieliła mnie od tego, aby wylądowała na mojej głowie. Co robić z tak obrzydliwym zachowaniem mieszkańców tych bloków? Oczywiście jak podniosłam głowę do góry to nikogo nie było, więc ciężko jest zlokalizować, z którego piętra i mieszkania jedzenie jest wyrzucane. Latem towarzyszy temu wszystkiemu brzydki zapach. Przykro mi, że tak się dzieje. Sama mieszkam w jednym z wymienionych bloków, i nigdy w życiu nie przyszło mi do głowy zutylizować niezjedzonego obiadu w ten sposób – dodaje Czytelniczka.
Oburzenie siedlczanki wydaje się być uzasadnione. Otrzymywaliśmy już sygnały o tym procederze. Jakiś czas temu zdarzył się przypadek, kiedy na głowę spacerującej pod blokiem nr 10 kobiety spadła butelka po szampanie. Na szczęście skończyło się tylko zszyciem pękniętej skóry głowy, ale skutki tego zachowania mogły być tragiczne.
Apelujemy do mieszkańców bloków przy ul. Wyszyńskiego 10 i 12 oraz wszystkich osób, które w ten karygodny sposób pozbywają się jedzenia i śmieci zalegających w domu o zaprzestanie takiej praktyki, bo niewiele trzeba by takie zachowanie miało przykre konsekwencje.
Ja bym sprawdziła, czy to na pewno Polacy…
Bydło proszę chamstwa….
Niestety nie tylko z tych dwóch bloków na Wyszyńskiego wyrzucane jest jedzenie na trawniki przed blokami, również na innych osiedlach. Potem problemy bo lisy, szczury.
Po co ta Pani chodzi po takich miejscach i jeszcze męczy psa ciągnąc go za sobą.
Jakby chodziła wyłącznie po chodniku, to nie byłoby problemu.
Brawo, niech pies też tylko chodzi po chodniku, najlepiej niech nawali na chodnik
… w naszym miasteczku psy sprzątają po sobie zbierając odchody do specjalnych woreczków
Może nawalić nawet na chodnik, po to ma właściciela żeby po nim posprzątał. A jak już chodzi po trawniku obok bloku to po co sprzątać. I teraz oceńcie sami, co jest gorsze, odchody po psie czy jedzenie.
Ps. Przynajmniej te koty co się błąkają po Wyszyńskiego mają co jeść, bo niedawno też był o to lament.
Przy Starowiejskiej też fruwają odpadki z 9 piętra
Chowani ( nie mylić z wychowani) w erze “róbta co chceta”
Czyli po chrześcijańsku? Bo kto dał ludziom wolną wolę?
Jedno skojarzenie: osiedle lunik ix (Koszyce, Słowacja). Zobaczcie do czego doprowadzili mieszkańcy (bynajmniej nie Słowacy) przez lata takich praktyk. Slums. Wstyd. To jest tak prymitywne, że brakuje mi słów. Jaskiniowcy mieli więcej ogłady i oleju w głowie.
WYJAŚNIENIE SYTUACJI, JUŻ ODPOWIADAM:
– Dlaczego ludzie wyrzucają “jedzenie” przez okno i cokolwiek innego? Chleb, kości dla “pieska” itd. itd.
Powód jest prosty:
– Też miałem babcie z pokolenia 1925, gdzie “bida była” totalna, a kromka chleba to był rarytas. Kolejny POWÓD to fakt, KATOLICKI, czyli narracja, że jak wyrzucisz jedzenie, chleb, cokolwiek to grzech itd. itd.
(Wiem z autopsji, bo na codzień widzę od lat, lub dekad jak ktoś karmi “GOŁĘBIE” – CHLEBEM).
Bo chleba nie wyrzucisz bo grzech itd. itd.
EPILOG:
Połowę (PONAD) Polaków cierpi na otyłość, podobnie jak i naszych “BRACI” zza wielkiej wody wszyscy ZALANI CUKREM, a druga półkula świata cierpi na GŁÓD. – WYCHODZI NA ZERO
Odnośnie mentalności “BIEDY I GŁODY”: sprzed 100 lat + komuny “GDZIE NIE BYŁO NIC” można by napisać książkę, a w tych czasach gdzie jest produkcja żywności, a półki w sklepach pękają od “dobrobytu”, który z sanepidowskim “terminem ważności” trzeba wyrzucić to może porozmawiamy innym razem…
POZDRAWIAM
Bezmyślne i obrzydliwe działanie!
Gdzieś do polowy lat 90-tych to było czysto wokół bloków ,a potem nie wiem co się z ludźmi porobiło. Jedzenie ,odzież zużyta, prezerwatywy , butelki itp itd.
A później prusaki w bloku! Wyszyńskiego 10 pełne karaluchów jest jakby ktoś nie wiedział… I nie tylko ten blok na osiedlu z tym się boryka.
Cóż za piękna historia .
Co wy tam wiecie . Jak jest dobry melanż to mocz się oddawało przez balkon:) Jak się przecholowalo to i wymioty szły po oknach sąsiadów:D A tu kawałek rybki co kotek zaraz znajdzie i zje. A psy to się trzyma w kojcu, a nie w mieszkaniu. Smród mokrym psem i sierść nie przeszkadza “pani”?
Chyba nie przeszkadza. Tak jak nie przeszkadza że codziennie rano czarne Audi dudni zdezelowanym silnikiem czy tłumikiem z dziesięć minut zanim odjedzie. Jak wraca to ta sama melodia.
Ludzie zachowują się dziwnie. Łapią za klamki samochodów przy maku i jeszcze udają nauczycieli. szok
No, uważajcie na taką jedną , płacze i łapie za klamkę.
co to za dowód – taka trawa z karpiem to może być wszędzie nawet nad zalewem
90% Polaków ma geny swoich pańszczyźnianych przodków. Chłopskie nawyki przetrwały pokolenia. Tu niestety pomóc może jedynie mozolna praca u podstaw.
Tak jest wszędzie,Wyszyńskiego 1 pełno petów w ogródku o który dbają mieszkańcy,niestety wynajmujący tu mieszkania śmiecą.
Przynajmniej do kosza nie wyrzucają zawsze jakieś Ptaki zjedzą ..a ty czytelniczko zbieraj gówna swojego kundla wielka damo ….i pilnuj żebys czasem kiedyś nie musiała tego zjeść..
Cały czas nęcimy te dziki i nęcimy i nic!Ale wierzym y,że kiedyś przyjdą !Na razie tylko parę kotów,jeden lis,kruki,Gawron i gołębie.
Czy ta Pani nie wie, że chodzenie po trawniku obok bloku stanowi duże niebezpieczeństwo dla spacerowiczów i zwierząt siłą tam ciągniętych ?
Przecież można tam wdepnąć w różne nieczystości, wśród których dominują odchody zwierzęce, najczęściej psie kupy.