W ¦widniku (woj.lubelskie) zapoczątkowano zabieranie praw jazdy alkoholikom, tylko dlatego, że nimi są. Pomysł podchwycili niektórzy prokuratorzy w całym kraju. Terapeuci są oburzeni: to zamach na wolność człowieka.
Pracownicy prokuratury mają za zadanie badać akta spraw pod kątem wykroczeń popełnionych pod wpływem alkoholu, takich jak na przykład rozbicie szyby na przystanku. Gdy taka sprawa zostanie w archiwum odnaleziona, prokuratura wysyła pytanie do starosty czy dana osoba posiada prawo jazdy. Jeżeli je ma, do akcji wkraczają eksperci i lekarze. Jeśli po zbadaniu delikwenta, postawią oni diagnozę: alkoholik, taki człowiek z miejsca traci prawo jazdy. Czy to nie absurdalne, że karze się kogoś, kto nie popełnił przestępstwa? Czy nie narusza to podstawowych praw człowieka? I przede wszystkim, czy alkoholik, który się leczy, jest człowiekiem gorszej kategorii, którego można karać za coś, czego tak naprawdę nie zrobił?
Durnota w RP nie zna granic!!
tracenie prawa jazdy
myśle że każdy alkoholik który ma prawo jazdy powinien być karany tratą tej zeczy bo pijany kierowca tworzy zagrozenie na szosie i moze to sie skończyć tragicznym wypadkiem a takich wypadków bylo juz niewiele
//wstyd//
Wstyd mi za polskie elity i organy ścigania.
Alkohol i prawo jazdy.
Jedna z nastepnych glupot po 1989 roku.Absurd!