Mieszkańcy Olszanki narzekają, że nie ma dla nich pracy w miejscowym Urzędzie Gminy. Twierdzą, iż w magistracie zatrudnia się tylko najbliższą rodzinę i znajomych „starych” pracowników. Trzeba przyznać, że sporo w tym prawdy…
W Urzędzie Gminy Olszanka od wielu lat pracuje syn i synowa przewodniczącego Rady Gminy, Mieczysława Stefaniuka. Natomiast w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej Krystyna Głuchowska 11 lat temu zatrudniła swoją córkę. Zatrudnienie bliskiego krewnego jako pracownika socjalnego, który bezpośrednio podlega osobie pełniącej kierownicze stanowisko, jest niezgodne z ustawą o pracownikach samorządowych. Mieszkańcy Olszanki nie mogą zrozumieć, jak w ich gminie jest to możliwe.
– Dlaczego wszelkie kontrole zezwalają na to? Podobna sytuacja była w gminie Huszlew. Tam problem rozwiązano, bo kontrola zewnętrzna uznała, że według prawa w urzędzie nie można zatrudniać osób spokrewnionych. Dlaczego u nas tak jest? – pytał jeden z mieszkańców Olszanki, który chciał pozostać anonimowy. Wszyscy radni, których poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie, nie chcą się oficjalnie wypowiadać. Kierowniczka MOPS twierdzi, że na terenie gminy nie ma wykwalifikowanych pracowników socjalnych. – Moja córka ma studia wyższe i jest dobrym pracownikiem. Zatrudniłam ją w 1995 roku, po pięciu latach mojej pracy w MOPS. Myślę jednak, że problem wkrótce sam się rozwiąże, bo lada dzień odchodzę na emeryturę. Wójt Bogusław Sobolewski rozkłada ręce. – Na zatrudnienie córki pani Krystyny Głuchowskiej, 11 lat temu wyraził zgodę organ nadzoru w Białej Podlaskiej. Potrzebowaliśmy pracownika, bo poprzednia osoba poszła na urlop macierzyński. Córka pani Głuhowskiej była jedyną kandydatką. Została zatrudniona, a w międzyczasie dokształciła się i skończyła studia. W Urzędzie Gminy Olszanka pracują także dwie osoby spokrewnione z przewodniczącym: jego syn i synowa. – Syn przewodniczącego zajmuje stanowisko inspektora do spraw wojska i obrony cywilnej. Synowa zaś zajmuje się podatkami. Jednak synowa przewodniczącego pracowała w gminie jeszcze wtedy, gdy nie była synową – tłumaczy B. Sobolewski. Z M. Stefaniukiem nie udało nam się skontaktować, by mógł skomentować istniejącą od lat sytuację. Wójt Olszanki natomiast nie ma sobie nic do zarzucenia: – Mam ten komfort, że z mojej rodziny nikt w urzędzie nie pracuje. Kiedy objąłem stanowisko, żona zrezygnowała z pracy jako nauczycielka w miejscowej szkole. Nie chcieliśmy zbędnych komentarzy, takich, jakie coraz częściej pojawiają się w stosunku do przewodniczącego…
Mafia w Olszance
Obalić rodzinę Stefaniuków ze stołków!!