Wszystko w rękach radnych

Dzisiaj (środa, 20 września) rozstrzygną się losy najważniejszych garwolińskich samorządowców: starosty Stefana Gory, sekretarz powiatu, U. zadrożnej, burmistrza T. Mikulskiego i przewodniczącego Rady Miasta w Garwolinie, Z. Marciniuka.

Właśnie dzisiaj mają się bowiem odbyć sesje, na których radni stwierdzą (bądź nie) wygaśnięcie mandatu tych osób. Sesję Rady Powiatu zaplanowano na godzinę 11.00, a Rady Miasta na 15.00. Przekonamy się więc, czy każde z tych gremiów podejmie uchwałę o wygaśnięciu mandatów wymienionych samorządowców.

Podjęcie takich uchwał nakazał obu radom wojewoda mazowiecki Tomasz Koziński. Radni mogą się jednak do jego nakazów nie zastosować… Cała sprawa ma związek z głośną trzy lata temu tzw. aferą zieleniaka, kiedy to stowarzyszenie Wspólnota Powiatowa wygrało przetarg na dzierżawę miejskiego targowiska. Na czele Wspólnoty stał wtedy burmistrz Garwolina Tadeusz Mikulski. Zaraz po przetargu burmistrz zrezygnował z funkcji, a pałeczkę po nim przejął starosta Stefan Gora. W zarządzie stowarzyszenia zasiadali również: Z. Marciniuk, U. Zadrożna i wójt gminy Borowie – Wiesław Gąska. Radni opozycji złożyli do ówczesnego wojewody wniosek o odwołanie ich wszystkich ze względu na to, że zarządzali działalnością gospodarczą prowadzoną przez stowarzyszenie (prawo tego zabrania). Trzy lata temu wojewoda uznał jednak, że nie można tego zakwalifikować jako prowadzenia działalności gospodarczej. Inne zdanie na ten temat ma natomiast obecny wojewoda Tomasz Koziński, który po kolejnej interwencji członków Powiatowego Stowarzyszenia Samorządowego i Stowarzyszenia dla Garwolina uznał jednak, że wszyscy wymienieni złamali prawo i nakazał ich odwołanie. To należy do kompetencji Rady Powiatu i Rady Miasta. Dzisiaj przekonamy się jednak, czy radni z tego prawa skorzystają, czy też przeciwstawią się wojewodzie. Jeśli zrealizowany zostanie ten drugi scenariusz, wojewoda sam będzie mógł odwołać wszystkich. Tym z kolei przysługuje prawo odwołania się do sądu. I do wyroku będą pracować na swoich stanowiskach. A potem będą już nowe wybory…