W Garwolinie wojewoda żąda „głów” i stanowisk tamtejszych władz powiatu, miasta i gminy Borowie za to, że złamali prawo i zasiadali we władzach Stowarzyszenia Wspólnota Powiatowa.
Stowarzyszenie prowadzi działalność gospodarczą, a przedstawicielom władz samorządowych ustawa zabrania zasiadania w spółkach i posiadania w nich udziałów, pod rygorem odwołania ze stanowiska. W Garwolinie Stowarzyszenie prowadzi działalność gospodarczą na rzecz lokalnej społeczności, a nie dla zysku prywatnych osób. Ale PiS domaga się od wojewody restrykcyjnego przestrzegania prawa. W Zarządzie Województwa Mazowieckiego zasiada wicemarszałek Janusz Kotowski (PiS), który po objęciu funkcji nie tylko zasiadał we władzach spółki, ale także posiadał powyżej 10 proc. jej udziałów, czego zabrania ustawa. Stąd też, kiedy radni sejmiku z opozycji nie dopatrzyli się w programie obrad samorządu punktu odwołującego wicemarszałka z funkcji, zwrócili się publicznie do marszałka Adama Struzika z pytaniami.
Ireneusz Tondara (SLD) poinformował, że na konwencie (spotkanie szefów klubów politycznych) marszałek Struzik powiadomił, iż wniosku o odwołanie wicemarszałka Kotowskiego nie będzie, a jest to wyłącznie kompetencja marszałka. Dodał również, że wicemarszałek pozbył się już udziałów w spółce. Tłumaczył także wicemarszałka nieznajomościa prawa, a winą obarczył urzędników, gdyż nie poinformowali Kotowskiego o jego kolizji z prawem. Sam Struzik przyznał, że wicemarszałek w swoim oświadczeniu napisał prawdę, iż posiada udziały w spółce oraz że stanowią one powyżej 10 proc. udziałów. – Marszałek Kotowski naruszył prawo prowadząc działalność gospodarczą – tłumaczył marszałek Struzik – ale ja, jako marszałek, nie zostałem o tym poinformowany w ustawowym terminie. Każdy przypadek jest inny. Uzasadniał, że nie może odwołać wicemarszałka w trybie dyscyplinarnym, jak to chociażby zrobił na początku kadencji z innym wicemarszałkiem, Pawłem Zalewskim z PiS, gdyż termin minął, a wicemarszałek mógłby odwołać się do sądu pracy. Poza tym Kotowski uporządkował wszystko z papierami, więc, jak uzasadniał marszałek, etycznie i moralnie wszystko jest w porządku. – Nieroztropność, brak wiedzy, orientacji wicemarszałka Kotowskiego tu zawiniła – komentował marszałek. – Nie możemy stosować prawa bezdusznie. Jak to więc jest: w stosunku do jednych samorządowców na wniosek działaczy PiS wojewoda stosuje bezdusznie prawo i w Garwolinie chce wymieniać przed wyborami władze w mieście, powiecie, gminie, natomiast łaskawie, z wyrozumiałością dla nieroztropności, obchodzi się z wicemarszałkiem z PiS, który złamał ten sam przepis prawa. Coś w tej naszej rzeczywistości skrzeczy.