REKLAMA
10.4 C
Siedlce
Reklama

Rutyna i uczucia

Ania wróciła do domu zapłakana. Ale to nie było zwykłe „zapłakanie” -czerwone oczy i smutna buzia. Ania była zapuchnięta od płaczu i nie mogła powiedzieć ani słowa. Brat przestraszył się. Zadzwonił po mamę.

– Dowiedziałam się, że córka została oskarżona o kradzież i brutalnie potraktowana. Puszczono ją, gdy nagranie z kamery udowodniło, że personel sklepu się pomylił – mówi mama Ani. Czujni i gotowi Ania ma 14 lat. Jest bardzo dobrą uczennicą, nie sprawia kłopotów w szkole i w domu. To wrażliwa dziewczynka, dobrze wychowana, uczynna, koleżeńska. To, co ją spotkało – publiczne oskarżenie o kradzież – nie tylko sprawiło jej przykrość, ale i wywołało szok. – To wydarzenie zburzyło jej świat. Ona straciła pewność siebie, poczucie wartości i wiarę w ludzi – martwi się mama dziewczynki.

Ania wybrała się z trzema koleżankami do modnego sklepu dyskontowego z używaną odzieżą. Jedna z dziewczynek zauważyła, że od początku były obserwowane przez ochroniarza. W dodatku dwie ekspedientki mówiły coś do siebie, pokazując dziewczynki. Ania kupiła dwie rzeczy. Po zapłaceniu za zakupy została zatrzymana przez ochroniarza i dwie ekspedientki. – Pan z ochrony zapytał, czy sweterek, który Ania ma na sobie, nie jest „przypadkiem” z ich sklepu. Panie sprawdziły metkę i stwierdziły, że to na pewno ich towar, a cenę dziecko zerwało. Cała scena rozgrywała się na oczach ludzi, których w tym sklepie zawsze jest pełno. Pan nakazał córce otwarcie torby i sprawdził jej zawartość – wspomina mama Ani. Sweterek rzeczywiście był kupiony w tym sklepie, tyle że miesiąc temu. Ania rozpłakała się. Zapewnienia, że niczego nie ukradła nie przekonały ekspedientek. – Zapłakane i rozdygotane dziecko zostało zabrane na zaplecze, by nagranie z kamery udowodniło jej winę. Personel sklepu zdziwił się, gdy na nagraniu okazało się, że Ania w tym sweterku przyszła do sklepu. Przy całym zdarzeniu obecna była nasza sąsiadka. Gdy Ania z płaczem wybiegła, zwróciła uwagę ochroniarzowi, że wypadałoby przeprosić dziecko. Pan przeprosił. Ale Ania była już w szoku. Przybiegła do domu. Rutynowa czynność Rodzice Ani są oburzeni. Nie mogą pogodzić się z tym, że ich dziecko spotkała taka przykrość. Początkowo czuli się bezsilni. Jak to? Oskarżeniami o kradzież można tak sobie szafować? Publiczne upokarzanie, to dla każdego dramat, a dla nastolatki szczególnie. Po rozmowie z prawnikiem i rzecznikiem konsumentów, postanowili dochodzić zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę i ukarania winnych. Złożyli oficjalną skargę na ręce właściciela sklepu (nie mieszka on w Siedlcach). Uznali, że wystarczającym zadośćuczynieniem będzie półroczny kurs języka angielskiego (koszt 600 zł) opłacony przez sklep na rzecz Ani. – Ta propozycja ugody to dla mnie próba wyłudzenia pieniędzy – twierdzi właściciel sklepu. – Ci państwo zostali przeproszeni przez mnie telefonicznie i przez pracownika też zostali przeproszeni. Uważam, że nic takiego się nie stało. To była rutynowa czynność. Pracownik miał prawo poprosić klienta o pokazanie zawartości torby. On nie przeglądał jej, dziewczyna sama otworzyła torbę i pokazała, co w niej ma. Beata Borkowska, rzecznik prasowy siedleckiej policji przyznaje, że pracownicy sklepu, podejrzewając klienta o kradzież, mają prawo poprosić o pokazanie zawartości torby. – Dotyczy to także nieletniego. Nikt z pracowników sklepu nie ma prawa przeszukiwania kieszeni i torby klienta, ale poprosić o pokazanie ich zawartości może. Podobnie nauczyciel w szkole. Jeśli klient odmówi pokazania zawartości torby, wtedy trzeba wezwać policję, która ma prawo przeszukania klienta – komentuje pani rzecznik. Dodaje, że należy to czynić tylko w uzasadnionych przypadkach i ważne jest, aby robić to w sposób taktowny, na uboczu, aby nie upokorzyć publicznie takiej osoby. Ze stwierdzeniem, że nic się nie stało, nie zgadzają się rodzice dziewczynki. – Poprosić o pokazanie zawartości torby, a rozkazać podniesionym głosem „otwórz torbę”, to różnica. To był brutalny rozkaz powiedziany do dziecka, ona nie mogła zrobić nic innego – denerwuje się mama Ani. Rodzice Ani są zdecydowani skierować sprawę do sądu. Nie widzą innej możliwości udowodnienia, że uczucia upokorzonej i niesłusznie oskarżonej nastolatki, są ważne. – To może spotkać każdego z nas, nasze dzieci. Jak je uchronić? Zwracając uwagę na bezkarność pracowników sklepu, którzy wyrządzają krzywdę niesłusznymi oskarżeniami. Ania będzie pamiętała to wydarzenie przez wiele lat. Nie chce chodzić do sklepów. Ma uraz. Nie zasłużyła sobie niczym na takie traktowanie. Pracownicy sklepu nie naruszyli prawa, bo nikt z nich fizycznie nie przeszukał dziewczynki. Ale zderzyli się z takim problemem, jak ochrona dóbr osobistych. A ta uwzględnia coś tak nienamacalnego jak uczucia. Ale o tym musi wypowiedzieć się sąd.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Seria włamań, właśnie zatrzymano sprawców

Zatrzymano trzech mężczyzn, którzy włamywali się do nowobudowanych domów...

Łuków: Mężczyzna zginął pod kołami pociągu

W południe na dworcu PKP doszło do tragicznego wypadku....

Mazowiecki Szpital Wojewódzki wprowadza ograniczenia

Skrócony czas odwiedzin i zmniejszona liczba odwiedzających - takie...

Mistrzowski debiut LKS EkoSport Siedlce – Martyna Dołęga i Oliwia Dang z medalami! (zdjęcia)

Trwają Młodzieżowe Mistrzostwa Polski w podnoszeniu ciężarów, których gospodarzem...

Targi roślin doniczkowych

W Siedlcach rozpoczęła się się kolejna edycja największego targu...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje