REKLAMA
9.8 C
Siedlce
Reklama

To zarejestrowała nasza kamera

Gdyby nie kamera umieszczona na budynku „Tygodnika Siedleckiego”, za sprawcę wypadku uznany zostałby niewinny człowiek, a osoba
rzeczywiście winna uniknęłaby odpowiedzialności. Dzięki nagraniu wyszło na jaw, kto jest sprawcą, kto poszkodowanym.

Pan Piotr ma 60 lat i niemiłe wspomnienia po wypadku, do jakiego doszło ponad dwa miesiące temu. Tuż po ósmej rano znalazł się na przejściu dla pieszych przy Hali Targowej na ulicy Armii Krajowej w Siedlcach. Chciał przejść na drugą stronę ulicy. Był już na przejściu, gdy nagle uderzył w niego samochód. Z dalszej części niewiele pamięta: głównie szok i ból. Na miejscu wypadku zjawiło się pogotowie i zabrało pana Piotra do szpitala. Tam spędził kilka dni. Lekarze stwierdzili, że ma potłuczoną głowę i zwichnięty bark, założyli mu kilka szwów. Mówili również, że bark da się nastawić, ale będzie to wymagało skomplikowanej operacji i bolesnej rehabilitacji. Pan Piotr wrócił do domu. Wiedział, że nie jest winny wypadku. Jakież jednak było jego zdziwienie, gdy okazało się, że może zostać uznany za sprawcę. Kobieta, która go potrąciła, twierdziła bowiem, że on nagle wtargnął na jezdnię, tuż przed jej samochodem i nie zdążyła wyhamować (skręcała z ulicy Pułaskiego w Armii Krajowej). Pojawił się również świadek, ale policja twierdzi, że niewiele wniósł on do sprawy, bo samego zdarzenia nie widział.

– Rzeczywiście, początkowo sprawa trafiła do wydziału wykroczeń, gdyż uznano, że ten pan jest sprawcą wypadku, bo nagle wszedł na jezdnię – tłumaczy Beata Borkowska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach. – Mogliśmy się bowiem oprzeć tylko na relacji świadka i osoby, która samochód prowadziła. Ta zaś twierdził, że pieszy nagle pojawił się przed maską jej auta. Najgorsza dla pana Piotra była właśnie bezsilność. – Wiedziałem, że to nie ja byłem winny – tłumaczy pan Piotr. – Po wyjściu ze szpitala pytałem sprzedawców z pobliskiego rynku, czy coś widzieli. Chciałem udowodnić, że to kobieta była sprawczynią wypadku. Po kilku tygodniach w sprawie nastąpił przełom. – Ktoś powiedział mojej córce, że na budynku, w którym mieści się redakcja „Tygodnika Siedleckiego”, znajduje się kamera, z której obraz na bieżąco można oglądać w internecie. – dodaje pan Piotr. – Okazało się, że w redakcji mają nagranie z dnia wypadku. Dostałem je i córka zaniosła na policję. – Rzeczywiście, gdy dostaliśmy nagranie, bieg sprawy zmienił się o 180 stopni – przyznaje B. Borkowska. – Jasno widać tam, że sprawcą wypadku była kobieta prowadząca auto. Pieszy wcale nie wtargnął na jezdnię, bo w chwili uderzenia znajdował się już na trzecim czy czwartym pasie. To kobieta nie zachowała należytej ostrożności. Na nagraniu z kamery wyraźnie widać, że pieszy znajdował się już na psach. Kobieta skręcająca w lewo jechała, jakby w ogóle go nie widziała. Mężczyzna odbił się od maski samochodu i upadł. Policja od razu przekazała sprawę do wydziału dochodzeniowo-śledczego. Toczyło się już śledztwo w sprawie popełnienia przestępstwa (ponieważ obrażenia ciała poszkodowanego wykluczały jego samodzielne funkcjonowanie powyżej siedmiu dni). Kobietę ponownie przesłuchano. Tym razem już w charakterze podejrzanego, a nie świadka i postawiono jej zarzuty – sprawa trafiła do prokuratury (prokuratura wysłała już do sądu wniosek o warunkowe umorzenie sprawy, gdyż kobieta przyznała się do winy). – Najbardziej z całej tej sytuacji zapamiętałem swoją bezsilność – dodaje pan Piotr. – Wiedziałem, że jestem niewinny, a jednak nie mogłem tego udowodnić. Gdyby nie to nagranie, ja zostałbym uznany za sprawcę. W takim przypadku wina spadłaby na pana Piotra. Jednak w sprawach, kiedy pieszy jest sprawcą i jednocześnie poszkodowanym w wypadku, policja umarza postępowanie, gdyż stwierdza, że „czyn ten nie zawiera znamion czynu zabronionego”. W pojedynczych przypadkach sprawa trafia do Wydziału Grodzkiego, gdzie na pieszego nakładana jest grzywna. – Nagrania z kamer wykorzystujemy zawsze, kiedy mamy taką możliwość – dodaje B. Borkowska. – Jednak po raz pierwszy zostało ono wykorzystane w celu ustalenia sprawcy wypadku. Powód jest prosty: na naszych ulicach po prostu nie ma monitoringu. A sądzę, że gdyby był, uniknęlibyśmy podobnych sytuacji. Osoba niewinna, a uznana za sprawcę wypadku, ma poczucie krzywdy. Jednak, gdy mamy do dyspozycji tylko zeznania świadków, to musimy się na nich oprzeć. 
Imię bohatera tekstu zostało zmienione.

1 KOMENTARZ
  1. Kobiety
    Kobiety jeżdżą fatalnie i na dodatek nigdy nie chcą przyznać się do winy.
    Kiedyś zajechał mi przed skrzyzowaniem mój pas jezdni samochód, a ja go puściłem. Siedząca obok mnie żona zrobiła mi awanturę, że ja powinienem zrobić to samo objechać go nawet wb

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Nie żyje 3-letnia dziewczynka, matkę aresztowano

W nocy z 1 na 2 sierpnia do jednego...

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Szczęśliwiec z Łukowa wygrał ponad 7 mln złotych w Lotto!

W czwartkowym (18 lipca) losowaniu Lotto padła główna wygrana...

Zarzut zabójstwa i tymczasowy areszt dla matki dziecka, którego ciało znaleziono w śmietniku w Brzezinach

Sąd zastosował tymczasowy areszt na trzy miesiące wobec 18-letniej...

Seria włamań, właśnie zatrzymano sprawców

Zatrzymano trzech mężczyzn, którzy włamywali się do nowobudowanych domów...

Łuków: Mężczyzna zginął pod kołami pociągu

W południe na dworcu PKP doszło do tragicznego wypadku....

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje