Na drodze krajowej nr 2 pomiędzy Siedlcami a Zbuczynem śmierć znów dała o sobie znać. W ubiegły piątek około godz. 23.40, w wyniku potwornego uderzenia w drzewo, na dwie części rozpadło się srebrne BMW.
Na miejscu zginął 38-letni mężczyzna, a trzydziestoletnia kobieta została przewieziona do szpitala. Do poniedziałku nie było wiadomo, kto kierował samochodem.
O zdarzeniu powiadomił pogotowie przejeżdżający koło miejsca wypadku mężczyzna. Dyspozytor siedleckiego Meditransu natychmiast skierował na miejsce karetkę, która wracała do podstacji w Zbuczynie. Prawie jednocześnie na ratunek ruszyli strażacy
z OSP w Zbuczynie i Jednostki Ratowniczo Gaśniczej nr 2 w Siedlcach.
W pierwszym momencie strażacy, widząc skutki wypadku, poinformowali Miejskie Stanowisko Kierowania, że zderzyły się dwa pojazdy. Jednak po dokładnym obejrzeniu okazało się, że auto, które uderzyło w przydrożne drzewo, rozpadło się na dwie części.
O potwornej sile uderzenia świadczyły elementy pojazdu rozrzucone na przestrzeni kilkudziesięciu metrów. Przy rozbitym samochodzie ratownicy znaleźli ranną kobietę,
a kilkadziesiąt metrów dalej martwego właściciela BMW. Jak doszło do tragedii, wyjaśniają śledczy pracujący pod nadzorem prokuratora. Jedno jest pewne – pojazd jechał bardzo szybko. Dlaczego zjechał na lewą stronę
i uderzył w drzewo – nie wiadomo.
Ze wstępnych oględzin wynika, że największych obrażeń mógł doznać pasażer. Kobieta jeszcze w karetce wspominała, że jechał z nimi ktoś trzeci. Kto to był i czy był w ogóle, to pytanie, na które będą musieli odpowiedzieć prokurator i policja. Pobrane przez techników próbki z wnętrza rozbitego pojazdu powinny pomóc w rozwikłaniu tajemnicy tego tragicznego wypadku.