REKLAMA
9.2 C
Siedlce
Reklama

Parcelacja

Bo to było tak. Sąsiad wszedł na panią Wandę a ona weszła na sąsiada… I żadne z tego nie jest zadowolone. Tylko kłopotów się narobiło. Dobrze byłoby to wszystko teraz odkręcić, ale nie jest to wcale proste. Sprawa w papierach jest już zapisana.

Mocy urzędowej nabrała. Choć wszystko wydarzyło się kilka lat temu, dopiero teraz zdarzenie wyszło na jaw…
I ani kobieta, ani jej sąsiad niczego nie ukrywają. Cała wieś wie, o co chodzi.
Niestety, to nie historia żadnego, choćby prowincjonalnego, romansu. To rzecz o tym, co w trzeciej, czy już czwartej Rzeczpospolitej, najważniejsze. O świętym prawie własności. Prawie po latach przywróconym i ponoć nienaruszalnym. Ale jak się okazuje, prawie, które w majestacie jest szargane i poniewierane. I to nie przez jakieś tam niedopatrzenia czy nadużycia. Prawo własności jest ignorowane w całkowitej zgodzie
z przepisami. We wszystko wręcz trudno uwierzyć. Czy możliwe jest bowiem, aby niejako „zaocznie” pozbawiono nas własności? Wszystko zresztą ponoć dla naszego dobra i w naszym imieniu. To właśnie przydarzyło się mieszkance wsi Czachy.

Ma ona dwie działki rolne o powierzchni ponad 1,6 hektara każda. A że pani Wanda, bo o niej mowa, jest kobietą skrupulatną, pieczołowicie przetrzymuje akt własności na owe grunty. Mało tego, są one formalnie wpisane do Księgi Rejestru Gruntów. Jednym słowem mucha nie siada. Ale urzędnik? Ten, to co innego. Potrafi napaskudzić. Choć nie ze złej woli. Wręcz przeciwnie, w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku i zgodnie z odgórnymi wytycznymi.
– Niedawno dowiedziałam się, że choć mam w ręku akt własności
i stosowne wpisy do ksiąg, nie jestem już właścicielką obu działek – mówi zdumiona mieszkanka wsi Czachy. – Mam wprawdzie działki, ale o innym kształcie i mniejsze. To zupełnie niepojęte, ale niestety prawdziwe.
A żeby było śmieszniej, to o wszystkim dowiedziałam się całkowicie przypadkowo. Kiedy szykowałam dokumenty do spraw spadkowych, poprosiłam o wypis z rejestru gruntów. Dostałam dokument, a tam jakieś inne, nie moje działki. Jedna szerokim pasem wchodzi na grunt sąsiada, a działka sąsiada wchodzi na moje pole. I tak dowiedziałam się, że nie jestem już właścicielką tego, na co mam akt własności… Muszę sprawdzić, czy aby dom jeszcze należy do naszej rodziny. Bo może ktoś ustalił, że to nie moja własność… Tylko zapomniał mnie jeszcze o tym poinformować…
Kiedy pani Wanda zaczęła szukać przyczyny tej niespodziewanej zmiany jej statusu majątkowego, okazało się, że kilka lat temu we wsi Czachy robiono tak zwaną modernizację gruntów. Po to oczywiście, aby wszystko doprowadzić do należytego porządku. A że wyszedł z tego wielki galimatias, to już inna sprawa.
– W Wydziale Geodezji powiedzieli mi, że jest zmiana kształtu działek, bo wcześniej musiał być popełniony jakiś błąd uwłaszczeniowy – mówi pani Wanda. – Kiedy zapytałam, na jakiej podstawie zmienili mi własność, poprosiłam o konkretny dokument, to nie dostałam żadnego wyjaśnienia. Nie wiem, jak to wyliczano i mierzono, bo w terenie nie było nikogo. Zabrali mi kawał działki nie ruszając się zza biurka.
Tak oto w czwartej Rzeczpospolitej pani Wanda została uwłaszczona po raz kolejny, na nowo. I boi się, że mimowolnie może zostać jakąś oszustką. Ma bowiem akt własności, dokument przecież najważniejszy, na nie swoje grunty…
– Jak zechcę pole teraz sprzedać, to sprzedam cudzą własność – frasuje się kobieta. – Ale to przecież moje od dziesięcioleci. Naprawdę można już zgłupieć… Właścicielka działek, razem z sąsiadem, który „na nią wszedł”, poszli do Wydziału Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami, żeby się czegoś więcej dowiedzieć i na powrót działki „poprostować”. Żeby był porządek, jak po staremu, przed tym ulepszeniem było…
– A śmiał się z nas urzędnik, że jak będzie jakaś nowa modernizacja, to mogą znowu działki pozmieniać, coś ująć, coś dodać – opowiada pani Wanda. – Nie chciał nawet powiedzieć, kto tę modernizacje robił. Zakomunikował tylko dość bezczelnie, że ten, co wygrał przetarg. Dowiedzieliśmy się też, że jak chcemy, aby nasze działki znowu wróciły do dawnego kształtu, to możemy sobie wynająć geodetę na własny koszt.
Wszystko to przypomina jakiś monstrualny nonsens i czasy, kiedy własności prywatnej nikt nie szanował. Okazuje się jednak, że sprzyjają temu obowiązujące obecnie przepisy.
 – Kiedyś o projektach modernizacji gruntów informowany był indywidualnie każdy właściciel posesji – wyjaśniają w Wydziale Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami Starostwa Powiatowego w Siedlcach. – Teraz przepisy się zmieniły i nie ma już takiego obowiązku. Zgodnie z prawem geodezyjnym robi się projekt modernizacji gruntów, a następnie ogłasza go w Biuletynie Urzędowym Województwa Mazowieckiego. Jest tam umieszczona tylko informacja o tym, gdzie i w jakim terminie jest wyłożony projekt modernizacji gruntów danej wsi.
Ilu z szanownych czytelników tego artykułu czyta wskazany Biuletyn?
Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że prawie nikt. Kto go w ogóle widział na oczy? Urzędnicy zdają sobie oczywiście z tego sprawę.
– Wiem, że zwykli ludzie nie zaglądają do Biuletynu, ale my nie kierujemy się logiką, tylko przepisami – słyszę szczere wyznanie w wydziale geodezji. – Modernizacja gruntów ma na celu uporządkowanie spraw własnościowych, ale takie galimatiasy, jak w Czachach zdarzają się na co dzień. I ludzie przez to nie lubią urzędników, a my tylko ciężko i solidnie wypełniamy swoje obowiązki.
I pozornie najśmieszniejsze, a raczej najsmutniejsze jest to, że wszystko to racja. Przepisy powodują takie właśnie paradoksalne sytuacje.
– Nie ma się co oszukiwać, że kiedyś akty własności ziemi były robione bardzo różnie – kontynuuje szczerą wypowiedź urzędnik. – Nie zawsze nawet robiono pomiary w terenie, ale ustalano obszar działek w dużym przybliżeniu. Jeden ar w tę, czy w tamtą stronę nie robił różnicy. A my teraz to wszystko prostujemy i porządkujemy.
Nawet w piśmie ze starostwa pani Wanda mogła przeczytać: „Powierzchnie działek z uwłaszczeń zostały obliczone metodą analityczno-graficzną w oparciu o dane pomiarowe z uwłaszczeń i miary graficzne z mapy, co skutkowało niewielką dokładnością określenia powierzchni działek”.
I dopiero teraz parcelację zrobiono bardzo dokładnie. Dopełniła się dziejowa sprawiedliwość. Jest wreszcie prawo i porządek. Faktycznie, tylko ile to po tym porządkowaniu trzeba się będzie nasprzątać…? 
  

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Nie żyje 3-letnia dziewczynka, matkę aresztowano

W nocy z 1 na 2 sierpnia do jednego...

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Siedlce: Szalony pościg za kierowcą BMW. Staranował dwa radiowozy i ranił policjanta

Minionej nocy na ulicach Siedlec i okolicznych miejscowości odbywał...

Tragiczny wypadek w Żelechowie. Potrącona 13-latka zmarła…

29 sierpnia w Żelechowie kierujący samochodem osobowym potrącił 13-latkę...

Siedlce: Wulgarny rysunek i poprzebijane opony w kilkudziesięciu samochodach

Dzisiejszej nocy, około północy na ul. Partyzantów w Siedlcach...

Dobra wiadomość dla kierowców! Wkrótce oddanie dwóch kolejnych odcinków A2!

We wrześniu tego roku do użytku mają być oddane dwa odcinki autostrady A2 między Mińskiem Mazowieckim a Siedlcami.

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje