Burmistrz przegrał po raz drugi

Sąd Okręgowy w Siedlcach odrzucił apelację burmistrza Leonarda Guli. Chodzi o karę upomnienia, jaką burmistrz nałożył na dyrektora Publicznego Gimnazjum w Żelechowie Krzysztofa Ośkę. Kara ma zostać wykreślona z akt.

Tym samym potwierdzono pierwszy wyrok w tej sprawie, jaki zapadł w Wydziale Pracy Sądu Rejonowego w Siedlcach. Wtedy sąd uznał, że kara upomnienia, jaką na dyrektora nałożył burmistrz, jest niezgodna z prawem. Wyrok jest prawomocny. Burmistrz musi więc wykreślić dyrektorowi karę upomnienia z akt.

Cała sprawa zaczęła się we wrześniu ubiegłego roku. Początek roku szkolnego jak zwykle był okresem wytężonej pracy dla dyrektora. Musiał on załatwić sprawy związane z zatrudnieniem nowych nauczycieli, w związku z czym pojechał do Powiatowego Urzędu Pracy w Garwolinie. Pensje nauczycieli miały być częściowo finansowane przez PUP, dzięki czemu Urząd Miasta i Gminy w Żelechowie zaoszczędził ok. 7 tysięcy złotych. Dyrektor został również poproszony przez sekretarz Urzędu Miasta i Gminy w Żelechowie, Joannę Kamolę, o przywiezienie arkusza organizacyjnego szkoły, który znajdował się w Kuratorium Oświaty w Siedlcach. K. Ośka pojechał też do Warszawy, by odebrać części do maszyny służącej do sprzątania sali sportowej. I gdy zrobił to wszystko, został wezwany do Urzędu Miasta i Gminy, gdzie pani sekretarz wręczyła mu pismo z naganą za to, że „w dniu 7 i 8 września samowolnie, tj. bez uzgodnienia z organem prowadzącym opuścił stanowisko pracy”. Zdziwienie dyrektora było wielkie i od razu od tej kary się odwołał. Burmistrz stwierdził chyba, że nagana to jednak za dużo i zamienił ją na upomnienie. To też było za dużo dla K. Ośki. Wytoczył on burmistrzowi proces domagając się wykreślenia tej kary z akt. Stwierdził, że dostał ją niesłusznie, bo przecież pracował na rzecz szkoły, a nie wyjeżdżał w sprawach prywatnych. Sąd I instancji poparł dyrektora. W uzasadnieniu wyroku napisano, że dyrektor jest pracownikiem ,,którego zakres obowiązków jest wyznaczony zadaniami i aktualnymi potrzebami”. „Sprzecznym nie tylko z zasadami prawa pracy, lecz również z logiką jest wymaganie od takiego pracownika, by informował swojego szefa o konieczności udania się do PUP lub odebrania części do maszyny (…) ustalone zachowanie K. Ośki nie tylko nie może być postrzegane jako jakiekolwiek naruszenie norm, lecz stanowi przejaw prawidłowego i sumiennego wykonywania obowiązków pracowniczych (…) z tego względu nałożenie kary porządkowej (…) musi być uznane za przejaw jaskrawego nadużycia prawa”– stwierdził sąd. Po tym wyroku burmistrz ciągle jednak twierdził, że kara dyrektorowi się należy i złożył apelację. Na początku października sąd jednak apelację odrzucił i ostatecznie przyznał rację K. Ośce. 
nnn 
W całej sprawie najbardziej zdumiewa upór burmistrza L. Guli. Sąd I instancji jednoznacznie stwierdził, że powinien on się cieszyć z tego, iż ma pracownika, który tak dba o sprawy szkoły. Zamiast karać – powinien nagrodzić. Dyrektor chciał zaoszczędzić 7 tysięcy złotych, które z budżetu gminy trzeba by wydać na zatrudnienie nauczycieli, gdyby nie dotacja z PUP. Tymczasem burmistrz wydawał pieniądze wszystkich żelechowian na proces i radcę prawnego, który postępowanie prowadził… Widać, że upór jednak nie popłaca.