Wybory samorządowe odbędą się za kilka tygodni. Trwają już zakulisowe rozmowy, szukanie poparcia i konstruowanie list w poszczególnych okręgach.
-Listy są dopięte tak na 90% – potwierdzają przedstawiciele poszczególnych ugrupowań. Czy będą na nich niespodzianki? – O, na pewno niejeden się zdziwi – zdradza jeden z obecnych radnych.
Wygląda na to, że najszybciej „dopinają” listy partie, które od lat budowały swoje zaplecze polityczne, mają członków, przedstawicieli i elektorat, a także ugrupowania, które dały się poznać w mijającej kadencji. Najtrudniej budują się nowe struktury, w tym obywatelskie, pod sztandarem stowarzyszeń, bez partyjnego loga. Te, chcąc pozyskać mocnych reprezentantów, nie maja łatwego zadania. Wiele wartościowych osób, z punktu widzenia ich umiejętności, doświadczenia i kultury, nie chce nawet słyszeć o pracy dla samorządu.
-Być radnym? Nie, dziękuję – słyszy się coraz częściej.
-Bo ludzi zniechęca polityka, która ostatnio zdominowała samorządy. Nie wszystkim się to podoba – mówi Marek Biały, znany opozycjonista, internowany, były wicewojewoda siedlecki i radny II kadencji Rady Miasta Siedlce, a dziś emeryt. -Ale ta polityka była zawsze, od początku. I będzie – przewiduje. – To już się raczej nie zmieni, więc trzeba się z tym zmierzyć.
To podpowiedź dla tych, którzy nie należą do żadnej partii i chcieliby tę neutralność zachować.
– Zaproponowano mi kandydowanie do rady miasta, ale odmówiłam – przyznaje społeczniczka, która pragnie zachować anonimowość. – Działam w stowarzyszeniach, poświęcam swój czas dla innych… i niech tak zostanie. Dziś samorząd kojarzy mi gównie z kłótniami, a nie z konstruktywną pracą. To nie dla mnie. Tym bardziej, że dostając się z jakiejś „listy” od razu deklaruję, że gram w tej grupie. A to już partyjność.
Czy w wyborach samorządowych da się uniknąć partyjności? Powstaje wiele komitetów wyborczych, które idą pod sztandarem stowarzyszeń i lokalnej, społecznej inicjatywy.
-Gdy w Siedlcach powstawało Siedleckie Towarzystwo Samorządowe, startowałem z jego listy – wspomina Marek Biały. – Ideą była bezpartyjność i współpraca ponad podziałami. Należałem wówczas do Unii Demokratycznej i zależało mi, aby przy moim nazwisko pozostała moja przynależność do tego ugrupowania. Uznano jednak, że barwy partyjne nie mogą mieć znaczenia. Działamy dla lokalnego społeczeństwa, i to się liczy. Więc logo UD nie pojawiło się obok mnie.
Doświadczenie pokazuje, że aby rządzić, każde ugrupowanie musi prowadzić politykę. To walka o głosy przy ważnych uchwałach, to nieformalne dogadywanie się, czasem przeciąganie na swoją stronę któregoś radnego. Bez większości trudno jest rozwijać miasto albo gminę. Poza tym każde bezpartyjne ugrupowanie i tak ma partyjną strukturę: musi być lider, musi być podział ról, trzeba omawiać swoje stanowisko w głosowaniach lub forsowaniu własnych pomysłów. To wszystko jest polityką, ale powinna ona skupiać się na dobru lokalnej społeczności.
Ludzi na pewno zniechęcają kłótnie, sposób prowadzenia debaty. Ale to zależy już od samych ludzi, ich poziomu. I nie ma nic wspólnego z istotą polityki, tylko z kulturą. Więc może jednak warto podjąć wyzwanie? Może potrzeba nowych twarzy i nowego ducha? Lokalna polityka będzie taka, jaką wykreują lokalni obywatele.
Nigdy więcej WOJNY
Nigdy więcej KOMUNY
Nigdy więcej PISu
Nigdy więcej Sitnika
czyli całej koalicji wojenno – chanukowej dążącej do wojny wszystkimi siłami np skandalami dyplomatycznymi (przypomnę co było z ambasadorem Rosji), np finansowaniem obcego narodu i obcej “wojny”…
zamiast prowadzić politykę w stylu Węgier
Nigdy więcej PSL-u bo to podnóżek rudego.
Radny przy uchwalaniu miejscowego planu przy Wintera widzi krzywdę jednego wyborcy z ulicy Wintera, a krzywdy innych wyborców w odległości ok. 100 metrów przy tej samej ulicy już nie widzi.
Czy słowo Winter oznacza “zimę” ?
Antoni Winter, doucz się
wielogodzinny spektakl niektórych radnych, zbulwersowanych tematem na sesji, kończy się wstrzymaniem od głosu, czyli ukryte głosowanie ZA, wzbudza niesmak i brak zaufania. Kontrowersyjny temat przechodzi pozytywnie.
Takim radnym mówię stanowcze NIE.
Samorząd czyli sami rządzimy. Bez udziału partii.
Mam nadzieję, że na listach Koalicji Obywatelskiej znajdzie się jakieś siedleckie aktywiszcze.
Spokojnie. Chętni się znajdą. Niektórym będzie szkoda odpuścić tych paru groszy i utracenia kontaktów.
Konkret na dziś Tuska: Wprowadzenie strefy czystego transportu w Siemiatyczach.
Radna na sesji opowiada o sprzeczności linii zabudowy przy ulicy Terespolskiej. Mijają miesiące i …..nic się nie dzieje.
Po skutecznych działaniach, oceniam i podejmuję decyzję przy urnie wyborczej.
Każdy tylko nie partacze z Pisu. Dosyć już warcholstwa i bezprawia.
Nigdy więcej w Radzie Miasta Nowaka i Chojeckiego. Wszystko na NIE i ciągłe grilowanie Prezydenta kiedy odwaga warta tyle co funt kłaków zajęło im kadencje. Dla Siedlczan co zrobili??????Nul.
Może by tak szersze spojrzenie. Sitnik człowiek nikt który nie umiał dogadać się z żadná partią czego efekt widać na siedleckich ulicach. Brak dogadania = brak pieniędzy. Drodzy Państwo nie ugrypowanie jest tu ważne a sposób wykorzystania znajomości i możliwości jakie oni dają. Co za różnica która partia, grunt aby to miasto zaczęło wyglądać i żyć, bo póki co mamy milionową fontanne okoloną fosą w postaci ulic na których można trenować slalom. Cudowne PO które krzyczy że wygrało dzięki wyborcom, a żeby dojść do tej władzy potrzebowało mnogiej koalicji właśnie pokazuje nam naszą przyszłość rzucając na pierwszy ogień rolników. Życzę długich powrotów do domu które dadzą czas na myślenie. Rolnicy to dopiero początek tego co partia przewodnia nam zaserwuje. Drodzy panowie zacznijcie szukać lekcji samoobrony dla żon i córek zanim zaleje nas fala imigrandzkiej dziczy. Drogie panie macacze siedleccy to tylko wstęp do tego co obecnie panujący pan premier nam zasponsoruje. Ludzie obudzcie się. Z wyboru miedzy tyfusem a cholerą przyszedł tyfus, cholere już znaliśmy i o ile była dokuczliwa to dawała żyć.
Tyfus i dżuma się nam nie sprawdziły. Teraz czas na czarną ospę .
Przy okazji zacytuję “cudowne PO które krzyczy że wygrało dzięki wyborcom, a żeby dojść do tej władzy potrzebowało mnogiej koalicji” Ahmm, brzmi trochę obiecująco na przyszłość i koresponduje z zaakcentowanym wyżej twierdzeniem “Brak dogadania = brak pieniędzy”.
Jak widać będąc w totalnej opozycji jakość dogadali i wielu przekonali.
A zatem kto teraz ma lepsze szanse dogadać te pieniądze dla miasta ? Ten obecny co nie chce i nie umie gadać, czy może ten co obiecuje, ale akurat jest poza koalicją?
Obstawiam że ani jeden ani drugi.
Nigdy więcej radnych !! Za jazdę slalomem w mieście !!
Siedlecki samorząd to tak naprawdę w większości przybudówki centralnych ugrupowań politycznych. Zdrowo myślący siedlczanin nie chce babrać się w tym błocie, bo rolą samorządu jest dobro miasta i przede wszystkim mieszkaniców, a to jest daleko od tego co dzieje się, dlatego mamy miernoty w samorządzie, i pewnie takie same będą ubiegać się o fotel radnego, więc trudne wybory przed mieszkanicami
To nie Sitnik jest winny tylko szkodniki z pisu, ich miejsce jest w kryminałach
Halinka, nie pij tyle.
Wolę Hapunowicza który wie o czym mówi i jest opanowany. Niż Sitnika który bredzi obiecuje i kłamie.
PO DOBRYM PANIE ,gorszy nastanie !!!!