Budowlany boom

Ceny oszalały – to stwierdzenie niemal każdego, kto chce kupić mieszkanie lub dom w Siedlcach.

I nic dziwnego, bo jeśli jeszcze dwa lata temu za metr kwadratowy mieszkania np. na ulicy Warszawskiej w Siedlcach płaciło się 1,5 tys. zł, to teraz do tej ceny trzeba doliczyć kolejny tysiąc. 

Przedsiębiorcy i firmy budowlane zacierają ręce, bo mieszkania sprzedają się niemal na pniu. Szacują również, że ten stan utrzyma się co najmniej kilkanaście miesięcy. Jednocześnie wszyscy mają problem z zakupem materiałów budowlanych i fachowcami, których brakuje. – Mieszkania rzeczywiście sprzedają się bardzo szybko – przyznaje Konstanty Strus, właściciel przedsiębiorstwa budowlanego. – Zaczęło się to mniej więcej jesienią ubiegłego roku, ale od kilku miesięcy możemy mówić o prawdziwym boomie w branży budowlanej. Teraz budujemy blok przy ulicy Piłsudskiego. Na razie są tylko fundamenty, ale już sprzedaliśmy połowę z 60 mieszkań, które tam będą. Cena metra kwadratowego mieszkania w tym bloku to 2800 zł. Do użytku zostaną one oddane najprawdopodobniej w grudniu przyszłego roku. – Sprzedaż mieszkań rozpoczęliśmy, gdy tylko zaczęły się prace budowlane – dodaje K. Strus. – Jednak już wcześniej przychodzili do nas klienci i pytali, kiedy będzie można tam kupić mieszkanie.

K. Strus przyznaje równocześnie, że ten boom z jednej strony cieszy, a z drugiej wiąże się z pewnymi zmartwieniami. – Odczuwamy dotkliwy brak rąk do pracy – dodaje przedsiębiorca. – Brakuje nam przede wszystkim zbrojarzy, tynkarzy, cieśli czyli wykwalifikowanych robotników. Kolejny problem to materiały budowlane. Na niektóre trzeba czekać nawet 3 miesiące. Żeby nie było przestojów, zamówienia trzeba więc składać odpowiednio wcześniej. Z drugiej strony skoro na mieszkania jest popyt to rosną również ceny działek czy właśnie materiałów, a w związku z tym ceny gotowych mieszkań. A skąd nagle takie ożywienie w tej branży? Zdaniem K. Strusa w dużej mierze jest to związane z dostępnością kredytów mieszkaniowych. – Jeszcze nigdy przecież oprocentowanie kredytu mieszkaniowego nie wynosiło tylko 4 procent – mówi K. Strus. – To rewelacyjna oferta, która zachęca ludzi do kupna mieszkań. A każda inwestycja szybko się zwróci. W Warszawie po kilku miesiącach za kupione mieszkanie można dostać dużo wyższą kwotę niż się zapłaciło, bo ceny galopują. Te informacje potwierdzają również w innej firmie zajmującej się sprzedażą mieszkań – Budomateksie. – Rzeczywiście nie mamy żadnych problemów ze sprzedażą – przyznają. O nowych trendach mówią również w biurze zajmującym się doradztwem w pośrednictwie nieruchomości. – Już od jakichś dwóch lat na rynku mieszkań i to zarówno pierwotnym, jak i wtórnym trwa boom – mówi przedstawiciel tej firmy. – W Siedlcach działki budowlane zawsze sprzedawały się bardzo dobrze, szczególnie te przeznaczone np. pod handel, bo nie ma ich zbyt dużo. Obecnie zainteresowanie działkami dodatkowo wzrasta, bo ceny mieszkań są bardzo wysokie. Jeśli ktoś ma kupić stary dom za 300 tys. zł, to woli zbudować go sobie od podstaw. Po prostu ceny, jakich żądają sprzedający, mocno odstają od rzeczywistej wartości nieruchomości. W końcu żądanie 2,5 tysiąca za metr zrujnowanego mieszkania to mocna przesadza. Taka osoba na pewno tego nie sprzeda. Te informacje potwierdza Ilona, 30-letnia siedlaczanka. – Jakiś czas temu zdecydowaliśmy się z mężem na kupno domu w Siedlcach – mówi Ilona. – To nie miała być jakaś willa, tylko mały domek o powierzchni około 100 metrów. Ceny i wygląd takich obiektów przeraziły nas jednak. Te usytuowane na obrzeżach miasta kosztowały zwykle ok. 250 tys. złotych, ale to były domy do kapitalnego remontu. Już szczytem wszystkiego była oferta sprzedaży ponad 30-letniego budynku, połowy bliźniaka zbudowanego na działce ok. 300 metrów. To była ruina, a jej właściciel zażądał 300 tys. złotych. Tyle że co najmniej 100 tysięcy trzeba by jeszcze zainwestować w remont tego pseudodomu. Teraz rozglądamy się więc za działką budowlaną. osób myślących podobnie jak Ilona jest więcej, co widać choćby po ofertach na działki budowlane w gminach sąsiadujących z Siedlcami. Przoduje tutaj gmina Siedlce, gdyż jako jedyna ma uchwalony plan zagospodarowania przestrzennego. – Zainteresowanie działkami w naszej gminie wzrosło w 2005 roku, właśnie po uchwaleniu planu – przyznaje Grażyna Leszuk, kierownik referatu gospodarki przestrzennej, infrastruktury, rolnictwa i gospodarki gruntami w Urzędzie Gminy Siedlce. – W tym toku wydaliśmy już około 400 wypisów z planu, a te dokumenty potrzebne są, by uzyskać pozwolenia na budowę. Ceny działek w gminie Siedlce są różne – od ok. 15-20 do 100 złotych za metr kwadratowy. Na brak zainteresowania nie mogą narzekać również sprzedający działki w gminie Skórzec. Tutaj największym zainteresowaniem cieszą się tereny położone w samym Skórcu, jak również w: Żelkowie, Teodorowie i Dąbrówce Ług. Duży ruch panuje również w sklepach i hurtowniach z materiałami budowlanymi. – Zdecydowanie możemy mówić o ożywieniu w tej branży – przyznaje Szczepan Celiński-Walendowicz, prezes Siedleckiego Centrum Budownictwa. – W ciągu ostatnich kilku miesięcy odnotowaliśmy wzrost sprzedaży o około 30 proc. Jeszcze wczesną wiosną wszystkie zamówienia realizowaliśmy najpóźniej następnego dnia. Teraz klienci muszą czekać nawet tydzień, bo nie nadążamy z realizacją zamówień. Ceny również rosną, ale to nie jest wykorzystywanie koniunktury. Nam dostawcy dyktują coraz wyższe ceny, a w dodatku brakuje ludzi do pracy, więc każdemu trzeba płacić więcej. Tylko instytucje publiczne nie przyjmują do wiadomości, że zmieniły się realia i ogłaszając przetargi, nadal chcą uzyskać ceny, które obowiązywały kilka miesięcy temu.