REKLAMA
9 C
Siedlce
Reklama

Nagroda za bubel

Po niespełna roku od odebrania przez władze Łukowa wyróżnienia w konkursie „Dom 2005” za najlepszą adaptację budynku biurowca
przy ul. Łapiguz na blok z mieszkaniami socjalnymi,

jedno z mieszkań zostało zalane wodą i lokatorzy musieli je opuścić. Po dwóch miesiącach wrócili do nie do końca przygotowanego lokalu. 
Nikt nie czuje się winny, ale wada, która doprowadziła do zalania, wskazuje na błąd popełniony właśnie podczas tworzenia koncepcji budynku.

Na początku zakończonej niedawno kadencji rady miasta podjęto decyzję o kupnie biurowca od „Inżynierii” przy ul. Łapiguz. Każdy kolejny etap powstawania bloku był nagłaśniany przez urząd. Blok powstał ze sporym opóźnieniem w stosunku do wcześniejszych zapowiedzi. Nowe mieszkania socjalne w mieście były bardzo potrzebne, bo żadne mieszkanie nie zostało zbudowane przez minionych piętnaście lat. Tymczasem zapotrzebowanie na takie lokale było ogromne (lista oczekujących przewyższała liczbę stu rodzin). Przy ul. Łapiguz powstało trzydzieści jeden mieszkań, o które chętni niemalże się bili. Oddanie bloku było powodem do dumy dla władz miasta. Stało się jeszcze większym, kiedy w grudniu 2005 roku, w Filharmonii Lubelskiej, burmistrz odebrał wyróżnienie w konkursie budowlanym za wzorowy sposób adaptacji biurowca na budynek mieszkalny. Wyróżnienie wręczali łukowianom wicewojewoda, Barbara Sikora i członek zarządu województwa, Sławomir Sosnowski. Feralna noc, feralny lokal Przez pierwszy rok funkcjonowania bloku wszystko było dobrze. Aż do jednej ulewnej wrześniowej nocy. Lał deszcz, woda spływała ulicami. W pewnym momencie lokatorzy jednego z mieszkań przystosowanych dla niepełnosprawnych, położonych w przyziemiu, zauważyli, że na posadzce ich mieszkania zbiera się kilkucentymetrowa warstwa wody, która (o zgrozo!) wypływała wprost ze ściany. Lokatorzy przez całą noc usuwali wodę z mieszkania. Potem zostali przeniesieni do dużo mniejszego lokum na piętrze, które stało puste, bo jest zarezerwowane dla Starostwa Powiatowego na eksmisje. Przeprowadzka nie załatwiła sprawy. Woda zniszczyła: podłogę, ściany i meble. Trzydziestometrowe zalane mieszkanie zajmowało małżeństwo z dwójką dzieci, wychowujące niepełnosprawnego syna. Wcześniej ten lokal oferowano innej rodzinie, w której wychowuje się chora na stwardnienie guzowate Renatka T. Jej rodzice jednak nie przyjęli mieszkania. Od razu nie spodobało im się, że było położone poniżej poziomu gruntu, obok kotłowni. Matka Renatki zwróciła się do rady miasta o inny lokal, który w końcu dostała. Ostatecznie mieszkanie dostała inna rodzina i, jak się teraz okazało, nie wyszła na tym najlepiej. – Żal mi tych państwa, tym bardziej, że spośród wszystkich lokatorów tego bloku oni najwięcej zainwestowali w to mieszkanie. Ściany pokryli gipsem, położyli eleganckie płytki, przebudowali łazienkę, zainstalowali uchwyty i poręcze dla potrzeb niepełnosprawnego dziecka – mówi dyrektor Zakładu Gospodarki Lokalowej, Mieczysław Kołtan. Do listopada rodzina mieszkała na piętrze w zastępczym małym mieszkanku. W zalanym mieszkaniu zostały zerwane wykładziny. Posadzka była suszona przy otwartych oknach. Po powrocie do mieszkania okazało się, że stara wykładzina została przyklejona niechlujnie, odrywa się wraz z betonem od podłogi, a w mieszkaniu jest wilgoć. Czy awaria się powtórzy? Jak się dowiadujemy, rodzina nie może liczyć na inny lokal, bo mieszkań nie ma. Winy za usterkę nie bierze na siebie ani wykonawca, ani administrujący blokiem ZGL. Wygląda na to, że po części błąd popełniono w momencie tworzenia koncepcji przebudowy biurowca na blok. Projektanci na siłę chcieli zaprojektować jak najwięcej mieszkań, bo było na nie zapotrzebowanie. Zalane mieszkanie jest jedynym w bloku, którego podłoga znajduje się poniżej poziomu gruntu. Jest tak dlatego, że w tym lokalu, obok kotłowni, sufit był nieco niżej niż wszędzie i, chcąc zachować minimalną z dopuszczalnych przepisami odległość od sufitu do podłogi, posadzkę trzeba było zaprojektować niżej. Jak tłumaczy dyrektor ZGL, Mieczysław Kołtan do zalania przyczyniło się to, że woda z ulewy spływała w kierunku położonego niżej bloku, z całej ulicy Łapiguz. Kratka deszczowa obok budynku była zapchana, a znajdujący się w okolicy kanał – zamulony. Woda nie miała gdzie spłynąć i utrzymywała się powyżej poziomu podłogi mieszkania. Dodatkowo izolacja okazała się nieskuteczna. Woda płynęła przez ścianę. – To był sytuacja losowa. Teraz już odpływy zostały udrożnione i powódź nie powinna się powtórzyć – mówi M. Kołtan. Zakład Gospodarki Lokalowej jest ubezpieczony i teraz wystąpił z wnioskiem o odszkodowanie. Lokatorzy, których mieszkanie zostało zalane, a sprzęty zniszczone, też starają się o odszkodowanie. Sprawę na bieżąco monitoruje M. Kołtan. Według jego informacji, papiery na dobre utknęły w Warszawie, w centrali ubezpieczyciela. Nie jest taki zły Dyrektor ZGL przekonuje, że budynek ogólnie zasługuje na wyróżnienie, bo sprawdził się. – Dużo było szumu wokół zbyt wysokich kosztów eksploatacji mieszkań, zaraz po oddaniu bloku do użytku – mówi dyrektor. Chodzi o pierwsze wyliczenia czynszów, które sięgały 400-500 złotych, co w przypadku mieszkań socjalnych dla najuboższych z pewnością nie jest normalną kwotą. Czynsze były tak duże przez wysokie koszty wywózki nieczystości z szamba. Blok nie jest podłączony do kanalizacji, bo w tej ulicy jeszcze jej nie ma. Potem okazało się, że rzeczywiste koszty nie są aż tak wysokie i – jak mówi M. Kołtan – czynsze wynoszą około 200-300 zł (w zależności od metrażu mieszkania). Wielu lokatorów korzysta z dodatków mieszkaniowych i wydatki im się rekompensują. Za rok płacić mają jeszcze mniej, wtedy można się spodziewać budowy kanalizacji sanitarnej. Urząd Miasta ma już dokumentację na tę inwestycję.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Seria włamań, właśnie zatrzymano sprawców

Zatrzymano trzech mężczyzn, którzy włamywali się do nowobudowanych domów...

Łuków: Chciał udusić byłą partnerkę

Za usiłowanie zabójstwa odpowie 28-latek, który chciał udusić swoją...

Targi roślin doniczkowych

W Siedlcach rozpoczęła się się kolejna edycja największego targu...

Śmiertelny wypadek w gminie Suchożebry (AKTUALIZACJA)

1 lutego w miejscowości Sosna-Korabie około 20-letni mężczyzna kierujący samochodem bmw wypadł z drogi i wpadł na częściowo zadrzewioną łąkę.

Nie żyje 3-letnia dziewczynka, matkę aresztowano

W nocy z 1 na 2 sierpnia do jednego...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje