Misię, przywiązaną w lesie drutem do drzewa, znaleziono w bardzo złym stanie. Miała ponad 150 kleszczy i znacznie podwyższoną temperaturę ciała. Cierpiała, jak się później okazało, na zaawansowaną babesziozę.
– Dziś jest pięknym, szczęśliwym psem, który kocha dzieci i lubi bawić się z innymi psami. Obojętnie traktuje koty i nie jest agresywna, chociaż sygnalizuje pojawienie się osób obcych na terytorium. Może mieszkać zarówno w domu jak i na podwórku, aby nie na łańcuchu – informuje jej tymczasowa opiekunka.
Misia jest wysterylizowana. Osoby chętne, by ją przygarnąć i zapoewnić jej nowy dom mogą telefonować pod numer: 606350324.
A mnie zastanawia DLACZEGO, ktoś, kto jej pomógł, wyleczył, wysterylizował i w jakimś stopniu zżył się już z tą psinką (skoro wie jak się zachowuje i reaguje na inne zwierzęta i psy) teraz ją oddaje??? No nie żebym się czepiała – CHWAŁA LUDZIOM o wspaniałym sercu, co pomogli psu, ale czy nie będzie to traumatyczne przeżycie dla psa, który po raz kolejny straci człowieka, któremu już zaufał? Aaaaaa tego “właściciela”, co psa drutem do drzewa uwiązał – powinni też tak uwiązać na tydzień, opatrzyć tabliczką jakiego wyczynu dokonał/ła – najlepiej latem nad zalewem, żeby wszyscy go/ją mogli zobaczyć. Brak słów na takich ludzi. Tfuuu. Jakby nie można było znaleźć dla tej suni nowej rodziny chociażby właśnie przez TS.
Za ja.. powiesić za to, że zostawił psa w lesie. Nie rozumiem tego. Sam mam psa i nie zostawiłbym go na pewno!
Ha, ha, ha…
Może dlatego oddaje, że ma już optymalną liczbę psów.