W Sterdyni ostatnio nie mówi się o niczym innym, jak tylko o dwóch próbach napadów, w które są zamieszani bracia w wieku 19 i 24 lata, mieszkańcy pobliskiej wsi. Obaj zostali zatrzymani przez policję.
Jednego sąd nakazał aresztować, a drugi został objęty dozorem policyjnym. Pierwszego napadu dokonano w Sterdyni 30 stycznia, prawie w samo południe. Do miejscowej apteki wtargnął mężczyzna w kominiarce. Trzymał w ręku przedmiot podobny do pistoletu. Wrzeszcząc, „k…rwa, pieniądze!”, ukradł zawartość kasy i uciekł. Powiadomiona o zdarzeniu policja natychmiast przystąpiła do działań. Dokonano dokładnej penetracji terenu przyległego do apteki. Okazało się, że sprawca zgubił nóż. Dalsze czynności pozwoliły ustalić hipotetycznych sprawców. Następnego dnia, gdy policjanci wyruszali z komendy w Sokołowie, aby zatrzymać podejrzanych, zostali zaalarmowani, że w Sterdyni znów usiłowano dokonać napadu. Tym razem w miejscowym Banku Spółdzielczym. Policjanci ruszyli do Sterdyni. W złapaniu jednego z napastników pomógł mieszkaniec gminy, jadący ciągnikiem. Widząc uciekającego mężczyznę i biegnących za nim ludzi, zajechał drogę uciekinierowi i pochwycił go. Po chwili sprawca napadu zakuty w kajdanki siedział w policyjnym radiowozie. Bardzo szybko zatrzymano również wspólnika, którym okazał się brat.
Dalsze czynności, prowadzone pod nadzorem komendanta powiatowego, pozwoliły wyjaśnić okoliczności obu napadów. Bracia ściśle ze sobą współpracowali. Jeden z nich dokonał rozpoznania terenu i budynku banku, o czym świadczy znaleziony przy nim odręczny rysunek – plan rozmieszczenia pomieszczeń celu napadu. Ponadto, tuż przed napadem, wspólnik zadzwonił na policję, fałszywie informując o kolizji drogowej, która tak naprawdę nie miała miejsca. Policjanci znaleźli też pistolet – straszak, kominiarkę z wyciętymi otworami na oczy oraz rękawiczki. Zebrane materiały procesowe pozwoliły jednego z braci tymczasowo aresztować. Drugi został objęty policyjnym dozorem i przez najbliższe miesiące będzie musiał regularnie meldować się na policji. Czynności śledcze trwają nadal, gdyż sprawę trzeba wyjaśnić do końca i osądzić sprawiedliwie amatorów rodzinnego zbójowania. Policja i bank zapewne nie zapomną też o obywatelskiej postawie mieszkańca gminy Sterdyń, który, nie bacząc na niebezpieczeństwo, ujął napastnika.