Iza Niedziółka – wokalistka, laureatka III miejsca na 59. Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie. Studiowała wychowanie fizyczne na AWF w Białej Podlaskiej i fizjoterapię na AWF w Poznaniu. Zawsze chciała pracować ze sportowcami. Niedawno udało się jej zrealizować to marzenie – współpracuje z I-ligowym klubem siatkarskim KPS Siedlce jako trener przygotowania motorycznego.
-Chciałem zapytać, co Ci w duszy gra. Ale chyba znam odpowiedź: Tobie w duszy gra poezja… Głównie ta śpiewana.
– Tak, zdecydowanie! Elżbieta Zapendowska w jednym z wywiadów wyznała, że poezja śpiewana jest dla ludzi inteligentnych emocjonalnie. To niezwykle trudny gatunek, a ja od zawsze ustawiam sobie wysoko poprzeczkę. Choć wydaje mi się, że niektóre wiersze po prostu wywierają presję, aby je zaśpiewać. „Poezja jest rytmicznym tworzeniem piękna, a muzyka jest stenografią uczuć”.
-Popularny wokalista Lenny Kravitz wymienił kiedyś trzy najważniejsze rzeczy w życiu. Według niego to: jedzenie, miłości muzyka. W Twoim przypadku będzie to zapewne trzy razy M: miłość, muzyka, motoryka…
-Zdecydowanie! Jestem 3 razy na TAK! Przygotowanie fizyczne w sporcie oraz śpiew zawładnęły moim życiem i nie wyobrażam sobie, gdybym musiała zrezygnować z którejś z tych miłości, tym bardziej, że są to dwa zupełnie inne światy. Historia Maryli Rodowicz, która również ukończyła AWF, towarzyszy mi do dzisiaj jako motywacja.
-Pracujesz ze sportowcami jako trener przygotowania motorycznego. Wnioskuję z tego, że sama jesteś osobą, która zbytnio nie przejmuje się niepowodzeniami i porażkami, a gdy jeden plan zawodzi, natychmiast zastępujesz go nowym. Mam rację?
-Wychodzę z założenia, że każda porażka ma nas czegoś nauczyć, ma być dla nas lekcją, abyśmy z każdym dniem stawali się mądrzejsi o nowe doświadczenia, a jednocześnie szli po zwycięstwo. Zarówno w muzyce, jak i w sporcie, niepowodzenia są wpisane w grafik i trzeba nauczyć się wyciągać z nich odpowiednie wnioski, aby na przyszłość zaowocowały sukcesem. Bo „zwycięstwo nie jest nic warte, jeśli przychodzi łatwo”.
– Jak to jest wydobywać z innych ludzi ich najlepsze cechy, skutecznie motywować do realizacji celów, osiągania sukcesów i zmian na lepsze?
-Praca z drugim człowiekiem nie jest łatwą pracą, ale daje ogromną satysfakcję. Zaplanowanie całego procesu treningowego pochłania mnóstwo czasu. I choć na pozór wydaje się, że trener po prostu przychodzi na trening i mówi, co zawodnik ma zrobić, tak to nie wygląda… Poznanie zawodnika daje możliwość odkrycia jego zalet oraz wad i dostosowania metod oraz odpowiednich środków, aby skutecznie osiągał sukces. Czasem zmiana oznacza wyjście ze strefy komfortu i nie każdy jest w stanie od razu to zrozumieć. Cierpliwość to niezwykle przydatna cecha w realizacji zamierzonych celów!
-Pewien znany artysta stwierdził kiedyś: „Sukces to dość kapryśna dama, która chce być noszona na rękach i o którą trzeba dzień i noc się troszczyć. Dla kogo jest to zbyt męczące, ten będzie miał tylko jednodniowe sukcesy”. Zgadzasz się z nim?
-Myślę, że zdecydowanie mogę się utożsamić z tymi słowami. Zarówno w sporcie, jak i w muzyce, poświęciłam ogromną ilość czasu na naukę, szkolenia, konferencje, konkursy, książki i praktyki, aby znaleźć się w miejscu, w którym obecnie jestem. I choć wiele razy chciałam się poddać, odpuścić sobie marzenia (przecież zawsze można po prostu pracować w korporacji), postanowiłam zawalczyć i wygrać, a może wyśpiewać swoje marzenia!
– Mówi się, że sukces jest jak kij i jest w nim tyle samo piekła, co nieba.
-Sukces jest naszym własnym zwycięstwem, jest niebem w momencie, kiedy już wygrywamy, realizujemy swoje plany. Ale czasem trzeba też przejść przez piekło, aby pojawił się ten piękniejszy widok. I choć niektórzy dostrzegają dopiero naszą wygraną, to my sami i nasi najbliżsi wiemy, jak ciężką drogę trzeba było pokonać, aby znaleźć się w danym miejscu.
– Mówi się, że Paryż i Mediolan są stolicami europejskiej mody, a San Remo to stolica włoskiej piosenki. Polska piosenka też ma swoją stolicę, jest nią Opole, ale to o Krakowie zwykło się mówić (nie umniejszając niczego Warszawie): „miasto wybitnych artystów”. Wspomniałem o Krakowie, bo okazał się dla Ciebie szczęśliwy.
-Kraków to zdecydowanie stolica wybitnych artystów. Moim marzeniem od zawsze było wystąpić na Festiwalu Piosenki Studenckiej. Od 1962 r. jest jednym z najważniejszych festiwali piosenki artystycznej rangi ogólnopolskiej. To tam swoje pierwsze artystyczne kroki stawiali: Ewa Demarczyk, Marek Grechuta, Maryla Rodowicz czy Renata Przemyk. Dodam tylko, że jestem jedną z dwóch (o ile się nie mylę) siedlczanek, które otrzymały tytuł laureata w tym festiwalu! To ogromne wyróżnienie, zwłaszcza gdy wraca się do
muzyki po kilku latach przerwy.
– W nagrodę zrealizujesz sesję nagraniową w Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu.
-Przed wyjazdem śmiałam się z rodzicami, że kiedy byłam mała, tata nigdy mnie nie zawiózł do Opola. A kiedyś odbywał się tam konkurs dla dzieci „Od przedszkola do Opola”… Jadąc na studencki festiwal, nie miałam świadomości, jakie są nagrody, cieszyłam się z samego udziału, ponieważ nominację dostaje zaledwie 20 osób w Polsce. Po powrocie zaśmiałam się: „Teraz to już się sama zawiozę do Opola”. I rzeczywiście, udało mi się zdobyć III miejsce oraz wygrać sesję nagraniową w Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu.
– Czy masz już gotowy repertuar, z którym wejdziesz do studia?
-Mój autorski materiał już się tworzy, piszę teksty, a pan Maciej Turkowski (dzięki niemu w gimnazjum rozpoczęła się moja muzyczna przygoda) otacza je piękną muzyką. To świetne doświadczenie, zdecydowanie lepsza nagroda niż ta pieniężna – poniekąd zmuszenie mnie w końcu do nagrania swoich autorskich piosenek w nurcie poezji śpiewanej.
Zdjęcie Wiktoria Wróbel
Jakie piękne podejście do życia w obecnych czasach. I bez polityki, można, można. Sukcesów życzę, piękna przekazu pozytywnych wartości.