Wójt gminy Sokołów Podlaski nadużył prawa, karząc podległego mu urzędnika. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że jeszcze przed 3 miesiącami konkurował z nim w wyborach samorządowych…
Ryszard Domański i Zbigniew Pajka zmierzyli się w walce o fotel wójta. W listopadowych wyborach szli łeb w łeb. Ostatecznie wygrał Domański, zaledwie 4 głosami. Po wyborach jeden z nich znów jest szefem, zaś drugi – podwładnym. To trudny układ dla obu. Wymaga od każdego trzymania nerwów na wodzy, delikatności we wzajemnych kontaktach i pokojowego nastawienia. Jak ten egzamin z życia zdają Ryszard Domański – wójt oraz Zbigniew Pajka – inspektor ds. ochrony środowiska w Urzędzie Gminy Sokołów Podlaski? Nie jest łatwo. Jak twierdzą niektórzy, obaj panowie mają skłonność do emocjonalnego i impulsywnego zachowania. Konflikt podgrzewa sądowy proces o unieważnienie wyników wyborów i powtórzenie głosowania w jednym z obwodów. Walczy o to Komitet Wyborczy Zbigniewa Pajki. – W poniedziałek, 13 listopada, poszedłem do pracy. Sytuacja była napięta. Rano długo trwało liczenie głosów. Dochodziły do mnie sprzeczne informacje, że wygrałem kilkoma głosami, to znowu, że przegrałem… Nerwy robiły swoje. Czułem się coraz gorzej. Przed czterema laty przeszedłem zawał serca. To cena, jaką zapłaciłem za nieudany start w poprzednich wyborach na wójta… Zwolniłem się u pani sekretarz. Poszedłem do lekarza. Z gabinetu wyszedłem z drukiem L4 – opowiada Zbigniew Pajka. 4 grudnia chorego inspektora ds. ochrony środowiska odwiedzili pracownicy Urzędu Gminy. Nie był to przyjacielski gest wobec kolegi. Z polecenia wójta mieli skontrolować zasadność zwolnienia lekarskiego, na którym wciąż przebywał. Komisja zastała Zbigniewa Pajkę, gdy akurat na drodze kierował ciągnikiem rolniczym z przyczepą. W piśmie, które inspektor otrzymał pod koniec grudnia, stwierdzono, że rażąco naruszył przepisy, dotyczące świadczeń pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby. Decyzją wójta, odebrano mu wynagrodzenie chorobowe za okres od 18 listopada do 17 grudnia.
i zmierzyli się w walce o fotel wójta. W listopadowych wyborach szli łeb w łeb. Ostatecznie wygrał Domański, zaledwie 4 głosami. Po wyborach jeden z nich znów jest szefem, zaś drugi – podwładnym. To trudny układ dla obu. Wymaga od każdego trzymania nerwów na wodzy, delikatności we wzajemnych kontaktach i pokojowego nastawienia. Jak ten egzamin z życia zdają Ryszard Domański – wójt oraz Zbigniew Pajka – inspektor ds. ochrony środowiska w Urzędzie Gminy Sokołów Podlaski? Nie jest łatwo. Jak twierdzą niektórzy, obaj panowie mają skłonność do emocjonalnego i impulsywnego zachowania. Konflikt podgrzewa sądowy proces o unieważnienie wyników wyborów i powtórzenie głosowania w jednym z obwodów. Walczy o to Komitet Wyborczy Zbigniewa Pajki. – W poniedziałek, 13 listopada, poszedłem do pracy. Sytuacja była napięta. Rano długo trwało liczenie głosów. Dochodziły do mnie sprzeczne informacje, że wygrałem kilkoma głosami, to znowu, że przegrałem… Nerwy robiły swoje. Czułem się coraz gorzej. Przed czterema laty przeszedłem zawał serca. To cena, jaką zapłaciłem za nieudany start w poprzednich wyborach na wójta… Zwolniłem się u pani sekretarz. Poszedłem do lekarza. Z gabinetu wyszedłem z drukiem L4 – opowiada Zbigniew Pajka. 4 grudnia chorego inspektora ds. ochrony środowiska odwiedzili pracownicy Urzędu Gminy. Nie był to przyjacielski gest wobec kolegi. Z polecenia wójta mieli skontrolować zasadność zwolnienia lekarskiego, na którym wciąż przebywał. Komisja zastała Zbigniewa Pajkę, gdy akurat na drodze kierował ciągnikiem rolniczym z przyczepą. W piśmie, które inspektor otrzymał pod koniec grudnia, stwierdzono, że rażąco naruszył przepisy, dotyczące świadczeń pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby. Decyzją wójta, odebrano mu wynagrodzenie chorobowe za okres od 18 listopada do 17 grudnia.
– Nie poczuwam się do tych zarzutów, bo nie wykonywałem podczas zwolnienia żadnej pracy zarobkowej, ani uciążliwych czynności, które mogłyby przedłużyć moją niezdolność do pracy. Lekarz nie zabronił mi wychodzenia z domu – twierdzi Zbigniew Pajka. – Ciągnikiem jechałem z konieczności, bo mój samochód osobowy został kilka dni wcześniej uszkodzony w wyniku stłuczki. Chciałem się spotkać z bratem, który mieszka w Kolonii Ząbków. Przyczepa nie była załadowana. Rodzina bardzo rzadko ją odczepia od ciągnika, bo często jest używana do prac w gospodarstwie. Zbigniewa Pajkę oburzył także niewłaściwy tryb przeprowadzenia kontroli. Inspektorat Państwowej Inspekcji Pracy powiadomił, iż osoby, które przybyły na kontrolę, nie miały stosownego upoważnienia, swoich spostrzeżeń nie umieściły na stosownym druku i nie umożliwiły mu wniesienia własnych uwag, ani nie zaproponowały podpisania protokołu. Inspektor PIP, który przeprowadził na początku lutego kontrolę w Urzędzie Gminy Sokołów Podlaski, stwierdził rażące naruszenie uprawnień przez wójta, Ryszarda Domańskiego. Absolutnie nie miał on prawa samowolnie zadecydować o odebraniu pracownikowi świadczenia chorobowego. W sprawach spornych, gdy pracownik nie przyznaje się do winy, pracodawca powinien sprawę skierować do rozstrzygnięcia przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Jednak wójt, Ryszard Domański, nie wczytał się w przepisy. Podjął nieprzemyślaną decyzję, która ewidentnie biła w interesy niedawnego rywala. Czy był to rzeczywiście odwet na podwładnym, który chciał zająć jego miejsce? – Czy to już mobbing? – pyta Zbigniew Pajka. W Urzędzie Gminy Sokołów Podlaski pracuje on od 1974 roku. Przez lata zajmował się sprawami wojskowości. W 2005 r., po długiej chorobie, wójt przeniósł go na inne stanowisko.