W czwartek, 8 marca, tuż przed godziną 15.00 mieszkaniec Garwolina podczas spaceru znalazł zwłoki mężczyzny. Ciało znajdowało się w betonowej studzience przy rzece Wildze.
Na miejscu natychmiast pojawili się policjanci, prokurator i lekarz sądowy. Odnaleziony mężczyzna miał obrażenia głowy i ciała w okolicach prawej łopatki. Policjanci z garwolińskiej komendy natychmiast zostali postawieni w stan gotowości. Szybko ustalono, że zabity mężczyzna to Henryk M., 50-letni mieszkaniec Chotyni (gmina Sobolew). Nie wiadomo było jednak, co on robił w Garwolinie i w jakich okolicznościach zginął. Gdy sprawdzano adresy, pod którymi mógł przebywać, natrafiono na… kolejnego trupa. Na tzw. melinie znaleziono zwłoki Krzysztofa W., 45-letniego mieszkańca Garwolina. W tym samym budynku znaleziono też młotek ze śladami krwi i ślady krwi na podłodze. U tego denata nie stwierdzono żadnych obrażeń. Teraz ustalana jest przyczyna jego śmierci. W ciągu kolejnych godzin zatrzymano Mirosława K., 52-letniego mieszkańca Garwolina. Przyznał się on, że 3 marca wspólnie Krzysztofem W. zabił Henryka M. Następnie obaj w nocy wywieźli ciało wózkiem dwukołowym w rejon Wilgi i tam wyrzucili. Potem wrócili i razem pili alkohol. 10 marca Mirosław K. decyzją sądu został aresztowany na 3 miesiące.