W minioną sobotę, jak zwykle po skończonej pracy, kilkunastu mieszkańców powiatu mińskiego, zatrudnionych w podwarszawskiej firmie, wsiadło do busa.
Mężczyźni wracali do domów. Wiele wskazuje na to, że po pracy wypili trochę alkoholu. Humory im dopisywały. Jeden z mężczyzn nie uczestniczył w wesołych rozmowach. Jego koledzy złożyli to na karb zmęczenia, które zmogło 38-letniego mieszkańca podmińskiej miejscowości. Mężczyzny nie udało się obudzić przed mińską bazą, gdzie wysiedli pracownicy. W tej sytuacji współtowarzysze podróży poprosili kierowcę, żeby rzekomo zaspanego kolegę odwiózł do jego domu. Przy posesji, na której mieszkał mężczyzna, kierowca busa usiłował obudzić śpiącego. W pewnym momencie kierowca uświadomił sobie, że mężczyzna prawdopodobnie nie żyje. Natychmiast na posesję wezwano karetkę pogotowia. Przybyły na miejsce zdarzenia lekarz stwierdził zgon pacjenta.
To co mu mogli zrobić?
Co mu mogli zrobić Ci pasażerowie busa? Chyba go nie dźgnęli nożem…?