Platforma Samorządowa

W siedleckiej Radzie Miasta powstał nowy klub radnych. Swoje siły połączyły Platforma Obywatelska i Forum Samorządowe Mariusza Dobijańskiego. Klub nosi nazwę: Platforma Samorządowa. Przewodniczącym został Marek Kordecki z PO.

Pewną sensacją jest przejście radnego Tomasza Nawrockiego z STS do PO. O tym, że Platforma chętnie będzie widzieć u siebie Nawrockiego, mówiło się od dawna. Radny startował jednak do samorządu z listy STS, a ostatnio przez kilka miesięcy wytrwale zasiadał przy boku Mirosława Symanowicza. – Szkoda jego potencjału – żałował już wtedy jeden z radnych PO. – Opozycja budowana przez byłego prezydenta nie jest konstruktywna, tkwienie w niej, to blokowanie swoich możliwości. Tomasz Nawrocki w końcu dokonał wyboru. PO ma więc obecnie pięciu radnych, a klub STS zmniejszył liczbę członków do sześciu.

– Nie wiadomo, czy tu nie będzie jeszcze jakichś ruchów. Wystarczy popatrzeć, jak głosuje radny Myszkowski – komentuje jeden z członków RM. – On często głosuje tak, jak PiS. Czyżby radnemu Myszkowskiemu było bliżej do nowego niż do starego prezydenta? Nie da się ukryć, że sytuacja STS jest co najmniej niekomfortowa: brak sympatii i politycznego szacunku dla lidera, odosobnienie w poglądach, brak siły przebicia w obliczu zgodnej koalicji. Co więcej, nowe plany rozwoju Siedlec zdecydowanie budują sympatię i poparcie siedlczan dla nowej ekipy. Nie ma nikogo, kto z sentymentem wspominałby poprzednie władze. STS powoli odchodzi w polityczny niebyt. Radni tego klubu najwyraźniej zdają sobie z tego procesu sprawę. Ich nie nawiedzają sny o sukcesach. Jednak PiS także ma swoje „kukułcze jajo”. Mowa o Leszku Szymańskim, który startował z listy PiS, choć reprezentuje poglądy LPR. Radni PiS nie mogą na niego liczyć. Coraz częściej bowiem Leszek Szymański manifestuje odrębność poglądów i jawnie krytykuje nowe władze.

Przejście Tomasza Nawrockiego do PO to sukces Platformy. Bardzo potrzebny, bo, w przeciwieństwie do notowań w całym kraju, siedlecka PO budzi raczej odpychające wrażenie i zraża do siebie „wykształciuchów”. Powodem są ostatnie wybory do siedleckiego Zarządu PO, bardzo niefortunne. Niektóre nazwiska skutecznie izolują ludzi wykształconych i na pewnym poziomie od struktur siedleckiej partii. – Taki antyznak firmowy – potwierdza tę opinię jeden z działaczy PO. Fatalny odbiór społeczny miały ostatnie roszady personalne w siedleckich spółkach. Atak na stołki był bezpardonowy i nieprzemyślany. Siedlecka PO potrzebuje nowych twarzy i świeżych umysłów. Po prostu potrzebuje klasy. I to rozpaczliwie. Ale jeden Nawrocki nie czyni przecież wiosny…