Tuż po godz. 18 we środę, 29 października łosickich strażaków zaalarmowano, że na drodze nieopodal miejscowości Mężenin (gmina platerów) płonie osobowy samochód. Na ratunek ruszyły 2 zastępy z JRG w Łosicach i w Siemiatyczach oraz 3 zastępy OSP.
– Na miejscu zastaliśmy mężczyznę, który próbował samochodową gaśnicą ugasić ogień. Pożar był jednak za duży, a poza tym istniało niebezpieczeństwo wybuchu, bo samochód był wyposażony w instalację gazową LPG – stwierdził mł. bryg. Mariusz Lisiecki, rzecznik prasowy KP PSP w Łosicach.
Pierwsi na miejsce zdarzenia dotarli strażacy OSP z Mężenina, zaś dwa kolejne zastępy OSP przyjechały z Lipna. Jak przekazał nam świadek obecny w chwili pożaru w Mężeninie, ogień był duży. – Płomienie sięgały 2-3 metrów, a samochód doszczętnie spłonął – poinformował nas czytelnik „TS”.
Strażacy ugasili pożar i schładzali zbiornik gazu, chroniąc go przed wybuchem. Droga przez Mężenin była nieprzejezdna przez kilka godzin. (pgl)
Zero profesjonlizmu i brak podstwowej wiedzy. Zbiornik z gazem LPG w samochodzie nie wybuchnie. Odsyłam: https://www.youtube.com/watch?v=4M5SDFJercc
Teoria kolego to jedno, a praktyka drugie. Byłam świadkiem, gdy przed paru laty samochód po zatankowaniu gazu na stacji LPG zdołał wyjechać na ulicę i… bum! Walnęło z tyłu, odskoczyła klapa bagażnika, samochód ogarnęły płomienie i zaraz zgasły od silnego podmuchu. To był wybuch czy nie? Bo moim zdaniem był, ale może nie zbiornika samego, tylko gazu nagromadzonego w bagażniku – musiało dojść do rozszczelnienia.
Kolego Jacku, ja piszę o zbiorniku, że jest bardzo małe prawdopodobieństwo, żeby sam zmiornik wybuchl. A z tym, co napisałeś, to się zgodzę.
“bo samochód był posiadał instalacje….””