REKLAMA
13.6 C
Siedlce
Reklama

Oszukana

Prawie 5 tysięcy złotych ma zapłacić Eugenia Kozak z Łosic za urządzenie, które podobno leczy większość chorób. Sprawa jest w sądzie.

Pani Eugenia Kozak z Łosic ma 76 lat i dała się oszukać firmie, która twierdziła, że za pomocą urządzenia wielkości kostki masła i światłoterapii można wyleczyć cukrzycę. Gdy kobieta zorientowała się, że ktoś ją nabrał, próbowała wycofać się z umowy. Sprawę zgłosiła w sądzie, prosząc o przyznanie adwokata z urzędu. Sędziowie jednak uznali, że 76-letnia kobieta poradzi sobie i bez obrońcy.

Pani Eugenia Kozak o spotkaniu w szkole w Łosicach usłyszała od swojej koleżanki. Miał to być pokaz rewelacyjnego sprzętu medycznego. 4 marca 2014 roku poszła tam razem z mężem. Najpierw była krótka informacja, później każda osoba została zbadana małym urządzeniem. – Jakiś pan miał w ręku aparat wielkości kostki masła – mówi pani Eugenia. – Nie dotykając mnie przeciągnął nim wzdłuż mojego ciała. Później dostałam kartki.

 

Jedna kartka to „Karta pacjenta”, na której zaznaczono dwa punkty na ciele: okolice brzucha i nogę. Napisano również, że pani Eugenia ma stosować terapię przez 60 dni po 20 minut dziennie. Później kobieta i jej mąż zostali zaproszeni do stolika, przy którym siedział konsultant. Mówił, że na pewno będzie zadowolona z zakupu, że jego babcia stosowała tę terapię i wyleczyła cukrzycę, że jak przyjeżdżają do jakiejś miejscowości na kolejną wizytę, to ludzie im dziękują. – Ja wydaję na leki 300 złotych miesięcznie – mówi pani Eugenia.
– Pan mówił, że rata za to urządzenie będzie wynosiła 138 złotych co miesiąc. Pomyślałam więc, że warto.

Jeden podpis
Urządzenie miało kosztować niecałe 4 tysiące złotych. Kobieta podpisała umowę. Zapewnia, że złożyła tylko jeden podpis, że nie podpisywała się na oddzielnej umowie kredytowej. Z tyłu umowy zakupu są warunki – drukiem tak drobnym, że nawet ktoś, kto ma dobry wzrok, nie jest w stanie przeczytać tekstu bez zbliżania kartki do oczu. – Nie mogłam tego przeczytać, w tym pomieszczeniu był półmrok – zapewnia łosiczanka.
Kobieta nie dostała urządzenia od razu. Za kilka dni miał je przywieźć kurier. Pani Eugenia wróciła do domu. – I wtedy pomyślałam sobie, że chyba dałam się oszukać – mówi 76-latka. – Następnego dnia rano zadzwoniłam do tej firmy na numer podany na wizytówce. Powiedziałam, że chciałam zrezygnować z umowy i żeby mi nic nie przysyłali. Zapytałam, co mam zrobić. Kobieta, z którą rozmawiałam, odpowiedziała, że już przyjęła moją rezygnację.
Pani Eugenia chciała mieć pewność, że wszystko jest w porządku
i pięć dni później – 10 marca – ponownie zadzwoniła na ten sam numer.
– Powiedzieli, że moja umowa została anulowana – opowiada starsza pani. Tymczasem 24 marca kurier przywiózł jej paczkę. – Nawet ręką jej nie dotknęłam – zapewnia kobieta. Następnego dnia pani Eugenia poszła do Powiatowego Rzecznika Konsumentów w Łosicach. Ten napisał jej oświadczenie odstąpienia od umowy. Mimo że na odstąpienie od umowy zawartej na odległość konsument ma 10 dni, to jednak gdy nie dostanie od firmy odpowiedniego wzoru odstąpienia, ten termin wydłuża się do
3 miesięcy. Pismo zostało wysłane, jednak w połowie kwietnia pani Eugenia otrzymała pismo od banku, z którym podobno zawarła umowę kredytową, i to na 4970 złotych!
– Dzwoniłam do banku, próbowałam wyjaśniać, jednak już 10 maja zaczęli do mnie dzwonić, że nie spłacam rat – denerwuje się łosiczanka.

Z pomocą rzecznika
Kobieta ponownie poszła do rzecznika konsumentów. Pani rzecznik napisała pozew do sądu przeciwko firmie Elmed o naprawienie wyrządzonej szkody. Pozew jest napisany profesjonalnie językiem prawniczym z powoływaniem się na poszczególne ustawy łącznie z wykładnią Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Rzecznik powołując się na sytuację finansową i niską emeryturę kobiety, wnioskowała o zwolnienie z kosztów sądowych i wyznaczenie adwokata z urzędu. Pani Eugenia przedstawiła również wyliczenie kosztów utrzymania. Napisała, że na opał wydaje 300 złotych miesięcznie. Tymczasem pani sędzia stwierdziła, że koszty opału „ponoszone są jedynie okresowo” i nie pozwoliła na zwolnienie pani Eugenii z kosztów. Co ciekawe, sędzia uznała, że „Eugenia Kozak wykazała, że jej sytuacja materialna nie pozwala na uiszczenie wynagrodzenia pełnomocnika z wyboru”, jednak zdaniem pani sędzi nie będzie on potrzebny, bo pani Eugenia
„w pozwie w jasny i zrozumiały sposób sformułowała żądanie oraz wskazała okoliczności faktyczne i prawne na jego poparcie, powołując się na orzecznictwo ETS oraz przepisy ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym. W tej sytuacji nie można uznać, aby powódka była osobą nieporadną”. – Ja mam 76 lat, skończyłam 7 klas szkoły podstawowej, nigdy bym nie napisała takiego pozwu – tłumaczy kobieta. Pani Eugenia spotkała jednak prawnika, który za darmo napisał jej zażalenie na to postanowienie. Prawnik wyjaśnił, że pozew napisał rzecznik konsumentów, a nie pani Eugenia i że ona sama nie rozumie argumentacji prawnej
i nie ma odpowiedniego wykształcenia. Prawnik zaznaczył również, że zażalenie zostało sporządzone przez profesjonalistę, a nie przez panię Eugenię. Sędzia Sądu Okręgowego zażalenie jednak odrzuciła. Dlaczego? Niestety nie wiemy, bo uzasadnienie nie zostało sporządzone.

A bank chce pieniędzy
Tymczasem pani Eugenia codziennie odbiera po kilkanaście telefonów od pracowników banku. – Tłumaczę, że sprawa jest w sądzie, a ja zostałam oszukana – mówi kobieta. – Oni jednak ciągle dzwonią lub wysyłają sms-y
i chcą, żebym spłacała raty.
Po jednej z pierwszych rozmów bank przysłał pani Eugenii pismo,
w którym twierdzi, że kobieta dostała do podpisu umowę kredytu, tabelę opłat i wzór odstąpienia od umowy. – Niczego takiego nie dostałam – mówi kobieta. Przedstawiciel banku twierdzi również, że firma Elmed oświadczyła, iż kobieta wcale nie kontaktowała się z nimi telefonicznie, żeby rozwiązać umowę. – Przecież ja mam bilingi potwierdzające,
że dzwoniłam – mówi łosiczanka.
Próbowaliśmy się skontaktować
z firmą Elmed, jednak telefon, pod który w marcu i kwietniu dzwoniła pani Eugenia, nie odpowiada (jest to jedyny numer podany w Internecie). Pani Eugenia miała też kontakt do szpitala wojskowego w Poznaniu, ale okazało się, że firma wynajmowała tam jedynie lokal. – Wyprowadzili się już, nie zostawili adresu – poinformowano nas w sekretariacie placówki.
 

2 KOMENTARZE
  1. Dziwi mnie, dlaczego placówki państwowe wynajmują pomieszczenia takim oszustom? Nie ma tutaj tłumaczenia, że chcą zarobić, ale świadomie współdziałają z tymi oszustami, którzy podstępem kantują szczególnie starszych ludzi. Co na to władze, właściciele szkół?

  2. Starość nie radość, a choroba nie głupota. W różnym wieku ludziska chcą dorobić się majątku. Przykład Amber Gold. W różnym wieku chcą się wyleczyć z rozumu i pieniędzy. Ile razy głośno się mówiło o różnych oszustach kombinatorach, kominiarzach, akwizytorach, osobach zbierających na chore dzieci, i co? Dalej nic. Zawsze się znajdzie, nie ubliżając nikomu, “frajer””, który da się nabrać. Zanim coś kupisz, to pomyśl, a na pewno będziesz zdrowszym.”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Siedlce: Uciążliwa działalność sąsiada

Mieszkańcy jednej z siedleckich ulic przez kilkanaście lat protestowali...

Zarzut zabójstwa i tymczasowy areszt dla matki dziecka, którego ciało znaleziono w śmietniku w Brzezinach

Sąd zastosował tymczasowy areszt na trzy miesiące wobec 18-letniej...

Mińsk Mazowiecki: Robotnika przysypała ziemia

W Mińsku Mazowieckim podczas prac ziemnych na ul. Dąbrówki...

Złapał gumę i zsunął się z drogi

8 sierpnia ok. godz. 5 rano na drodze krajowej...

Nowe rondo w Siedlcach już przejezdne (zdjęcia, film)

Na skrzyżowaniu ulic Sokołowskiej, Wojskowej i Cmentarnej w Siedlcach...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje