Możemy być naprawdę dumni. Oto odnieśliśmy wielki sukces w walce…z przyrodą. Trwało to wprawdzie przez parę ładnych lat i kosztowało sporo publicznych pieniędzy, ale za to nasz wspaniały park stał się bardziej „sterylny”.
Podczas spacerów nie mamy już zbyt daleko posuniętego kontaktu z przyrodą, a mówiąc bez żadnych przenośni – ptasie kupy nie lecą nam już na głowę, a przynajmniej nie są to kupy gawronie.
Bo właśnie w walce z tymi pięknymi ptakami udało nam się zwyciężyć. No prawie, bo jeszcze te najbardziej uparte gawronie niedobitki walczą o przetrwanie. W końcu gawrony nie bez racji są nazywane ptakami bardzo inteligentnymi. No, ale jeśli weszły nam w paradę, to ich los musi być z góry przesądzony.
Akcja przepędzania gawronów była prowadzona jeszcze w lutym tego roku. Objęła ona oczywiście Park Miejski Aleksandria w Siedlcach, ale także tereny wokół Przedszkola nr 6 przy ul. Pułaskiego 59. Płoszenie ptaków prowadzono tak zwaną metodą sokolniczą, czyli dość naturalną. Tylko co to wszystko ma wspólnego z naturą?
Siedlce prymusem
Dla większości osób, do której nie należę, najważniejsze jest to, że ptaszyska zostały przegnane z parku, a więc z miejsca, w którym mogły gniazdować i spokojnie egzystować. Choć oczywiście działo się to z pewnym uszczerbkiem, przynajmniej dla garderoby pechowych spacerowiczów. O skuteczności przepłaszania ptaków poinformowała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Warszawie. Otóż zleciła ona wykonanie ekspertyzy, oceniającej stan populacji lęgowej gawronów na terenie kilku miast, między innymi Warszawy, Radomia, Ciechanowa, Żyrardowa, Nasielska i Siedlec. I okazało się, że nasze miasto jest zdecydowanym prymusem. Bo to właśnie tutaj nastąpił najsilniejszy spadek populacji.
Spadek populacji to określenie chyba zbyt łagodne. Chodzi bowiem o prawdziwe załamanie populacji tego pięknego ptaka, który nigdy nas nie opuszcza i bytuje u nas cały rok. Ale jak tak dalej pójdzie, to na dobre poradzimy sobie z jego towarzystwem. Okazało się bowiem, że to właśnie w Siedlcach nastąpił największy spadek liczny gawronów. W ubiegłym roku gniazdowało u nas zaledwie 55 par! W żadnym z innych miast liczba tych ptaków nie spadła tak dramatycznie, choć wszędzie się ona obniżyła. Wystarczy przypomnieć, że jeszcze na początku wieku w Siedlcach liczbę gawronich par szacowano na ponad tysiąc! Ostał się więc mniej więcej jeden na dwadzieścia.
Bo brudzą…
Samorządy w skali całego kraju proszą RDOŚ o wydanie zgody na „eliminowanie” gawronów, motywując to oczywiście zanieczyszczeniami wyrządzanymi przez te ptaki. Odchody brudzą alejki w parkach, ławki, place. I poszczególne RDOŚ zazwyczaj zgadzają się na wnioskowane „zabiegi”, ale bywa, że w coraz mniejszym zakresie. Bo mamy w tej sprawie pewien absurd. Te same instytucje, powołane do ochrony przyrody, pozwalają na usuwanie gniazd gawronów, a jednocześnie występują w obronie tych ptaków (…)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i e-wydaniu (KUP TERAZ) “TS” nr 13.
Spadek populacji nastąpił bo był remont parku…
przecierz to szkodniki, niech i do zera wymrą
Szkodnikiem jesteś Ty, pisząc taki komentarz
szkodnik i tyle, tak samo jak szczur czy gołąb
to tak jak wyborcy PiS
Pisałem już o tym, ale powtórzę jeszcze raz…
Siedleccy włodarze przeganiają wrony, sokołem – które i tak wrócą i tak wrócą, bo mają taki naturalny instynkt. Powód? Kał, stolec zwierzęcy.
“Odchody brudzą alejki w parkach, ławki, place.”
ZA TO NAD ZALEWEM, WŁODARZE STAWIAJĄ “KARMY ZA ZŁOTÓWECZKĘ” DLA KACZEK, by później ktoś o 6:30 musiał te krzywe molo za pół dużej bańki musiał czyścić. Każdy ornitolog Ci powie, że kaczek, gołąbków czy tam czegokolwiek nie trzeba dokarmiać, bo zwierzęta mają naturalny instynkt, a jak “człowiek chce pomóc” to zawsze dojdzie do PATOLOGII.
PS.
To największa hipokryzja “włodarzy”, tu przeganiają patki innym ptakiem, które i tak wrócą, z powodu kału, by w innym miejscu stawiać “coś” co daje pokarm patkom które później oddadzą stolca. Absurd goni absurd.
Moja rada: Jako “ludzie” (bo ja jestem człowiekiem), dajcie tym ptakom spokój, niech sobie żyją, niech sobie będą wolne, niech robią co chcą (nie dokarmiajcie ich, niech sobie żerują, jaka ich natura), a my zajmijmy się swoim piekiełkiem. Wyborami, Tuskiem, Kaczyńskim, UE, Putinem, LGBT, Dżengerami, Pedofilią, Energią Atomową, Zielonym Ładem itd. itd. i innymi problemami, które PTAKOM WISZĄ i POWIEWAJĄ. Amen!
Przede wszystkim gawrony są ptakami migrującymi. Zimą przybywają do nas stadnie ptaki z północnego wschodu, z pribałtyki i rosji. Wzrastające temperatury powodują, że więcej z nich bytuje na północy poza Polską. Więc skoro w ciepłym lutym podjęto sokolnicze straszenie to już nie miało znaczenia, bo gawrony lubią względny chłód, i już wcześniej odleciały. Na zachodzie kraju już niemal ich nie ma. Ale to tylko tymczasowe zmiany temperatury przyczyniają się do tego. Następna dekada może być inna, np. temperatury spadną to i więcej gawronów będzie przylatywać do Polski.
Gawron gawronem, a na zdjęciu do artykułu mamy kruka.
xD jak autor artykułu łowi ryby w rzece (które nikomu nie przeszkadzają) zmniejszając tym samym ich populację to jest dobrze, ale jak miasto przepłasza ptaki z tego jednego miejsca bytowania ich nie zabijając ich dodajmy to już według autora jest źle 🤣🤣🤣
Pasowałoby przegonić menelstwo w Siedlcach. Pozbyć się tej populacji….
Autorowi chyba pomyliły się definicje parku miejskiego z narodowym. Otóż Panie:
Park – teren zieleni z roślinnością wysoką i niską o powierzchni co najmniej 2 ha, urządzony i konserwowany z przeznaczeniem na cele wypoczynkowe ludności, wyposażony w drogi, aleje spacerowe, ławki, place zabaw itp.
Ludzie też mają prawo do życia i wypoczynku w uporządkowanej przestrzeni miejskiej. Srające ptactwo ma się nijak z tym celem.
Tereny zurbanizowane zajmują (strzelam) mniej niż promil powierzchni całego kraju.
W dobie szalejącej i bezrozumnej pseudoekologii i wściekłego klimatyzmu warto pamiętać o ludziach, którzy też mają prawo do życia takiego jak chcą!
Więc daj Pan spokój z tym biadoleniem, że w parku w końcu nie cuchnie i nikomu ptaki na głowę nie robią. Na przestrzeni wieków przez 4 lata chodziłem do pobliskiej szkoło przez ten park i wielokrotnie ja i inni byliśmy obsrywani w sensie dosłownym, a nie jak Janda za pisu.
Park to nie rezerwat, a miejsce dla ludzi.
Tępiąc wszy też przyczyniamy się do spadku ich populacji. Czy to ekologiczne?
Jakos czytając zapiski o parku Aleksandria nie mozna natrafić na opisy chmary gawronów. Chyba Księżna Ogińska nie byłaby zadowolona gdyby Najjaśniejszemu Panu cos narobiło na kołnierz. Ale to chyba nie władza miastowa wygoniła gawrony tylko ptasia grypa.
Tyle lasów wokoło, a te ptaszyska akurat w parku…
A jak prosi się miasto o przycinkę gałęzi na parkingu i chodniku bo sraki ptakają na ludzi i samochody, oraz dużo gałęzi grozi uszkodzeniom pojazdów to pinindzy nima. Tylko kible za miliony stawiać.
Wystraszone ptactwo zagnieździ się w pobliżu.
Gołębiami by się zajęli, które żyć nie dają. Czemu to w ogóle pod ochroną jest??
Ja codziennie je karmie za balkonem.Moje kochane mądre gawronki!