Wójt gminy Stanin zamierza w starym poklasztornym budynku w Jeleńcu urządzić w niedalekiej przyszłości gminne centrum kultury. Okazuje się jednak, że chrapkę na obiekt ma również parafia rzymskokatolicka.
Kościół wraz z budynkiem klasztornym stanowiły niegdyś własność zakonu bernardynów z Łukowa. Po jakimś czasie zakonnicy zabudowania opuścili, przekazując je dziedzicowi oraz powstającej parafii. W ostatnich dziesięcioleciach w Jeleńcu funkcjonowała Stacja Hodowli Roślin. Na potrzeby tego państwowego przedsiębiorstwa rolnego wykorzystywano budynki podworskie i poklasztorne.
W dawnym klasztorze urządzono mieszkania dla pracowników, kilka biur.
Od chwili likwidacji SHR niszczejący coraz bardziej budynek dawnego klasztoru przejął lubelski Oddział Agencji Nieruchomości Rolnych. Przez lata zabytkiem nie zainteresował się nikt. Aż w tym roku lokalny samorząd postanowił obiekt zagospodarować. Krzysztof Gajowy, wójt Stanina, poinformował nas, że budynek wymaga kapitalnego remontu. Na razie gminie udało się z ANR pozyskać na ten cel 410 tys. zł. Za 30 tys. zostanie przygotowana dokumentacja techniczna niezbędna przy remoncie zabytku. Resztę pochłonie I etap robót budowlanych, a w szczególności wymiana dachu, stolarki drzwiowej i okiennej oraz odnowienie elewacji. – W kolejnych etapach będziemy prowadzili prace modernizacyjne wewnątrz. Planujemy urządzić dwie sale konferencyjne, ze cztery sale do zajęć świetlicowych, muszą również powstać sanitariaty z prawdziwego zdarzenia. Niezbędna jest też przebudowa piwnic – wyjaśnia K. Gajowy. Wszelkie roboty przy i w klasztorze muszą być uzgadniane z konserwatorem zabytków.
Okazuje się jednak, że nie tylko wójt zdecydował się zagospodarować budynek pobernardyński. Otóż nowy proboszcz jelenieckiej parafii wspomina o odzyskaniu starego budynku. Żartobliwie nieco stwierdza, że jeśli gmina ma zamiar obiekt przejąć, to niech go szybko remontuje, bo grzyb przechodzi na ściany świątyni. Jeśli natomiast remont miałby się ślimaczyć, to według księdza najlepiej by było „wziąć piłę i odpiłować stary klasztor, który przeszkadza w prowadzeniu religijnych procesji dookoła świątyni”. Wójt wyraził zainteresowanie tym, co głosi proboszcz z Jeleńca. Zamierza się z nim spotkać, by omówić dalsze losy zabytku i niezbędne przedsięwzięcia. Wewnątrz obiekt jest bardzo zniszczony. Za kilka lat, gdy nic przy nim się nie zrobi, będzie groził zawaleniem.
I co dalej ?
Ciekawe co ten księżulo chce tam zrobić, może hotel lub casino?