REKLAMA
12.6 C
Siedlce
Reklama

Być ojcem…

Szczupły 38-letni mężczyzna zdaje się być przytłoczony zdarzeniami, jakie się toczą wokół niego i jego rodziny. Żona oskarżyła go
o molestowanie dzieci, a po jego aresztowaniu uciekła z nimi do Lublina. On ponad 3 miesiące przesiedział w areszcie.

 Prokurator postawił mu 3 zarzuty: zmuszanie żony do obcowania płciowego, molestowanie małoletnich dzieci, znęcanie się psychiczne i fizyczne nad żoną i córką. Przez rok nie mógł widywać dzieci, a one tęsknią za nim. – Jestem niewinny. Nie zrobiłem nic złego – powtarza. Wspierają go ojcowie ze stowarzyszeń w całym kraju. Roman Szczygielski stał się bowiem ojcem, którego po sądach ciąga żona i odbiera mu możliwość spędzania czasu z dziećmi. 

To była normalna rodzina
Trudno dobrać mu odpowiednie słowa, aby wyrazić to, co się wokół niego dzieje – i to po 15 latach małżeństwa. Dzieci podrosły, Kamil ma już 12 lat, Adrian 14, a Agnieszka 8. Od czasu oskarżenia, które wniosła żona, minął rok. – Dziwne i straszne było to oskarżenie – wyjaśnia pan Roman. – Nigdy nic na ten temat nie mówiła. Co ja miałem na to powiedzieć? Że nic złego nie zrobiłem?
W naszym domu nie było nigdy policji, kuratorów. Do szkoły w Halinowie najstarszy Adrian chodził przez 6 lat, zawsze miał wzorowe oceny. Nauczyciele nie mieli żadnych zastrzeżeń. Normalne, inteligentne dzieci. 

W Koniku Starym, gdzie mieszkaliśmy, wszyscy nas znali. I potem ten zarzut, że ich molestowałem.
Ojciec z czułością mówi o córce. Widział ją, a także synów, ostatnio w maju w kościele, bo pojechał na mszę, kiedy córka przystępowała do pierwszej komunii. Podeszli do niego i rozmawiali. – Oni już są duzi. Znają ciężar zarzutów, jakie mi postawiono i trudno jest im się pogodzić z tym, co żona zrobiła. Agnieszka, którą biegli sądowi pytali o mnie, mówiła im, że jestem dobrym ojcem. Moja córeczka przez tę sytuację przeszła wczesną edukację seksualną. Zarzucano mi także jej molestowanie, więc Komitet Praw Dziecka zajął się sprawą. Kierowali dziecko na liczne badania, w tym ginekologiczne. Boję się, że za kilka lat to się odbije na jej psychice.

O swoim 15-letnim małżeństwie mówi, że było takie zwykłe, normalne. W sierpniu ubiegłego roku jeszcze wszyscy razem byli na wczasach, a potem we wrześniu żona niespodziewanie postawiła takie zarzuty. – Jeżeli miała takie myśli i chciała sprawdzić, czy nie robię dzieciom krzywdy, to mogła zrobić to bez takiego krzyku. Myślę, że ona nie chce mnie, tylko chce zatrzymać dzieci, by mieć alimenty.

Zarzuty o molestowanie dzieci, to piętno, które Szczygielskiemu ciążyć będzie  już przez całe życie. – Jak się przed takimi zarzutami bronić? – pyta retorycznie. O tym, że żona wystąpiła do policji o założenie Niebieskiej Karty, takiej dla rodzin, w których mają miejsce akty przemocy, Szczygielski dowiedział się dopiero wtedy, gdy został aresztowany. – To mnie zaskoczyło – komentuje. – Nigdy nie było u nas policji, dzielnicowego. Nie przeprowadzali żadnego wywiadu. Do najbliższego komisariatu do Halinowa mamy zaledwie dwa kilometry, a żona o założenie Niebieskiej Karty zwróciła się do policji w Warszawie. Zastanawiam się, dlaczego nie w miejscu naszego zamieszkania?

Na to pytanie rzecznik mińskiej policji także nie odpowie, gdyż sprawa jest rozpatrywana przez sąd, więc w kwestii zgromadzonych dokumentów nie będzie żadnych komentarzy. Musi więc pozostać tylko wersja zdarzeń, jaką przedstawia Szczygielski. Fakt bycia dobrym ojcem dla synów i córki bardzo mocno eksponuje. Jest także przekonany, że w przeprowadzonych przez biegłych badaniach mówiły o tym dzieci, gdyż po ponad trzech miesiącach mógł opuścić warunkowo areszt. Sąd wyraził zgodę na jego wyjście z aresztu, pod warunkiem, że będzie pod dozorem i cztery razy w tygodniu będzie meldował się na policji. – Przy tych zarzutach, jakie mi postawiono, bez dobrej opinii wystawionej mi przez dzieci i bez tego dozoru nikt by mnie z aresztu nie wypuścił – mówi.

To sprawa wszystkich ojców
Problem ojca Szczygielskiego stał się problemem wszystkich ojców w Polsce, którzy w sądach walczą o prawa do kontaktów ze swoimi dziećmi, kiedy rozstaną się z partnerkami życiowymi.  Ojcowie czują się krzywdzeni wyrokami sądów, które zwyczajowo prawo do opieki nad dziećmi przyznają matkom. Te zaś utrudniają jak mogą kontakty ojców i dzieci. Szczygielski wyrokiem sądu także kontakty miał utrudnione. Prokurator Prokuratury Okręgowej w Siedlcach, rzecznik prasowy, Krystyna Gołąbek przyznaje, że tok postępowania w tym przypadku był prawidłowy. Sąd Okręgowy w Siedlcach orzekł w sprawie Szczygielskiego areszt, a potem dozór policyjny połączony z zakazem kontaktu z pokrzywdzonymi. Ojciec do zakazu się stosował, tylko w maju na komunii córki rozmawiał pod kościołem z dziećmi. I być może to spotkanie wpłynęło na zachowanie się chłopców, którzy w lipcu uciekli od matki z Lublina do dziadków, rodziców Szczygielskiego, do Łukowa. – Nie wiem, dlaczego to zrobili – mówi ojciec. – Domyślam się, że nie mogą pogodzić się z tym, co zrobiła żona. Do mnie nie mieli dostępu, a żona chyba nie za bardzo się nimi interesowała. 

Głośne na całą Polskę było spektakularne odebranie chłopców od dziadków z Łukowa. Prokurator i 11 policjantów, bez wsparcia psychologa, odbierali dziadkom wnuków. Adrian i Kamil nie wrócili jednak do matki, tylko oddano ich do domu dziecka „Pogodny Dom” w Lublinie. Ojcowie ze stowarzyszeń Ojcowie Trójmiasta, Stowarzyszenia na Rzecz Poszanowania Praw Ojca i Rodziny widzieli w telewizji to wydarzenie i zaoferowali Szczygielskiemu pomoc i wsparcie. – Ja mam przecież swoich rodziców, dziadków chłopców – wyjaśnia Szczygielski. – Mam siedmioro rodzeństwa – cioć i wujków chłopców. Podobnie ze strony żony są dziadkowie i także jej siedmioro rodzeństwa. Czy chłopcy koniecznie musieli trafić do domu dziecka? – pyta. – Nie rozumiem, dlaczego żona podpisała na to zgodę. Przecież ona sama jest z domu dziecka i wie, jakie piętno wyciska to na osobowości. 

17 września przed siedzibą sądu w Mińsku Mazowieckim zgromadzili się ojcowie, przybyli tu z różnych regionów kraju. Mają świadomość, że zarzuty stawiane Szczygielskiemu są poważne. To już nie obrona praw ojca w starciu pomiędzy nim a żoną w sądzie rodzinnym. Zgromadzeni w Mińsku ojcowie podkreślają jednak inny aspekt: odebrano tu prawa rodzicielskie, mimo że synowie uciekali od matki właśnie do ojca. – To ewidentny przypadek – wyjaśnia szef Stowarzyszenia Ojcowie Trójmiasta Krzysztof Gawryszczak. – Matka stawia ojcu zarzuty. Wkracza Komitet Ochrony Praw Dziecka i choć biegli stwierdzają, że nie było molestowania, to skutki są takie, że ojca pozbawia się praw do dzieci. Feminizacja zawodu sędziowskiego daje takie skutki. Istnieje domniemanie niewinności i my nie rozsądzamy, czy w tym przypadku ojciec jest winien, czy nie. Nam zależy na nagłośnieniu spraw ojców w Polsce, którzy w obliczu prawa są dyskryminowani. 

W 15 rocznicę ślubu żona wytoczyła mocne zarzuty. Dlaczego to zrobiła? Pytał ją pan? – Nie. Mam zakaz kontaktów. A poza tym, o czym mam teraz rozmawiać. Zrobiłem wszystkie badania seksuologiczne, by z zarzutów się oczyścić. Myślałem, że sąd to weźmie pod uwagę, ale nie wziął. Stałem się jakimś elementem w jej grze. Dzisiaj staram się jej zachowanie jakoś sobie wytłumaczyć. Żona lubiła chodzić do psychologów, umie wpływać na to, co wokół się dzieje. Znalazłem w domu ulotki, wycinki z gazet o gwałtach, molestowaniu. Naczytała się o tym i może w tych tekstach znalazła zarzuty. Żona ma wykształcenie zawodowe. Nigdy dotychczas zawodowo nie pracowała, bo wychowywała dzieci. Teraz pewnie gdzieś pracuje, bo musi z czegoś żyć. Ja nadal prowadzę warsztat samochodowy i ciągle myślę o dzieciach. Mordujemy się wszyscy – mówi Szczygielski.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Łuków: Nie żyje adwokat Łukasz Jończyk. Trwa zbiórka na pomoc rodzinie

Łukasz Jończyk zginął 10 lipca w wypadku drogowym. Tego...

Zderzenie w Broszkowie. Droga nieprzejezdna (aktualizacja)

Na DK2 w Broszkowie zderzyły się dwa samochody osobowe. Kierujący...

Dachowanie w Pruszynie (aktualizacja)

W Pruszynie doszło do zderzenia samochodów osobowych.

Siedlce: Nie będzie ciepłej wody

W związku z planowanymi przez Przedsiębiorstwo Energetyczne w Siedlcach...

Ciąg dalszy sprawy z Brzezin – dziecko urodziło się żywe

Wykonano sekcję zwłok noworodka, którego ciało znaleziono w śmietniku...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje