Córka jednego z podopiecznych skarży się na stan higieny i rozprzestrzeniający się świerzb.
Dyrekcja „Domu nad Stawami” zapewnia, że dokłada wszelkich starań, by pensjonariusze byli bezpieczni, a Sanepid uspokaja: wszelkie procedury są tu przestrzegane.
Mój tata ma świerzb
Córka jednego z pensjonariuszy powiadomiła siedlecki Sanepid o kłopotach z rozprzestrzenianiem się świerzbu w „Domu nad Stawami”, domagając się przeprowadzenia natychmiastowej kontroli.
„Nieprzestrzeganie podstawowych wymogów z zakresu higieny w tej placówce doprowadza do
wielokrotnego wysypu świerzbu. Pierwszy przypadek pojawił się w 2020 r. i trwa przewlekle do chwili obecnej. Z informacji, które przekazał mi mój tata, dezynfekcja jest przeprowadzana nierzetelnie, niedbale i nie kompleksowo, tylko wybiórczo. Osobiste toalety mieszkańców są wykonywane w błyskawicznym tempie, nie wspomnę o ilości pensjonariuszy. Usługi świadczone na takim poziomie stanowią zagrożenie dla zdrowia i życia domowników” – czytamy w zawiadomieniu.
W rozmowie z nami córka pensjonariusza wyjaśniła, że problem świerzbu ciągle powraca.
– Tata leczył świerzb pięć miesięcy temu. W dodatku długo nie wysyłano go do dermatologa, tłumacząc, że to nawrót łuszczycy, na którą cierpi – opowiada córka. – Sam się w końcu zapisał do dermatologa. Teraz też jest z tym problem, a on z własnej kieszeni pokrywa koszty leczenia.
Córka zadaje też pytanie: czy gdy w placówce pojawia się świerzb, są dezynfekowane powierzchnie w przestrzeniach wspólnych? – Bo jeśli nie, to sami sobie robią problem – podsumowuje.
To się zdarza
Dyrektor siedleckiego DPS Maria Wierzejska zapewnia, że wszelkie higieniczne procedury są w jej placówce przestrzegane. Ale potwierdza, że przypadki świerzbu się zdarzają. Zwraca uwagę, że do domów opieki społecznej trafiają podopieczni z różnych środowisk, czasem są to osoby zaniedbane, które dopiero w placówce przechodzą proces dostosowania ich do zasad higieny i do zdrowia. Jest też wielu odwiedzających, także z różnych środowisk, więc czasem o pewne „niespodzianki” nietrudno.
– Takie rzeczy się zdarzają, ale absolutnie nie zgodzę się z twierdzeniem, że nic nie robimy – podkreśla pani dyrektor. – Mamy więcej opiekunów, niż wymagają podstawowe przepisy, nie brakuje nam środków czystości i do pielęgnacji pensjonariuszy. Nasz personel jest oddany i dobrze przygotowany do opieki.
Maria Wierzejska potwierdza, że w tym roku placówka mierzyła się z trzema przypadkami podejrzenia świerzbu. Te potwierdziły się w dwóch przypadkach.
– W takiej sytuacji dezynfekujemy cały dom – zaznacza. – Niczego nie lekceważymy. Chorzy pensjonariusze oraz ich współlokatorzy nie opuszczają wówczas swoich pokoi, jedzenie im się dostarcza. Pokoje i łóżka są dezynfekowane, pościel zmieniana. Pani dyrektor dodaje, że o tym, czy pensjonariusz ma trafić do lekarza specjalisty, decyduje lekarz rodzinny DPS.
Jest jak należy
Skarga córki pensjonariusza i prośba o kontrolę zostały poważnie potraktowane w siedleckim Sanepidzie. Jeszcze tego samego tygodnia w „Domu nad Stawami” przeprowadzono kontrolę sanitarną. Wnioski nie budzą wątpliwości: „Nie stwierdzono uwag do stanu sanitarno-higienicznego obiektu”.
W odpowiedzi, jakiej udzielono naszej redakcji, dyrektor PSSE Joanna Like informuje, że dyrekcja placówki potwierdziła przypadki występowania świerzbu, w związku z czym podjęto działania, zmierzające do uniemożliwienia przeniesienia się choroby na innych pensjonariuszy, czyli przeprowadzono kompleksową dezynfekcję większości pomieszczeń, wyprano bieliznę i ubrania pensjonariuszy.
Byłem w “Domu nad Stawami” jako wolontariusz. Ludzie po traumach, wyautowani zdrowotnie itd. – kto był ten wie.
Puentując “córkę”:
Czyli aktualna życiówka… “Oddać swoją starą, ewentualnie niedołężnego starego” – pod opiekę kogoś, bo OSOBIŚCIE się nie chce zajmować – nie ma się czasu – nie ma się wdzięczności – ma się swoje życie itd. itd. ALE MA SIĘ PRETENSJE do kogoś kto się zajmuje CODZIENNIE takimi ludźmi.
Rozwiązanie sytuacji w takim przypadku jest bardzo proste:
Niech sobie “córka” jak jej tak nie pasuje, przygarnie pod swoje domowe ciepełko swoją matkę, ojca czy tam kogokolwiek i się niech zajmuje w standardach 200% pod swoim “piekiełkiem” i tyle w temacie.
Bo ludziom młodym w pełni zdrowia i fizycznej jak i mentalnej, to w ich mniemaniu myślą, że jak oddadzą swojego rodziciela w “X” środek to są “czyści” etycznie czyli “zrobili swoje, pomogłem rodzicom”. W rzeczywistości to jest przekazanie problemu komuś innemu, kto zajmuje się tym zawodowo i ma takich podopiecznych +100, 200 czy tam ileś osób.
Wymagać… Wymagać to przede wszystkim od siebie, a później od innych. To, że ktoś rzuci banknotem + “zajmij się nim”, nie rozwiązuje problemu, ani nikogo nie usprawiedliwia moralnie i etycznie.
Bardzo dobry komentarz popieram 200%
może trzeba sprawdzić ogniska wysypisk choroby i szukać przyczyn a nie zrzucać winę na placówkę albo Panią Dyrektor? Odwiedzając swoich bliskich w tej placówce parę lat nigdy nie słyszałam ażeby oni mieli taką chorobę. Jeżeli u Córki TATY problem się powtarza i nawraca to trzeba by było może temu przyjrzeć albo samemu sprowadzić lekarzy specjalistów. Lekarz też człowiek i może się pomylił w diagnozie, czego konsekwencją jest błędne leczenie.
W DPS Dom nad stawami pensjonariusze mają kąpiel raz w tygodniu. Czy Sanepid uważa, że to wystarczająco i zgodne z zasadami higieny?? A pokoje pensjonariuszy, ile razy są sprzątane w tygodniu?? Tylko raz. Tam przebywają starsi ludzie, którzy nie dają rady samodzielnie się umyć. Wielu z nich ma problemy z pamięcią i samodzielna egzystencja. Po wyjściu z toalety często nie pamiętają, czy umyli ręce. Kąpiel i sprzątanie raz w tygodniu jest niehumanitarne i niehogieniczne. SANEPID sprawdza papierki a nie rzeczywistość ludzi tam przebywających.
To czemu nie pójdziesz tam do pracy??Po co wypisywać głupoty na forum idź i pokaż klase
A ja powiem tak…Ci opiekunowie którzy tam pracują za marne pieniądze powinni odejść od łóżek i postawić do opieki prezydenta Siedlec plus innych wyżej postawionych urzędników nawet tylko na tydzień żeby zobaczyli jak ciężka jest to praca.Pi drugie nie sztuka jest oddać chorego ojca czy matkę do dps i opisywać w gazetach.Po co oddawac ,zajmij się człowieku sam przez miesiąc a wszystko zrozumiesz.Ja osobiście współczuję pracownikom tam pracującym bo trzeba mieć dużo siły fizycznej i psychicznej i trzeba się nalatac za marny grosz.A ci co narzekają to niech ida tam do pracy i wszystko wykonują o samo co pracownik.Zobacze ile wytrzymacie..powodzenia.Dajcie lepiej podwyżki pracownikom bo ich praca jest bardzo bardzo ciężka i nie doceniona!!!
A to tato jest leżacym całkowicie że się nie myje?Oddajecie rodziców bo nie macie czasu dla nich ,nie chcecie się opiekować bo co trzeba d..myć i jeszcze opisy.Po co oddawacie do DPS dlaczego sami się nie zajmujecie i parę tysi będzie w kieszeni.Wstyd mi by było iść do redakcji z czymś takim
Byłam tam wolontariuszka i przyznam szczerze że moja psychika nie wytrzymała.Zamiast opisywać dom nad stawami było pujsc o podwyżki dla pracowników!!!To jest bardzo ciężka praca fizyczna i psychiczna za marne pieniądze.Za taką pracę to wynagrodzenie podwójne albo niech urząd miasta przyjdzie i popracuje miesiąc z tymi ludźmi.Podejrzewam że DPS byłby zamknięty i nikt by nie miał problemy ze swiezbem.Tam opiekunowie nie chodzą tylko biegają,każdy pensjonariusz jest dopilnowaniu.Pokazcie mi chociaż na jednej osobie leżącej odleżyny!!!Ja będę je ogromne brawa pracownikom a rodzinom się dziwię bo oddają dla świętego spokoju i jeszcze opisują w tygodniku..Wstyd