REKLAMA
9.3 C
Siedlce
Reklama

Bił, czy jego bili

Paweł Kruk przyszedł z obojgiem rodziców: ojciec – Jerzy, szczupły, nieco nerwowy; matka – Natalia, kobieta korpulentna, energicznie reagująca w sprawach syna. Paweł podczas rozmowy często spuszczał wzrok w ziemię. Reakcje miał spowolnione. Od bladości jego twarzy wyraźnie odcinały się liczne sińce i strupy. – Patrzy pan! Policja go tak urządziła! Nie darujemy im tego! – ostrym, nie cierpiącym sprzeciwu tonem obwieścił jego ojciec.

Wszystko zaczęło się od młodych Mazurskich, Karola i Leszka, nielicho rozrabiających w rodzinnym domu w Lipinach. Gdy jeden z nich zaczął matce wygrażać, wymachując przy tym siekierą, ta niewiele myśląc chwyciła telefon i wezwała policję. Łobuzy opuściły mieszkanie. Bracia poszli w okolice sklepu. Tam zawsze w sobotnie popołudnie można było zastać jakichś kompanów. I tym razem znalazł się ktoś, kto postawił piwo. Przy browarze Mazurscy wspomnieli, że ich matka wezwała policję. – Właśnie psy nadjeżdżają! Spie… stąd! – zaalarmował któryś mający nieco mniej w czubie. Policja biła chłopca – mówią rodzice – Wszyscy wzięli nogi za pas. Pod sklepem został jedynie nasz syn i sąsiad – mówi Natalia Kruk. – Syn jest nieco opóźniony umysłowo, więc zanim się zorientował, co się dzieje, funkcjonariusze już przy nim stali. Z tego, co mi powiedział Kotek, nasz sąsiad, który obserwował zajście, policjanci zapytali Pawła, czy zna Karola Mazurskiego i czy nie wie gdzie on się znajduje. Chcieli dowiedzieć się jak syn się nazywa. Ale on uparł się, że nie powie. Syn czasem zachowuje się agresywnie, więc może i wtedy coś tam im nieładnie burknął.

– Jeden z policjantów uderzył mnie pięścią w twarz. Cios był silny, a ja wypiłem trochę, więc niepewnie stałem na nogach. Zachwiałem się i runąłem na ziemię – relacjonuje Paweł powoli dobierając słowa. – Wówczas drugi z policjantów zaczął mnie kopać. Chciał trafić w brzuch, ale kopnął w głowę. Skuli mnie kajdankami i popsikali gazem łzawiącym. Ja już wtedy traciłem świadomość i nie pamiętam, co się dalej działo poza tym, że wrzucono mnie do radiowozu. Obudziłem się dopiero w Łukowie w szpitalu. Ojciec Pawła dalej relacjonuje przebieg wypadków: – Gdy policjanci bili syna przed sklepem, do naszego domu przybiegł Kotek. Opowiedział nam, co widział. Jak mówił, to go nagrałem na komórkę, mam dowód. Później razem z żoną i drugim synem wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy na Posterunek Policji w Adamowie. Nadjechaliśmy, jak Paweł leżał w karetce. Moim zdaniem był nieprzytomny. Miał zakrwawioną i opuchniętą twarz. Żona próbowała się dowiedzieć, co się stało, dlaczego policja biła. Na odczepnego funkcjonariusze odpowiedzieli, że Paweł nie był bity, a urazy odniósł w wyniku alkoholowej padaczki. Zawieziono go na Oddział Ratunkowy łukowskiego szpitala. Do sali, gdzie przebywał, policjanci nas nie dopuszczali. Trochę zmiękli, gdy wyciągnąłem komórkę i zacząłem nagrywać. Okazało się, że dali synowi jakieś zastrzyki, lecz nas, rodziców, nikt nie poinformował jakie i po co. W szpitalu syn był cały czas zakuty w kajdanki. 

Policjanci z medykami porozumiewali się po cichu. Po konsultacjach psychiatrycznych łukowska policja zabrała nam chłopaka do aresztu przy komendzie powiatowej. Tam też był bity i popychany. Jak się później okazało, głową uderzył w szybę. Szkło rozcięło skórę. Znowu wzywano karetkę. I za co to wszystko? Za to, że syn będąc niepełnosprawnym umysłowo zaciął się i nie chciał powiedzieć, jak się nazywa?! Pijany znieważył policjantów – opinia ze śledztwa Komendant Posterunku Policji w Adamowie, asp. sztabowy Bogdan Kępa, pochodzi z sąsiedniej wsi i zarówno Pawła, jak i jego rodzinę, zna dobrze, nie tylko z policyjnej roboty. – Do tego, co mówią członkowie rodziny Pawła, nie można podchodzić bezkrytycznie. Chłopak nie jest aniołem. Konflikty z prawem miewał kilkakroć. Dwa razy napadał na kobiety, raz idącej do kościoła w Woli Gułowskiej wyrwał torebkę. Zabrał jej książeczkę do nabożeństwa i 10 złotych, które niosła, by dać księdzu na tacę. Policja zatrzymała go, jak jeździł nie zarejestrowanym motocyklem – szef adamowskiego Posterunku przypomina przykre sprawy. Policja ujawniła też fakty, o których zapewne nie chcieliby pamiętać rodzice Pawła. Mianowicie to, że chłopak czasem zagląda do butelki. I że robi to bez umiaru, że traci nad sobą kontrolę, lądując w stanie upojenia w szpitalu. Interweniującym funkcjonariuszom policji rodzice mieli w takich sytuacjach odpowiadać, że nie mogą chłopaka upilnować, a przecież nie zamkną go w domu na klucz. Policjanci są zdania, że pewne wzorce dzieci przejmują od rodziców. Przypominają, że ojciec Pawła miał sprawy karne z powodu nielegalnego posiadania broni, za kłusownictwo i pokątną, domową produkcję alkoholu. 

– Na interwencję do Mazurskich pojechało 2 funkcjonariuszy, którzy nawet nie znali młodego Kruka. Nie mogli więc być uprzedzeni do chłopaka i na dzień dobry na pewno go nie bili. Ale nie mogli nie reagować, gdy ten, przy świadkach przywitał ich następującymi słowy… Zacytuję z protokołu, bo samemu trudno takie słowa wymówić: „Spierdalajcie mi stąd chuje, psy jebane!”. Nie mogli nie zastosować środków przymusu bezpośredniego, gdy napity młodzian rzucił się na nich z butelką po piwie w ręku i zaczął szarpać jednego z interweniujących – tłumaczy komendant adamowskiego Posterunku. – Rodzice mówią o synu jako o niepełnosprawnym, ale on i fizycznie, i intelektualnie pokazał nam, co potrafi. Eskortujących go w karetce wyzywał tak wulgarnie, że nie sposób powtórzyć. Mówił im m.in., że mogą mu zrobić loda. Rodzice w Adamowie i w Łukowie w szpitalu próbowali syna odbić. Krzyczeli, że będą pisać skargi do prokuratury, do Komendy Wojewódzkiej Policji i do prasy. Według mnie mogą pisać nawet do Pana Boga. Ja ręczę za swych funkcjonariuszy – stwierdził B. Kępa. Wieś spokojna, wieś wesoła – byle nie mordowali Lipiny to wieś leżąca na pograniczu powiatu łukowskiego. Łatwiej stamtąd autobusem puławskiego PKS-u dojechać do Ryk i Dęblina niż do Łukowa. 

Sołtys Lipin, a jednocześnie radny Rady Gminy w Adamowie, Józef Lemieszek, człowiek spracowany, dobrze znający życie, ocenia, że jego miejscowość jest spokojna i żyje się tu bezpiecznie. – Tylko teraz z tymi Mazurskimi się porobiło. Mordują matkę i dziadka, nigdzie nie pracują. Nawet u nas nie mieszkają, tylko przyjechali i tak rozrabiają, że trudno sobie z nimi dać radę. Paweł to moja dalsza rodzina, ale obiektywny będę i powiem, że ziółko z niego. W szkole bałaganił, uczyć się nie chciał. Teraz czasem gdzieś dorywczo pracuje. Miał rentę. Wiem, że mu się skończyła, więc może całe zajście z policją to po to, by znowu ją otrzymać? – zastanawia się głośno sołtys. Właścicielami sklepu, przy którym doszło do opisywanego zajścia, jest starsze, przedsiębiorcze małżeństwo. O tym, co się stało, nie chcą w ogóle rozmawiać. Widać, że boją się o przyszłość. – Tuż po 19 zamknęliśmy sklep i poszliśmy oglądać „Wiadomości” w telewizji. Zobaczyliśmy zamieszanie przed domem. Myśleliśmy, że ktoś tam się bije, ale wyraźnie widoczne były policyjne kamizelki. Policja zabierała już kogoś do samochodu – zdradziła reporterowi „TS” starsza pani. – Młodzi muszą się wyszumieć, zawsze tak było. Tylko nie można innych mordować i łobuzować, tak by policja zabierała do aresztu – podsumowuje sołtys.
Od autora: W tekście zmieniono niektóre imiona i nazwiska.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Grzybiarze, uważajcie na żmije!

Dziś do redakcji zgłosił się pan Daniel z Siedlec,...

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Zdarzenie drogowe przy wjeździe na A2

Jedna osoba została przewieziona do szpitala. - Po godzinie 20...

Dachowanie w Pruszynie (aktualizacja)

W Pruszynie doszło do zderzenia samochodów osobowych.

Siedlce: jeszcze jedno opóźnienie

Chcieliście przejechać dziś rondem na skrzyżowaniu ul. Sokołowskiej i Cmentarnej w Siedlcach? Urząd miasta ma dla was 2 wiadomości - dobrą i złą.

Wypadek w Żelkowie

W godzinach popołudniowych w Żelkowie doszło do zderzenia dwóch...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje