REKLAMA
10.8 C
Siedlce
Reklama

Czas patriotów

Współczesny patriotyzm. Aby o nim pisać, musiałam zrobić rachunek sumienia.
Jestem patriotką, czy nie? A osoby z mego najbliższego otoczenia? Rodzina?
Mój młodszy brat Duduś ma szalik biało-czerwony i jeździ za swoją drużyną po kraju i za granicę.
Krzyczy w uniesieniu „Polska, Polska”, więc chyba jest patriotą?

– Oj, siostra, daj spokój. To nie jest takie proste – krzywi się, gdy pytam go o patriotyzm. Nalegam jednak, żeby mi mówił o tym, co czuje, czy jest dumny z Polski, czy jest patriotą. – Pewnie jestem… – marudzi. – Ale mnie sport interesuje, siostra. Jak Polska wygrywa, to miło. Ups! Chyba nie o to mi chodziło. 

Mój drugi brat, Gucio słuchał nas z dezaprobatą. – Dlaczego mnie nie zapytasz? – rzucił z pretensją. – Ja jestem patriotą. Zawsze, gdy rozpoczynamy zawody strzeleckie, wciągamy flagę, śpiewamy hymn. Ach, ten Gucio! Wychowany na „Potopie”, nawet córce dał imię pięknej Billewiczówny. Co ja mam go pytać, wiem, że jest patriotą. W Czechach płacił ciężkie pieniądze wszędzie, gdzie tylko oficjalnie się przyznawał, że jest Polakiem. Czesi nas nie lubili. A Gucio zachodził do hotelu i zaczynał: – Nie jestem Czechem – cedził z satysfakcją. – Jestem Polakiem. I rozchylał koszulę, pod którą miał podkoszulek z orzełkiem. No i płacił w dolarach. 

A ja? Wychowana na „Tomkach” Szklarskiego, w domu zawodowego żołnierza z legitymacją partyjną, ale z babcią (jego matką), która przed wieczorną modlitwą pluła na „juntę” Jaruzelskiego i na Jerzego Urbana, a podobiznę Wałęsy ukradkiem całowała, żeby dziadek nie widział… Ja jestem patriotką. Wiem to na pewno. Tylko, co to dzisiaj znaczy? Choćby, dla mojego dwudziestoletniego syna? 

– No, właśnie! Karol, czy ty jesteś patriotą? Dziecko niepewnie zajrzało do pokoju. – Czy to podchwytliwe pytanie? – ostrożnie zapytał. No, nic. Muszę się do tego tematu inaczej przymierzyć. Jedna z naszych najmłodszych koleżanek w redakcji nie ma złudzeń. – Patriotyzm? Dzisiaj? Kogokolwiek zapytasz, czy chce umierać za ojczyznę, to ci powie, że nie. Ale ci się temat trafił – dodała ze współczuciem. 

A ja wierzę, że jesteśmy patriotami, nawet gdy nie zdajemy sobie z tego do końca sprawy. A im więcej rozmawiałam na ten temat, tym bardziej ciepło robiło mi się na sercu. Tak naprawdę nikt mi wprost nie odpowiedział, że patriotą nie jest! No, może oprócz mego brata Dudusia, któremu chyba było szczerze obojętne, co napiszę i co czuje on sam w tej materii. – To nie jest czas patriotów – bąknął filozoficznie Duduś i pociągnął łyk piwa. Ale to wcale nie znaczy, że współczesnych patriotów nie ma. Są! Naprawdę są!

Kiedyś…

Tadeusz Izdebski miał 15 lat, gdy Niemcy zabili na jego oczach ojca i starszego o dwa lata brata. Matki sąsiedzi nie utrzymali i podbiegła w rozpaczy do ciała syna. Żołnierz niemiecki uderzył ją w twarz kolbą karabinu. – Wybił jej wszystkie zęby. A ona płakała i niezrozumiale bełkotała zalana krwią. Jakże ja nienawidziłem tej wojny i Niemców. Był rok 1940. Dwa lata później dołączył do partyzantki. Do końca wojny się ukrywał i nie widział matki i młodszego rodzeństwa. Po wojnie nastał czas bólu i euforii. Odnajdowano bliskich, tych co przeżyli. Budowano Polskę, podnoszono ją ze zgliszczy. 

– Wszyscy byliśmy patriotami. Nawet ci, których zaślepił komunizm. Tak, jak jego młodszego brata. Zbyszek wstąpił do partii i parę lat później zerwał kontakty z rodziną. Wojenna przeszłość brata mogła mu zaszkodzić w karierze. Wyjechał na Śląsk i tam był bardzo ważną osobą w partii. – Nawet dzieci nie ochrzcił – Tadeusz Izdebski nie może tego wybaczyć bratu. 

Zbyszek uważał się za wielkiego patriotę. Wierzył mocno we wszystkie hasła głoszone w socjalistycznej ojczyźnie. Tadeusz też myślał o sobie jako o patriocie: poświęcał przecież życie dla ojczyzny, a potem brał udział w mszach, na których modlono się o wyzwolenie Polski z radzieckiego jarzma. Bracia już się nie spotkali. Tadeusz tylko raz był na grobie Zbyszka, który umarł na serce. Na pogrzebie była warta honorowa i salwy wystrzelone w powietrze. Było patriotycznie.


O tym się nie rozmawia

Krzysiek Kosecki (lat 21) nie rozmawia o patriotyzmie z rówieśnikami, bo to nie jest temat do towarzyskich rozważań, tylko coś, co tkwi w człowieku, w środku. Ale Krzysiek dostał niezłą lekcję patriotyzmu. Od 17. roku życia służy w 15. Ochotniczym Pułku Ułanów Poznańskich. A właściwie służył. Przeprowadził się do Siedlec, do przyszłej żony. Kasztanowego wałacha Racota zabrał ze sobą. Jak na ułana przystało. – Jeździliśmy na parady konne uświetniające narodowe święta. Mieliśmy repliki mundurów, na plecach repliki karabinów, a w dłoniach lance. Dowódca zamiast lancy miał szablę. Dryl był jak w wojsku. Zbiórki, odprawy, musztra. Było nas piętnastu. Gdy w inscenizacjach bitew krzyczeliśmy w galopie „hurra!”, coś ściskało w sercu, w gardle. To uczucie, które trudno opisać.

Tak normalnie, gdy się mówi „ojczyzna”, to nie ma przy tym jakichś wielkich uczuć. Ale po takich imprezach czuliśmy, że „Ojczyzna”, to coś bliskiego sercu i bardzo ważnego. Krzysiek jeszcze nie był w wojsku. Po szkole zawodowej poszedł do technikum. Co roku dostaje odroczenie. – Ale chętnie bym poszedł. Nie tylko dlatego, aby mieć to za sobą, ale tak z poczucia obowiązku. Na razie jednak nie idzie. – Dziewczyna… – puszcza oko. Ha! Dziewczyna nie jest patriotką! Albo może, po prostu, nigdy nie była w ułanach? 

Rówieśnik Krzyśka, Artur, też odracza co roku wojsko. Tylko że on wie, że nie chce tam iść za żadne skarby świata. – Poczucie obowiązku? Pani da spokój! To strata czasu! Artur argumentuje: – Wojen nie ma, na zawodowca nie chcę iść, to po co mi zabierać kilka miesięcy z życiorysu? Na bohatera się nie nadaję. Dziadek Artura służył w partyzantce. Artur zna wszystkie jego opowieści. Szanuje je i ceni bohaterstwo dziadka. – Gdyby przyszło co do czego, no wie pani, jakaś wojna, to zachowałbym się jak on. Ale teraz jest pokój i wszyscy patrzą tylko, gdzie by zarobić. Ja też. 

Dla Artura patriotyzm to patetyczne słowo. Nie lubi go. – Pani to tak z grubiej rury: patriotyzm – podśmiewa się. – Każdy facet, jak trzeba będzie bronić rodziny, to będzie bronił. Czyli każdy jest patriotą, tylko po co o tym mówić? Krzysiek podsumowuje: – Dzisiaj o patriotyzmie się nie rozmawia. Przynajmniej ja nie słyszałem takich rozmów. To chyba nawet byłoby krępujące. 


Uśpiony bohater – podobno tkwi w każdym z nas

„Patriotyzm to postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia dla niej ofiar” – definiuje Wikipedia. „To stawianie dobra ojczyzny ponad własne. Patriotyzm, to także umiłowanie i pielęgnowanie narodowej tradycji, kultury, czy języka.” W Senacie odbyła się konferencja nt. „Patriotyzm we współczesnym systemie edukacji”. Zauważono, że współczesny patriotyzm nie wymaga z racji rzeczywistości historycznej żadnych poświęceń: nie jesteśmy pod zaborami, nie walczymy o wolność. Dlatego znaczenia nabiera pielęgnowanie takich wartości, jak: uczciwość, pracowitość, działania na rzecz wspólnego dobra. 

Tymczasem pokoleniu młodych ludzi zarzuca się często: cynizm, materializm, bezpardonowy wyścig szczurów. Nawet teraz, największa fala emigracji zarobkowej dotyczy młodego pokolenia. Skoro wyjeżdżają z kraju i mówią, że nie wiedzą, czy wrócą, nie wiedzą, czy chcą wrócić – to nie są patriotami? Tomasz Kołodziejczyk wyjechał do Anglii dwa lata temu. To wychuchany jedynak, który teraz chucha na swoją żonę i córeczkę. – Dumny jestem z tego, że jestem Polakiem, ale żyć chcę tu, w Anglii. Dziś wiem, że wracać do kraju nie chcę, nie zamierzam – przyznaje. 

– Wiesz, w Polsce oboje pracowaliśmy ciężko i ledwo wiązało się koniec z końcem. Nie mamy jeszcze trzydziestki, a perspektyw na lepsze życie nie widać było żadnych. Ile można mieszkać z rodzicami, nawet jeśli dom jest duży? Na własny nie było nas stać. Tomek przesyła mailem zdjęcie swojego domu w Anglii. Typowa anglosaska architektura: schludne strzeliste domki przylepione jeden do drugiego.

Ten z kwiatami w oknach, to dom Tomka i Kasi. – Wynajmujemy go i jesteśmy typowym małżeństwem na dorobku. Właśnie kupiliśmy pralkę, kompletujemy meble. Kasia i córeczka Ula dojechały do mnie w wakacje. Stać mnie na to, by Kasia nie pracowała, aby mogła zajmować się domem i Ulą. Ula poszła do angielskiej szkoły. Z babcią w Polsce rozmawia przez internet. Ma już nowe angielskie koleżanki. – Patriotyzm nie jest przeżytkiem – zapewnia Tomek. – Ja jestem patriotą na pewno, tak to czuję. I myślę, że wielu patriotów wyjechało za chlebem ze swojej ojczyzny, tak jak ja. 

Bardzo tęsknię za Polską, za znajomymi. Tylko wiesz, gdy mówię, że tęsknię za Polską, to za krajem, w którym się urodziłem i wychowałem. Nie myślę o Polsce w kategoriach sytuacji politycznej czy gospodarczej. „Jest taki kraj…” pisał Norwid. Chyba to czuje Tomek. Ale pytany, czy biorąc pod uwagę tęsknotę, nie chce odradzać innym wyjazdu, odpowiada bez wahania: – Żyje mi się tu naprawdę dobrze. Po prostu nie ma porównania z tym, co było w Polsce. Dlatego, gdy ktoś mnie zapyta, jak jest z pracą i codziennym życiem, będę szczerze zachęcał: przyjeżdżajcie. 

Agnieszka studiuje w Anglii. Na jej roku jest kilku Polaków. Reprezentuje złote pokolenie zdolniachów, których rodzice mają w dodatku tyle pieniędzy, że mogą opłacać studia za granicą. Agnieszka twierdzi, że jest patriotką. – Czuję się Polką. Jestem Polką! No to chyba patriotyzm! Gdy wymieniam cechy przypisywane współczesnemu patriotyzmowi: uczciwość, pracowitość, szlachetność – odpowiada zdziwiona: – Przecież takie rzeczy wynosi się z domu. Co to ma wspólnego z patriotyzmem? Uczciwi są Anglicy, Szkoci, Irlandczycy. Niemcy też. Takich tu tylko znam. Z dumą jednak wyznaje, że w gronie cudzoziemskich studentów czasami „rosła” jako Polka. – W Europie i na świecie wymienia się patriotyzm jako naszą cechę narodową. 

To wpływ naszej historii pełnej zrywów niepodległościowych. Kościuszko, Piłsudski, Jasna Góra, to symbole, które polonusi utrwalili w świadomości różnych nacji świata. Oczywiste jest, że współczesny polski patriotyzm musi mieć inny wymiar niż ten sprzed 200, 100 czy nawet 50 lat. Patriotyzm jest nierozerwalnie związany z tłem historycznym kraju, z realiami współczesności. Czy czas pokoju jest trudny dla patriotów? Jak udowodnić, że jestem patriotą? I czy ma to jakiekolwiek znaczenie? 

Zdaniem socjologów istnieje coś takiego jak „uśpiony bohater”. To po prostu patriotyzm tkwiący głęboko w nas, a dochodzący do głosu w chwilach realnego zagrożenia. Uśpionym bohaterem może być nawet luzak w spodniach z krokiem wiszącym na wysokości kolan, słuchający hip hopu. Bo, gdy będzie trzeba, zrzuci słuchawki z uszu, by stanąć ramię w ramię z innym uśpionym bohaterem w obronie swoich wartości, osób bliskich i ojczyzny. Przynajmniej tak zakładają socjolodzy. Jak byłoby naprawdę, dopiero czas może pokazać.

Jestem patriotą

Pokolenie dzisiejszych czterdziestolatków jest łącznikiem między ludźmi, którzy fizycznie walczyli o wolność, a młodymi osobami, wychowanymi w czasie odległym od wojny i we względnym, stale rosnącym dobrobycie. – Młode pokolenie nie jest gorsze od starszego – uważa dr Adam Bobryk, socjolog z Akademii Podlaskiej. – Jestem przekonany, że w skrajnych sytuacjach, takich jak wojna, czy okupacja, współczesne młode pokolenie zachowałoby się tak samo ofiarnie, jak ich przodkowie. Adam Bobryk jako licealista był aresztowany w 1984 roku podczas akcji roznoszenia ulotek. Do aresztu trafił w czerwcu, a już w lipcu objęła go amnestia, więc może mówić o dużym szczęściu. 

– Patriotyzm kojarzy nam się z czynami heroicznymi, ale w czasach pokoju, to przede wszystkim zbiorowa odpowiedzialność za państwo i naród, a także dobra, uczciwa praca, która pozwala, by kraj się rozwijał – uważa. – My zbyt często zwracamy uwagę na zewnętrzną formę manifestowania swoich postaw i deklaracji patriotycznych. Mariusz Orzełowski, dyrektor Chóru Miasta Siedlce i szef gabinetu prezydenta Siedlec, uważa, że patriotyzm wynosi się także z domu. On przynajmniej był tak wychowywany. – Duma z języka, kultury, historii Polski, to uproszczone ujęcie patriotyzmu – mówi. – Dla mnie patriotyzm jest czymś spontanicznym, wrodzonym. 

Patriota to człowiek, który nie jest dla nikogo życiowym pasożytem. To ktoś świadomy swego rozwoju i dokonywanych wyborów, wolny od uzależnień, dbający o czystość swego sumienia i nie pozwalający, by komuś działa się krzywda. Patriota nie wstydzi się mówić o miłości do Boga i ojczyzny. Honor i dane słowo jest dla niego ponad wszystkim. Zdaniem Mariusza Orzełowskiego za patriotyzm należy też uznać zdobywanie solidnego wykształcenia, dbałość i troskę o rodzinę, wychowanie dzieci w duchu szacunku dla ludzi i kraju. 

– Nie przeżyłem wojen i zaborów, nie byłem nawet w wojsku. Ale w mojej rodzinie pielęgnowano tradycje patriotyczne, wychowywano nas dbając o rozwój intelektualny i duchowy. Staram się w życiu kierować takimi wartościami, które mogą być bliskie współczesnemu patriotyzmowi. Uważam jednak, że patriotyzmu doświadcza się i uczy przez całe życie. Każde pokolenie dorasta do poczucia patriotyzmu. Tego prawdziwego – noszonego w sercu, świadomego. Patriotyzm budzi się czasami na obczyźnie, podczas sportowego wydarzenia, przy wzruszającym filmie i książce. I czasami przy dziecku, gdy opisujemy mu świat i nagle widzimy więcej, niż nam się wydawało. A gdy się go już poczuje, to wtedy się wie na pewno: jestem patriotą. 


Służba ojczyźnie


„Kto ty jesteś? Polak mały! Jaki znak twój? Orzeł biały!” Ten wierszyk znam z przedszkola. Czy go jeszcze uczą? Mam nadzieję, że tak. Podobną nadzieję ma kapitan Tomasz Matykiewicz ze specjalnych oddziałów żandarmerii wojskowej w Mińsku Mazowieckim. W wojsku jest od 13 lat. Brał udział w misjach pokojowych w Syrii na Wzgórzach Golan oraz w Bośni i Hercegowinie. – Oczywiście, że jestem patriotą – nie ma wątpliwości. – Wojsko to służba ojczyźnie, Polakom. Dla mnie tradycja, naród, patriotyzm, to nie są puste słowa. O innych kolegach nie chce mówić. Bo patriotyzm to osobista sprawa. 

– Na pewno przełożeni starają się obudzić w żołnierzach trochę więcej uczuć niż zwykłe poczucie obowiązku. Trudno je zdefiniować, bo pozostają w sferze emocji, wewnętrznych przemyśleń. Ale, rzeczywiście, chodzi o taki rodzaj dumy, który wyzwala w człowieku chęć poświęceń. Kapitan Matykiewicz twierdzi, że pochodzi z rodziny, jakich pełno w kraju. Owszem, dziadek był w AK, jego brat też, stryj miał wyrok śmierci. Ale o tym w domu się nie rozmawiało. Dowiedział się o ich historiach już jako dorosły człowiek. Żona Magda akceptuje pracę męża, bo nie widzi go w żadnej innej. – To jego życie! Zresztą facet, który jako dziecko biegał z szabelką, musiał wyrosnąć na kogoś, kto będzie nadstawiał karku za innych. Oczywiście, że ciężko jest, gdy nie ma go ciągle w domu, gdy wyjeżdża tam, gdzie naprawdę strzelają, bo strach o niego jest trudny do zniesienia. Ale nie namawiam go, by zmienił zawód. 

On kocha to, co robi, i wierzy w to, co robi. Magda nie wstydzi się mówić o patriotyzmie przez duże „P”. Początkowo reagowała na woskowe parady „jak każdy”, czyli z pobłażliwym uśmiechem: ot, prężenie muskułów i po co to komu. – A potem ta powaga chwili, jakaś duma i podniosła atmosfera sprawiły, że czułam się z tym dobrze. I wiedziałam, że tak trzeba. Ostatnio w polskich jednostkach wprowadzono zwyczaj porannego wciągania flagi na maszt przy dźwiękach hymnu i jej wieczornego opuszczania. 

Gdy Tomek opowiadał mi o tym, myślałam, że to takie teatralne i niepotrzebne. A on przekonał mnie, że to ważne. Stoją w czystych mundurach, oddają hołd symbolowi kraju. Teraz wydaje mi się to normalne i oczywiste. I na swój sposób piękne. Magda nie uważa, że patriotyzm jest niejako przypisany do zawodu żołnierza. Ceni męża za to, jaki jest. Wiele uczy się od niego. Ona – typ sportsmenki, pięknej dziewczyny, dla której świat to przede wszystkim fajni ludzie, dobra zabawa i adrenalina, jaką daje poznawanie nowych rzeczy, podróże – przy Tomku bierze za oczywiste to, że w życiu trzeba się kierować pewnymi wartościami: honorem, umiejętnością poświęcenia się dla innych, odwagą. Dla niej patriotyzm, to nie jest puste słowo. To coś, co ma w życiu swoje ważne miejsce. 

– Zazwyczaj to od mężczyzn wymaga się patriotycznej postawy. Dlaczego? Kobiety, jak najbardziej też są patriotkami. Mają w domu flagę. Ale, przyznają, że nie wywieszają jej w święta narodowe. – Bo to jest gdzieś w sercu, w środku, nie na zewnątrz. My nie musimy manifestować patriotyzmu. On jest po prostu w nas.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Śmiertelne potrącenie

Policjanci otrzymali zgłoszenie, że na drodze ekspresowej doszło do...

Wsparcie dla bliskich Darii. 34-latka zginęła w wypadku

W wypadku drogowym w miejscowości Sionna zginęła siedlczanka Daria...

Grzybiarze, uważajcie na żmije!

Dziś do redakcji zgłosił się pan Daniel z Siedlec,...

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Tragiczny wypadek w Rudce. Motocyklista zmarł w szpitalu

Policjanci z Komendy Powiatowej w Łosicach wyjaśniają przyczyny wypadku...

Wypadek w Chromnej! Droga jest już przejezdna

Po godz. 10 w miejscowości Chromna doszło do zderzenia...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje