Na Mazowszu rozpoczęła się akcja jesiennego szczepienia lisów. Wojewódzki Inspektorat Weterynarii przestrzega przed dotykaniem albo zabieraniem znalezionych w terenie pakietów ze zwierzęcą szczepionka przeciw wściekliźnie.
Akcja zrzucania z samolotów pakietów szczepionki rozpoczęła się 15 września i potrwa do 25 września. Pakiety takie znajdą się na polach, łąkach i w lasach. Szczególnie dużo szczepionki trafi w rejon powiatu łosickiego, gdzie znajduje się strefa buforowa dla zwierząt migrujących z terenu Białorusi. Tam nie ma profilaktycznych szczepień przeciw wściekliźnie zwierząt dziko żyjących.
Szczepionka dla lisów znajduje się wewnątrz przynęty o rybnym zapachu i brunatnym kolorze. – Preparatu nie wolno dotykać z tego powodu, że po dotknięciu zwierzęta wyczują zapach człowieka i takiego pakietu nie zjedzą – poinformowała Ivetta Biały, rzeczniczka prasowa Wojewody Mazowieckiego.
Rolnikom nie można przez dwa tygodnie po wyłożeniu szczepionki wyprowadzać na łąki i pola zwierząt gospodarskich. Psy należy trzymać w zamkniętych pomieszczeniach lub na smyczy. – Kto przypadkiem będzie miał styczność ze szczepionką, powinien niezwłocznie skontaktować się z lekarzem. Ewentualny kontakt z preparatem zwierząt domowych należy zgłosić do weterynarza – dodaje I. Biały.
Dzięki profilaktycznym szczepieniom w województwie mazowieckim nie odnotowano w ostatnich latach żadnego przypadku zarażenia lisa wścieklizną.
… A zająców i drobnej zwierzyny ubędzie…
Po Dreszera lisy jak koty biegają.
Kiedy ludzie odpowiedzialni za decyzje w sprawie szczepień lisów dojdą do wniosku, że szczepienia te są źródłem problemu? Problemu jakim jest nadmierna liczebność tego ssaka. Lisy są w miastach, lisy tłuką na potęgę ptaki lęgnące się na ziemi, lisów jest po prostu za dużo…
A co z plagą lisów, które trzebią kuropatwy, bażanty i zające? Kilkanaście lat temu było ich pełno, a teraz to rzadkość spotkać stado kuropatw czy jesienią grupę zająców, a lisy są nawet w mieście.