W ubiegłym tygodniu w Siedlcach policja przerwała nielegalny proceder podrabiania przez pewnego siedlczanina markowych alkoholi. Oszust w drewnianej komórce ze skażonego rozcieńczalnika „wytwarzał” nie tylko sztandarowy produkt siedleckiej Wytwórni Wódek, ale też podrabiał wiele innych gatunkowych trunków.
Nielegalna niby-rozlewnia mieściła się w pobliżu Podlaskiej Wytwórni Wódek w drewnianej szopie. Gdy siedleccy policjanci weszli na teren posesji, właśnie trwało rozlewanie kolejnej partii rozpuszczalnika. Nie wiadomo bowiem, ile niby-wódki podejrzany wprowadził przez lata na rynek. Nieznane są też statystyki, ile osób spożywających przerobiony rozpuszczalnik mogło stracić zdrowie. Okres przedświąteczny, to czas, gdy w wielu miejscach uaktywniają się nielegalne rozlewnie.
W trakcie przeszukania, w którym brali udział nie tylko policjanci, lecz też funkcjonariusze Izby Celnej z Mobilnej Grupy Kontrolnej, znaleziono znaczną ilość płynu o silnym zapachu alkoholu. W różnych zakamarkach wykryto kilkaset butelek, pochodzących najprawdopodobniej ze śmietników, które, pogrupowane w poszczególne marki, czekały na napełnienie. Znaleziono też fałszywe znaki akcyzy skarbowej, które naklejano na kapsle butelek z podrobionym na wódkę rozpuszczalnikiem. Wiele osób, kupując alkohol z nieznanego źródła, nie wiedziało więc, że spożywa najzwyklejszy rozpuszczalnik, zabarwiony bejcą do drewna albo innym wynalazkiem zmieniającym smak. Mężczyzna, u którego zlikwidowano nielegalną rozlewnię jest bardzo dobrze znany siedleckiej policji. Za podobne grzeszki był już wielokrotnie notowany i karany. Jednak przemożna chęć zarabiania pieniędzy nie powstrzymała podejrzanego przed dalszymi przestępstwami. Oszust odpowie niebawem za przestępstwa karno-skarbowe, ale chyba warto zastanowić się, czy nie należy się jemu też kara za trucie ludzi.
Wytwarzane w nich napoje wyskokowe mają niewiele wspólnego z tym, co jest napisane na etykietach.
Warto się więc zastanowić nad okazyjnym kupnem trunku, gdyż może się on okazać najzwyklejszym rozpuszczalnikiem, wlanym do butelki, którą sami wyrzuciliśmy na śmietnik.
mi smakowała
prima sort
bezkonkurencyjna była
vódeczka z tej gorzelni była lepsza jak pyzy.Nie rozumiem działań Policji.Po co to było zamykać??Niech Polmos zamkną a nie gorzelnie z prawdziwego zdarzenia.
kiepskie trunki
Wspolczuje ci Jurek PKS. Juz naprawde nie masz co pic? Wolalbym wode brzozową bo mniej pali i jest prawdziwa… Szkoda że odezwali sie sami smakosze… widocznie reszta juz nie żyje lub lezy w siedleckich szpitalach. Mialem okazje przypadkowo sie napic tego gówna – powiem jedno … powiesic za jaja tego szubrawca.