Z początkiem nowego roku Węgrowski Ośrodek Kultury stanie się Węgrowskim Ośrodkiem Kultury, Sportu i Rekreacji. Oprócz prowadzenia dotychczasowej działalności, będzie administrował m.in.: stadionem, kręgielnią i terenami rekreacyjnymi nad Liwcem.
WOKSiR będzie miał także nowego dyrektora.
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej zasady działalności WOKSiR-u przedstawiła wiceburmistrz Maria Koc. Zdaniem władz miasta, obecny model zarządzania obiektami sportowymi w Węgrowie (robił to bezpośrednio Urząd Miasta) nie sprawdził się. Powołanie OSiR-u jako samodzielnej instytucji wiązałoby się z dużymi kosztami. Jako zakład budżetowy, OSiR musiałby wypracowywać najmniej 50 procent swego budżetu, co w Węgrowie jest mało realne. WOKSiR będzie więc funkcjonował jako samorządowa instytucja kultury. W sumie brakuje potwierdzenia wydatków na kwotę 2.404 zł. – Są wyjaśnienia pani dyrektor w tej sprawie, które jednak nie mogą zastąpić dokumentów księgowych. Krótko rzecz biorąc, uwagi, które zgłaszali do mnie członkowie zespołu „Węgrowianie”, są zasadne. I ten protokół to potwierdza – stwierdził burmistrz. W czasach, gdy obecna wiceburmistrz Maria Koc kierowała Zespołem „Węgrowianie”, nie słyszało się o problemach z wydatkowaniem pieniędzy z nagród. – Nie miałam takich problemów, bo wszystko ustalałam
Po kontroli – nieciekawie Zmiany organizacyjne przygotowywano do miesięcy. Jak przypomniał radny Paweł Marchela, latem tego roku przedstawiciele miasta byli w Chrzanowie, gdzie działa dobrze oceniany MOKSiR.W tym roku działalność Węgrowskiego Ośrodka Kultury kontrolowały Komisja Rewizyjna i Urząd Miejski. Sprawdzano zawierane w WOK umowy-zlecenia oraz wydatkowanie pieniędzy pochodzących z nagród Zespołu „Węgrowianie”.
– Jeśli chodzi o gospodarkę finansową zespołu Węgrowianie, sytuacja wygląda dosyć nieciekawie – przyznał burmistrz Jarosław Grenda. – Gospodarka była powadzona w sposób nieprawidłowy. Pieniądze, które uzyskał zespół „Węgrowianie”, mają status pieniędzy należących do zespołu. Powinny one być wydatkowane w uzgodnieniu z zespołem, a ich wydawanie powinno być dokumentowane i ewidencjonowane. Najważniejsze dla mnie jest to, że sposób wydatkowania tych pieniędzy nie był uzgadniany z zespołem, co przedstawiciele zespołu podnosili na dwóch spotkaniach. Czują się urażeni. Nie chciałbym stwierdzić: oszukani, ale chyba nie jestem daleki od stanu ich ducha – mówił burmistrz.
i kasowej Ośrodka brak jest za ten okres dokumentów, potwierdzających przyjęcie do kasy depozytu, brak również dokumentacji, potwierdzającej jego zwrot lub wydatki dokonane z przyjętych w depozyt środków pieniężnych, pochodzących z nagród, zdobytych przez zespół”.
Ludzi trzeba zaskoczyć
– Jakie są wnioski? – pytał przewodniczący Komisji Rewizyjnej, Jerzy Szczęśniak. – Za wcześnie o tym mówić – odpowiadał burmistrz. – Dajcie mi na to państwo jeszcze trochę czasu. – Czy dyrektorem WOKSiR-u będzie pani Ewa Besztak, czy przewidujecie inne rozwiązania? – dopytywał się radny Tomasz Kietliński. – Państwo doskonale znacie moją opinię w sprawie obsadzania stanowisk: jestem zwolennikiem konkursów – wyznał burmistrz Jarosław Grenda.
Wiceburmistrz Maria Koc kiedyś pracowała w WOK i prowadziła zespół „Węgrowianie”. Później przez kilka lat była bardzo dobrze ocenianym dyrektorem Sokołowskiego Ośrodka Kultury. Teraz uchyla się od oceny wprost pracy dyrektor WOK, Ewy Besztak. Ale to, co mówi, jest bardzo wymowne: – Uważam, że WOK mógłby przedstawiać ciekawszą, bardziej kreatywną ofertę. Potrzeby mieszkańców są teraz bardzo duże. Przez te kilka lat, kiedy pracowałam w Sokołowie Podlaskim, działalność WOK niewiele się zmieniła. Skoro gdzie indziej można było zrobić więcej, to zapewne także w Węgrowie można byłoby podejmować ciekawe inicjatywy.
Zdaniem wiceburmistrz, węgrowskiej kulturze trzeba świeżego, kreatywnego podejścia. – Ludzi trzeba zaskakiwać ofertą, muszą czuć, że wychodzi się na wprost ich oczekiwaniom i wtedy chętnie w tym uczestniczą – mówi. – Latem w Węgrowie, jeśli chodzi o kulturę, nie dzieje się nic. Nie powinno tak być. Jeśli chcemy ściągnąć turystów do miasta, to nie tylko po to, by zobaczyli lustro Twardowskiego, ale również po to, żeby zostali na dłużej. W okolicznych gminach jest wiele domków letniskowych, wypoczywają tu mieszkańcy Warszawy. Niech wieczorem przyjadą do miasta, coś zobaczą, uczestniczą. Możliwości są. Trzeba tylko mieć pomysły, umieć je zrealizować i znaleźć środki.
z zespołem – mówi Maria Koc. – Pieniądze z nagród to prywatne pieniądze członków zespołu. Jeśli zespół powierza je kierownikowi, to nie po to, by kierownik dysponował nimi według swojego widzimisię, ale żeby każdy wydatek uzgadniał z zespołem. Jeśli są takie uzgodnienia, to nie ma problemów. Jeśli ich nie ma, a trwa to przez wiele lat, to nie można się dziwić, że ludzie są rozgoryczeni – mówi Maria Koc.
– Kiedy była pani Marysia, to było inaczej… – mówią „Węgrowianie”, wspominając z sentymentem Marię Koc. W uszach dyrektor Ewy Besztak brzmi to jak wyrzut.
Było inaczej. A będzie jeszcze inaczej. W węgrowskiej kulturze nadszedł czas na zmiany.