W Stoczku Łukowskim członkowie klubu CWS podczas poszukiwania ciekawostek historycznych, znaleźli połowę żołnierskiego nieśmiertelnika. Wnioskując po doskonale zachowanym napisie ta blaszka, identyfikująca żołnierza, należała do Mieczysława Wróbla z Łukowa.
Informacja o znalezisku rozeszła się po niedzielnej mszy św., odprawianej w stoczkowskim kościele za motocyklistów. Byli też na niej członkowie Stowarzyszenia Bears Riders z Łukowa. Stoczkowianie poprosili ich o pomoc.
– Poszukujemy prawowitych spadkobierców tego żołnierza walczącego podczas II wojny światowej. Chcemy im przekazać tę cenna pamiątkę rodzinną – stwierdził Daniel Dziudzik, prezes Stowarzyszenia motocyklowego Bears Riders z Łukowa. – Wszelkie informacje w tej sprawie można przekazać naszemu stowarzyszeniu poprzez nasz facebookowy profil.
Uzgodniliśmy też, że jesli ktoś będzie miał jakiekolwiek informacje o M. Wróblu i jego bliskich, będzie mógł przekazać je do redakcji „Tygodnika”.
Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS”.
Brawo panowie z łukowskiego klubu!
to jest nielegalne gdzie jest prokurator !!!
Na poszukiwania detektorem metalu potrzebna jest zgoda Woj. Konserwatora Zabytków. Ciekawe czy ci poszukiwacze ją mieli. Połówka blaszki może swiadczyc ze zołnierz zginał a druga połówkę zabrał jego przełożony np. d-ca kompanii
,,gdzie jest prokurator,,
Siedlce znane z komuchow zlodziei oraz podpierdalaczy.
załosna miescina zalegniona przez robakow PRL oraz zydkow i podpierdalaczy
bo Oni szukali złotego łancuszka zgubionego dzien wcześniej przez kobietę, wiec zgoda konserwatora nie jest potrzebna, a ze znalexli o sinnego to szukają spadkobierców właściciela, ot i cała filozofia. nielegalne to nie jest, wg. prawa całkiem legalne. ale prawo trzeba znać a nie coś gdzieś kiedyś uslyszałem i sobie zinterpretowałem,