REKLAMA
16.3 C
Siedlce
Reklama

Łosickie centrum dialogu: To nie ja, to kolega

Na konto Łosic wciąż nie wpłynęło ponad 5 mln zł dofinansowania, a wykonawca żąda dodatkowych pieniędzy – ponad 1 mln zł. Tak wyglądają kulisy rozliczenia budowy Transgranicznego Centrum Dialogu Kultur w Łosicach, które nie tak dawno bardzo uroczyście otwarto.

Gdy burmistrzem Łosic był Janusz Kobyliński, samorząd w ramach programu współpracy transgranicznej Polska-Białoruś-Ukraina pozyskał ponad milion euro na adaptację budynku tzw. starego szpitala. Pieniądze miały wpływać na konto miasta i gminy w trzech transzach po ponad  400 tys. euro. Po wyborach na fotelu burmistrza zasiadł Mariusz Kucewicz, wtedy okazało się, że z pieniędzmi są kłopoty, i to spore. Bo choć pierwsza transza dotacji wpłynęła w grudniu 2013 r., to według Mariusza Kucewicza nie została rozliczona i dlatego nie można było się ubiegać o kolejną.  Podobno stało się tak dlatego, że wybrana przez samorząd firma audytorska, która powinna wszystko nadzorować, nie miała z gminą umowy.

Umowa nie została podpisana przez poprzedniego burmistrza z przyczyn mi nieznanych – wyjaśnia M. Kucewicz i zapewnia, że sprawą remontu Centrum Dialogu Kultur zajął się niezwłocznie po objęciu stanowiska burmistrza. Dopiero w lutym 2015 roku, w trakcie kompletowania dokumentacji do rozliczenia, zorientował się, że nie ma wspomnianego audytu.

Koordynator projektu kilkakrotnie kontaktował się z wybraną  w drodze przetargu  firmą. Doszło do jednego spotkania, jednak później nie było już z nią  kontaktu. Dlatego  wystąpiliśmy do Wspólnego Sekretariatu Technicznego (od red. – instytucja nadzorująca projekt) o pozwolenie na zmianę audytora i wyłoniliśmy nową firmę. Umowa z nią została podpisana w kwietniu br., a dokumenty dotyczące rozliczenia pierwszej transzy zostały wysłane 14 maja – tłumaczy M. Kucewicz.

 

KTO ODPOWIADA ZA ZANIEDBANIA?

Obecny burmistrz za całe zamieszanie obwinia swojego poprzednika, który miał załatwić formalności jesienią 2014 r. – Zgodnie z założeniami projektu nie ma określonych dat rozliczania poszczególnych transz. Na początku projektu beneficjent dostaje I transzę zaliczkową w wysokości 30% wartości przewidywanych kosztów. Tę transzę można rozliczyć po osiągnięciu 70% zaawansowania wydatkowanych środków i wnioskować o kolejną – II transzę zaliczkową. Wartość zaawansowania projektu, kiedy można było wnioskować o kolejną transzę, nastąpiła z końcem października 2014 r. i wówczas należało wystąpić z rozliczeniem I transzy oraz wnioskować o kolejną – wyjaśnia M. Kucewicz. – Za zaniedbania wokół rozliczeń odpowiadają poprzedni koordynator projektu oraz poprzedni burmistrz. Te zaniedbania to m.in: brak umowy z audytorem, brak umowy z koordynatorem, brak aneksów z wykonawcą, brak dokumentów do rozliczenia I transzy, mimo że już w październiku 2014 r. można je było przygotować. To wszystko przełożyło się na gorszą sytuację finansową Łosic. Nie bez znaczenia jest fakt, że projekt nie był realizowany zgodnie z założonym harmonogramem – stwierdza burmistrz.

 

NIESPODZIEWANE OKOLICZNOŚCI

Jakby tego było mało, wykonawca, który zajmował się budową Centrum, żąda teraz  przed sądem dodatkowej zapłaty – ponad 1 mln zł. Kiedy ruszyły prace wewnątrz budynku, okazało się, że jego elementy konstrukcyjne są zniszczone. Mariusz Kucewicz podkreśla, że zawarta z wykonawcą umowa dotyczyła rozbudowy oraz przebudowy budynku i określała wynagrodzenie ryczałtowe (czyli jedna kwota za usługę bez względu na dodatkowe koszty). I być może dlatego, gdy wynikła sprawa zniszczonych konstrukcji, prace budowlane zostały wstrzymane. Było to dokładnie 12 kwietnia 2014 r.

Jak wynika z dokumentów, 17 kwietnia 2014 r. odbyło się spotkanie z udziałem projektantów, wykonawcy i inspektora nadzoru, na którym stwierdzono, iż od momentu przygotowania dokumentacji wykonawczej (2009 r.) do momentu rozpoczęcia prac budowlanych (2014 r.) obiekt uległ degradacji i dla dalszego prowadzenia prac konieczne jest opracowanie nowej ekspertyzy oraz projektów wykonawczych – mówi M. Kucewicz. – Opracowana ekspertyza techniczna potwierdziła znacząco pogorszony stan techniczny obiektu. Zalecono wykonanie nowych elementów konstrukcyjnych na podstawie dokumentacji wykonawczej, zawierającej nowe rozwiązania techniczne.

Z wpisu do dziennika budowy wynika, iż prace wznowiono w czerwcu 2014 r. Jednak dopiero w maju 2015 r., prawie rok później,  wykonawca skierował do gminy wniosek o zlecenie dodatkowych prac, które w rzeczywistości wykonał wcześniej. Gmina odpowiedziała w ciągu czterech dni, odmawiając „udzielenia zamówienia dodatkowego”.

Nie było podstaw prawnych do zawarcia umowy po wykonaniu przez wykonawcę robót dodatkowych. Prawo Zamówień Publicznych wyraźnie określa, że umowa taka powinna być zawarta przed przystąpieniem do wykonywania robót, w formie pisemnej pod rygorem nieważności – wyjaśnia M. Kucewicz. – Potem 30 maja wykonawca zgłosił gotowość do odbioru robót, budowlanych. Protokół odbioru został spisany 22 czerwca. Teraz wykonawca na drodze postępowania sądowego domaga się dodatkowej zapłaty, dokładnie w kwocie 1.021.593,74 zł – tłumaczy M. Kucewicz.

To jeszcze nie koniec kłopotów. Ostatnio burmistrz Łosic stwierdził, że poprzednicy podpisali umowę „nie z tym partnerem”  i dlatego rozliczenie inwestycji tkwi w martwym  punkcie. – Zgodnie ze stanowiskiem Wspólnego Sekretariatu Technicznego partnerem po stronie białoruskiej, który ponosi całość wydatków, nie powinien być Iwanowski Komitet Wykonawczy, jak to zostało zapisane w projekcie, lecz   Departament Kultury oraz Młodzieży (jednostka podległa temu Komitetowi) – mówi M. Kucewicz. – Aby środki przekazane partnerowi białoruskiemu mogły być rozliczone, należało tego partnera dodać do umowy. Można było oczywiście zrobić to jeszcze w roku 2014, wtedy rozliczanie obecnej transzy poszłoby dużo szybciej

 

KOBYLIŃSKI RIPOSTUJE

Opóźnienia spowodowały, że rozliczenie projektu  trzeba było wydłużyć. Nowy termin to koniec grudnia 2015 r. Tylko czy w tym terminie uda się wszystko załatwić? I kto odpowiada za całe zamieszanie oraz problemy z rozliczeniem inwestycji? Mariusz Kucewicz uważa, że jego poprzednik. Janusz Kobyliński z kolei twierdzi, że nowy burmistrz chce z niego zrobić kozła ofiarnego. I choć, jak podkreśla, nie ma dostępu do dokumentów  i nie pamięta dat oraz wszystkich faktur, to postanowił odnieść się do krytyki M. Kucewicza. 

Firma audytorska została wyłoniona w drodze przetargu ogłoszonego przez Miasto i Gminę Łosice. Została wybrana oferta najtańsza i skoro doszło do spotkań z firmą, to na jakiejś podstawie, czyli podpisanej umowy. Jeżeli firma ta odmówiła podpisania umowy, to czy burmistrz zgłosił to odpowiednim organom? Miał taki obowiązek, a firmie grożą znaczne kary. Czy gmina wystąpiła z roszczeniem? W moim przekonaniu taka umowa była, tylko doszło do kłótni, a teraz po roku jest próba wplątania w to mojej osoby – stwierdza J. Kobyliński. – Aneksu z wykonawcą nie mogło być, gdyż  przetarg został ogłoszony na wykonanie zadania z ceną ryczałtową. Zgodnie z Prawem Zamówień Publicznych wszelkie roboty powyżej 30 tys. euro wymagają formy przetargowej. Kwota ryczałtowa jest niezmienna i nie podlega aneksowaniu. Brak wiedzy o tym rzuca złe światło na kompetencje i wiedzę merytoryczną pana Kucewicza, który dodatkowo zarzuca mojej osobie zaniedbania. Nawet daty podane przez pana Kucewicza świadczą o jego błędach i zaniedbaniach. Skoro dopiero  na przełomie października i listopada  2014 r. można było wnioskować o drugą transzę i występować o rozliczenie pierwszej, a przypomnę, że przegrałem wybory w listopadzie, to M. Kucewicz w grudniu 2014 r. powinien był wszystko załatwić. Dodam, że planowałem wyjazd na Białoruś właśnie na przełomie listopada i grudnia, a pan Kucewicz odbył  go dopiero w marcu 2015 r., czyli z 3-miesięcznym opóźnieniem.

Były burmistrz Janusz Kobyliński nie zgadza się z zarzutem dotyczącym podpisania umowy z niewłaściwym partnerem. – Zarzut ten jest śmieszny i kuriozalny – twierdzi były burmistrz. – W przypadku niewłaściwego partnera wniosek zostałby odrzucony i nie otrzymalibyśmy dofinansowania. Reasumując zachowanie pana Kucewicza: jest ono niesmaczne i wątpliwe dowodowo. Po roku swojego urzędowania potrzebuje zwalać coś na swojego poprzednika. Biorąc pod uwagę, że w tym projekcie miało miejsce zatrudnienie osób, co do których Centralne Biuro Antykorupcyjne ma duże wątpliwości, to zrzucanie winy na mnie jest próbą odwrócenia uwagi zarówno, od tych osób, jak i niechlubnego udziału pana Kucewicza w ustawionym  przetargu na zakup samochodów strażackich.  ©℗

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Mińsk Mazowiecki: Robotnika przysypała ziemia

W Mińsku Mazowieckim podczas prac ziemnych na ul. Dąbrówki...

Zarzut zabójstwa i tymczasowy areszt dla matki dziecka, którego ciało znaleziono w śmietniku w Brzezinach

Sąd zastosował tymczasowy areszt na trzy miesiące wobec 18-letniej...

Dachowanie w Pruszynie (aktualizacja)

W Pruszynie doszło do zderzenia samochodów osobowych.

Zderzenie w Broszkowie. Droga nieprzejezdna (aktualizacja)

Na DK2 w Broszkowie zderzyły się dwa samochody osobowe. Kierujący...

Rozpoznaj złodzieja roweru

KMP w Siedlcach zwraca się z prośba o pomoc...

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje