REKLAMA
6.2 C
Siedlce
Reklama

Esteci kontra hodowcy

Czy potępiać właścicieli domów, którzy, dbając
o obejścia, zakładają przy swych domostwach trawniki, strzygą je, sadzą kwiaty i krzewy? Czy na wsi to coś złego, że czasem czuć zapachy kiszonki albo obornika? Czy można mieć pretensje do rolników, że hodują zwierzęta, iż publicznymi drogami
przepędzają je na pastwiska? Czy można mieć
pretensje do bydła, że zanieczyszcza jezdnię
i pobocza oraz że niszczy pielęgnowaną przydomową zieleń?

Podlaskie wsie, jak zapewne wiele w kraju, przeżywają transformację. To nie są już dziury zabite dechami, gdzie był jedynie smród, brud i ubóstwo. Mieszkańcy wsi najpierw zadbali o swe domy, później o ich otoczenie. Jeszcze później niektórzy z nich zaczęli wychodzić poza opłotki. Podjazdy przed bramami na podwórka wykładają kostką, wokół pielęgnują trawniki. I tu zaczyna się marsz pod górkę.

Mieszkańcy zadbali o estetykę 
Podobną transformację do opisanej przechodzi Sięciaszka Druga. Średnia wieś w gminie Łuków – około osiemdziesięciukilku domów, dwa sklepy, nieczynna szkoła, w której urządzono mieszkania. Przez wieś przebiegają dwie krzyżujące się drogi: powiatowa z Sięciaszki Pierwszej do Czerśli i gminna, pokryta asfaltem od początku do końca miejscowości. Sięciaszkę Drugą zamieszkują przede wszystkim rolnicy. Część z nich nastawiło swe gospodarstwa na hodowlę bydła mlecznego. Kilkoro ma kłopot, bo pastwiska, gdzie możnaby wypasać krowy, nie sąsiadują bezpośrednio z oborami. Rolnicy przeganiają rano i wieczorem stada na łąki i z powrotem, korzystając z publicznych dróg. O te drogi troszczy się dwóch zarządców: gmina oraz Zarząd Dróg Powiatowych. Na początku lata w Sięciaszce Drugiej zaczęto wyrównywać pobocza, by po deszczu nie stała tam woda. Maszyny zdjęły warstwę murawy, co zmiękczyło i obniżyło nieco grunt przy jezdni. 
– Drogowcy zrobili swoje i odjechali, a my zostaliśmy z przydrożnym rozgardiaszem – wspomina jeden z mieszkańców wsi. Jego drewniany dom z brązowych bali znajduje się w środku wioski, przy drodze gminnej. – Wyrównałem miękką ziemię, którą zryły dodatkowo racicami pędzone tędy krowy. Posiałem trawę, żeby moja praca nie poszła na marne. Pas zagospodarowanej ziemi, na długości działki, tymczasowo ogrodziłem rozpiętym na żerdkach sznurkiem od snopowiązałki. Podobnie postąpiło kilka innych osób. 

Bydło idzie, niszczy, brudzi 
W Sięciaszce Drugiej w pasie drogowym pojawiły się przeszkody. Większość ustawiła prowizoryczne „płotki”, by chronić nowe trawniki. Ale niektórzy zamierzali na stałe odgrodzić się w ten sposób od przechodzących przez wieś krów. Wiadomo – bydło, zamiast twardego asfaltu, woli miękkie pobocze. Stado kilkunastu krów, a takie mają hodowcy w Sięciaszce Drugiej, potrafi swoim przemarszem narobić sporego bałaganu. – Jak krowa idzie, to zostawia za sobą krowie placki. Każde dziecko to wie. No ale przecież nie będziemy zakładać zwierzętom pampersów – żartuje sołtys wsi, Piotr Kiryła. – Słyszałem coś o tym grodzeniu trawników przy drodze, bo podniósł się rwetes. Bydło przechodząc koło sznurków, potraktowało je jak druty elektrycznego pastucha i zaczęło nagle z pobocza wchodzić na szosę. Ktoś ponoć jechał wtedy samochodem i o mały włos nie doszło do kraksy. W odwecie, by krowy się pokaleczyły na poboczach, miał ktoś nawet wyłożyć brony odwrócone kolcami do góry. 
Nie wiem jednak, czy to nie są ploty, bo ja już drugą kadencję pełnię swoją funkcję i dotychczas nic podobnego się nie działo. Ludzie przez wieś nie jeżdżą szybko, więc nie sądzę, aby samochód nie mógł na czas zahamować przed stadem zwierząt na drodze. A na pastwiska jakoś bydło musi dojść. Nie ma innej możliwości jak tylko drogą przez wieś – kończy sołtys. 

Skarga do Zarządu Dróg 
O tymczasowe ogrodzenia trawników przy posesjach zrobiła się awantura. Ktoś poskarżył się nawet w Powiatowym Zarządzie Dróg. No bo przecież każde zajęcie nawet fragmentu pasa drogowego musi być uzgodnione z zarządcą drogi. Inaczej to karalna samowolka. – Wysłałem do Sięciaszki pracowników, by sprawdzili, czy sensacyjne doniesienia o samowolnym zajmowaniu pasa drogowego przez mieszkańców są prawdą – informuje, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Łukowie, Stanisław Sokół. – Na miejscu okazało się, że nie tylko trawę ludzie sobie posiali na tym pasie przed domami, ale niektórzy posadzili nawet drzewka czy jakieś ozdobne krzewy, a część utwardziła wjazdy kostką. Moi pracownicy pouczyli mieszkańców, jakie obowiązują przepisy i nakazali rozbiórkę tych sznurkowych ogrodzeń. Do Urzędu Gminy w Łukowie nie wpłynęły jednak żadne skargi. O niesnaskach między mieszkańcami Sięciaszki Drugiej, gdzie jednym zaczęli przeszkadzać drudzy, zastępca wójta, Wiktor Osik i sekretarz gminy, Janusz Jezierski dowiedzieli się od naszego dziennikarza. Samorządowcy nie ukrywali zdziwienia, że dochodzi do awantur. 

No i kogo teraz ukarać? 
– Namawiamy mieszkańców wszystkich miejscowości, by brali sprawy w swoje ręce i bardziej poczuwali się do odpowiedzialności za estetykę wsi, w których mieszkają. No i są efekty. W kolejnych miejscowościach są wdrażane programy odnowy, otoczenie staje się coraz ładniejsze. Czy teraz potępić mamy tych, którzy w Sięciaszce pomyśleli o estetyce wsi i pozakładali koło domów trawniki? – głośno zastanawia się sekretarz gminy. – W świetle prawa drogowego należałoby tych aktywniejszych ukarać. Byłbym jednak ostatnim, który zdecydowałby się na taki krok. Wiktor Osik odnalazł przepisy, mówiące o tym, że rolnicy przepędzający bydło drogami publicznymi muszą je wiązać jedno do drugiego, albo do wozu czy traktora. – Przepis przeciwko przepisowi, ale dobrze wiemy, że nikt tak nie robi. Do momentu, aż dojdzie do jakiegoś wypadku. Oby nie tragicznego – dorzuca zastępca wójta gminy. Tymczasowo problemy w Sięciaszce Drugiej zeszły na dalszy plan. Rozejm między estetami i hodowcami przyniosły chłody. Bydło zimuje w oborach i na pastwiska nie wychodzi. Może do wiosny nowo założone trawniki na tyle się umocnią, że nie będzie potrzeby ich ogradzania? Może wszyscy mieszkańcy Sięciaszki dogadają się między sobą w zimowe wieczory? Hodowcy wezmą pod wzgląd dążenia estetów i vice versa? 

Podobną transformację do opisanej przechodzi Sięciaszka Druga. Średnia wieś w gminie Łuków – około osiemdziesięciukilku domów, dwa sklepy, nieczynna szkoła, w której urządzono mieszkania. Przez wieś przebiegają dwie krzyżujące się drogi: powiatowa z Sięciaszki Pierwszej do Czerśli i gminna, pokryta asfaltem od początku do końca miejscowości. Sięciaszkę Drugą zamieszkują przede wszystkim rolnicy. Część z nich nastawiło swe gospodarstwa na hodowlę bydła mlecznego. Kilkoro ma kłopot, bo pastwiska, gdzie możnaby wypasać krowy, nie sąsiadują bezpośrednio z oborami. Rolnicy przeganiają rano i wieczorem stada na łąki i z powrotem, korzystając z publicznych dróg. O te drogi troszczy się dwóch zarządców: gmina oraz Zarząd Dróg Powiatowych. Na początku lata w Sięciaszce Drugiej zaczęto wyrównywać pobocza, by po deszczu nie stała tam woda. Maszyny zdjęły warstwę murawy, co zmiękczyło i obniżyło nieco grunt przy jezdni. – Drogowcy zrobili swoje i odjechali, a my zostaliśmy z przydrożnym rozgardiaszem – wspomina jeden z mieszkańców wsi. Jego drewniany dom z brązowych bali znajduje się w środku wioski, przy drodze gminnej. – Wyrównałem miękką ziemię, którą zryły dodatkowo racicami pędzone tędy krowy. Posiałem trawę, żeby moja praca nie poszła na marne. Pas zagospodarowanej ziemi, na długości działki, tymczasowo ogrodziłem rozpiętym na żerdkach sznurkiem od snopowiązałki. Podobnie postąpiło kilka innych osób. W Sięciaszce Drugiej w pasie drogowym pojawiły się przeszkody. Większość ustawiła prowizoryczne „płotki”, by chronić nowe trawniki. Ale niektórzy zamierzali na stałe odgrodzić się w ten sposób od przechodzących przez wieś krów. Wiadomo – bydło, zamiast twardego asfaltu, woli miękkie pobocze. Stado kilkunastu krów, a takie mają hodowcy w Sięciaszce Drugiej, potrafi swoim przemarszem narobić sporego bałaganu. – Jak krowa idzie, to zostawia za sobą krowie placki. Każde dziecko to wie. No ale przecież nie będziemy zakładać zwierzętom pampersów – żartuje sołtys wsi, . – Słyszałem coś o tym grodzeniu trawników przy drodze, bo podniósł się rwetes. Bydło przechodząc koło sznurków, potraktowało je jak druty elektrycznego pastucha i zaczęło nagle z pobocza wchodzić na szosę. Ktoś ponoć jechał wtedy samochodem i o mały włos nie doszło do kraksy. W odwecie, by krowy się pokaleczyły na poboczach, miał ktoś nawet wyłożyć brony odwrócone kolcami do góry. Nie wiem jednak, czy to nie są ploty, bo ja już drugą kadencję pełnię swoją funkcję i dotychczas nic podobnego się nie działo. Ludzie przez wieś nie jeżdżą szybko, więc nie sądzę, aby samochód nie mógł na czas zahamować przed stadem zwierząt na drodze. A na pastwiska jakoś bydło musi dojść. Nie ma innej możliwości jak tylko drogą przez wieś – kończy sołtys. O tymczasowe ogrodzenia trawników przy posesjach zrobiła się awantura. Ktoś poskarżył się nawet w Powiatowym Zarządzie Dróg. No bo przecież każde zajęcie nawet fragmentu pasa drogowego musi być uzgodnione z zarządcą drogi. Inaczej to karalna samowolka. – Wysłałem do Sięciaszki pracowników, by sprawdzili, czy sensacyjne doniesienia o samowolnym zajmowaniu pasa drogowego przez mieszkańców są prawdą – informuje, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Łukowie, . – Na miejscu okazało się, że nie tylko trawę ludzie sobie posiali na tym pasie przed domami, ale niektórzy posadzili nawet drzewka czy jakieś ozdobne krzewy, a część utwardziła wjazdy kostką. Moi pracownicy pouczyli mieszkańców, jakie obowiązują przepisy i nakazali rozbiórkę tych sznurkowych ogrodzeń. Do Urzędu Gminy w Łukowie nie wpłynęły jednak żadne skargi. O niesnaskach między mieszkańcami Sięciaszki Drugiej, gdzie jednym zaczęli przeszkadzać drudzy, zastępca wójta, i sekretarz gminy, dowiedzieli się od naszego dziennikarza. Samorządowcy nie ukrywali zdziwienia, że dochodzi do awantur. – Namawiamy mieszkańców wszystkich miejscowości, by brali sprawy w swoje ręce i bardziej poczuwali się do odpowiedzialności za estetykę wsi, w których mieszkają. No i są efekty. W kolejnych miejscowościach są wdrażane programy odnowy, otoczenie staje się coraz ładniejsze. Czy teraz potępić mamy tych, którzy w Sięciaszce pomyśleli o estetyce wsi i pozakładali koło domów trawniki? – głośno zastanawia się sekretarz gminy. – W świetle prawa drogowego należałoby tych aktywniejszych ukarać. Byłbym jednak ostatnim, który zdecydowałby się na taki krok. Wiktor Osik odnalazł przepisy, mówiące o tym, że rolnicy przepędzający bydło drogami publicznymi muszą je wiązać jedno do drugiego, albo do wozu czy traktora. – Przepis przeciwko przepisowi, ale dobrze wiemy, że nikt tak nie robi. Do momentu, aż dojdzie do jakiegoś wypadku. Oby nie tragicznego – dorzuca zastępca wójta gminy. Tymczasowo problemy w Sięciaszce Drugiej zeszły na dalszy plan. Rozejm między estetami i hodowcami przyniosły chłody. Bydło zimuje w oborach i na pastwiska nie wychodzi. Może do wiosny nowo założone trawniki na tyle się umocnią, że nie będzie potrzeby ich ogradzania? Może wszyscy mieszkańcy Sięciaszki dogadają się między sobą w zimowe wieczory? Hodowcy wezmą pod wzgląd dążenia estetów i vice versa? 

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Grzybiarze, uważajcie na żmije!

Dziś do redakcji zgłosił się pan Daniel z Siedlec,...

Kolizja na DK19: 19-latka wyprzedzała ciężarówkę

W Mszannej (gm. Olszanka) 19-latka po tym jak wyprzedziła ciężarówkę, wpadła do rowu. Jej samochód koziołkował.

Wypadek w Stojadłach! Droga nieprzejezdna!

Na drodze krajowej nr 50 w miejscowości Stojadła doszło...

Miękko wylądowali?

Połowa sierpnia przyniosła duże zmiany w siedleckich spółkach miejskich....

Żelków: Samochód uderzył w butlę gazową na prywatnej posesji

Na ul. Głównej w Żelkowie samochód osobowy wjechał w butlę gazową znajdującą się na prywatnej posesji.

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje