To był wyścig z czasem, ale chyba przegrany. Dwa ledwo opierzone gołębie, których gniazdo bezmyślnie pozostawiono odkryte, zniknęły. Ktoś je uśmiercił? Ktoś zabrał w dobrej wierze, by „wychować”? Czy padły ofiarą kotów lub gawronów? Żadna odpowiedź nie jest dla nich dobra.
W czwartek po południu otrzymaliśmy informację od pracowników Rossmanna (przy ul. Armii Krajowej), że z kamienic na wprost, gdzie kiedyś się mieścił Arhelan, zdjęto tablicę reklamową, za którą znajdowało się gniazdo gołębi. Dwa nieopierzone maluchy zostały na widoku, bez żadnego zabezpieczenia.
-Dorosłe ptaki przylatują do nich, karmią, ale tam każdy może strącić je ręką – martwiły się pracownice.
Poprosiliśmy o pomoc Irka Kaługę, społecznika ekologa i ornitologa, by zobaczył, co można w tej sytuacji zrobić. Wracając z terenu, wieczorem, pojechał na miejsce.
-No dramat, to gniazdo koniecznie trzeba zabezpieczyć, nawet jakąś tekturką – ocenił. – Przenieść nie można, bo rodzice za nimi nie polecą, nie będą karmić. Ale na pewno, nie wolno tak zostawiać lęgu! Ktoś kto robił, powinien albo gniazdo zabezpieczyć, albo wstrzymać się ze zdejmowaniem tej reklamy. Tu są dziury po śrubach, łatwo można przybić deseczkę albo tekturkę, i trzeba to zrobić szybko. Te małe, gdy się opierzą, trafią przecież prosto pod koła.
Dr Kaługa sam nie mógł przybić tekturki czy deseczki, bo… budynek to własność prywatna. Następnego dnia (dziś) skontaktowaliśmy się z urzędem miasta. W wydziale gospodarki komunalnej jest osoba, którą śmiało można nazwać „człowiekiem do zadań specjalnych”. To Mariusz Myrcha, zastępca naczelnika wydziału. Natychmiast zaczął działać.
-O godz. 11 jestem umówiony na akcję wkładania pustułki do gniazda, bo wypadła. Ale już ustalamy, co można zrobić w sprawie gołębi. To budynek prywatny – poinformował. Po kilkunastu minutach oddzwonił. – Już działamy, pracownicy PUK jadą na miejsce, by zabezpieczyć gniazdo.
I wydawało się, że wszystko skończy się dobrze, a jednak…
-Pracownicy Puk są na miejscu, ale gołębi w gnieździe nie ma – powiedział wyraźnie zmartwiony Mariusz Myrcha.
Co się stało? Zły człowiek? Jakiś drapieżnik? Ktoś kto uznał, że sam wykarmi maluchy?
-Poprosiłem chłopaków, aby sprawdzili monitoring, może to się wyjaśni – powiedział Mariusz Myrcha.
Pracownice Rossmanna tez są zmartwione.
-Wczoraj o godz 20 maluchy jeszcze były w gnieździe. Koleżanka nawet nagrała filmik – panie przesłały go na dowód. – Wielka szkoda! Spóźniliśmy się o dzień.
Czy wyjaśni się, jaki los spotkał maluchy? Będziemy informować.
Wy sobie jaja robicie? W pobliskich śmietnikach grasują szczury, może jeszcze nad nimi się litujcie?
dobrze, że ludzie nie są znieczuleni, że martwia sie o zwirzeta. To dobrze o nich swiadczy
…czyżby bestia bez serca się odezwała… okropnie się czyta taką podłość…
Najgorszym drapieżnikiem jest człowiek. Pewnie komuś przeszkadzały!!!
Dziwię się, że pani Redaktor nie przeszkadza bród i smród na parapecie i lęgnące się z tego bakterie, tylko te obrzydliwe ptaszyska
Sama jesteś obrzydliwa
Zosiu, nie masz pojęcia co oznacza przymiotnik ‘obrzydliwa’. Chcesz poznać definicję w praktyce to daj znać. Zaproszę cię do bloków na Młynarskiej i przyjdź posprzątać choć jedno miejsce (obiecuję, że zapełnisz 60 do 120 litrowy worek). I przeczytaj najpierw zalecenia stacji sanitarno epidemiologicznej: https://www.gov.pl/web/psse-gliwice/golebie
Latające szczury.
Możecie się ze mną zgadzać albo uważać mnie za zwyrodnialca, ale uważam, że powinno się móc normalnie je likwidować, jak myszy i szczury.
Idealnie ten gatunek ilustruje pierwsze zdjęcie, nasrane i pełno robactwa (przenoszą też kleszcze) wprost do mieszkania.
Trzymasz gołębie w mieszkaniu?
Dlaczego lewicowych dziennikarzy charakteryzuje to , że bardziej martwią się o zwierzęta niż o ludzi?
A sam nie umiesz o siebie zadbać?
Takie czasy, że dla lewactwa ważniejsze gołębie niż człowiek.
Pisałem już o tym kiedyś… Zapewne zostanę odebrany jako ten BEZDUSZNY SKU******.
Dla mnie dokarmianie gołębi w mieście to typowa głupota ludzi mentalnie ze wsi. W ogóle sam fakt (mówię tutaj też o tych karmach dla kaczek nad zalewem) SZTUCZNEGO dokarmiania ptaków PRZEZ LUDZI jest skrajnie idiotyczny i wbrew naturze. Każdy normalny rozsądny ornitolog Ci to powie. Czyniąc tak ZABIJASZ PTAKOM NATURALNY INSTYNK POSZUKIWANIA ŻYWNOŚCI. One sobie poradzę bez Twoje podstawionego ziarna czy starego chleba.
Wiecie, że później ktoś te molo nad zalewem musi sprzątać? A pamiętacie jak jeszcze bodajże kilka miesięcy temu ZAPROSZONY bodajże SOKOŁY by przepędzić GAWRONY? Powód: KAŁ. Wiem jaki MENTAL mają te “stare” baby i chłopy, rzucające na osiedlach swoje reszki z obiadu czy stary chleb dla ptaszków, a wiem doskonale bo miałem babcie która 2 lata była w niewoli niemieckiej i też wyrzucała “kostki” dla piesków przez okno. Tak, odwiedzali mnie sąsiedzi…
Bodajże jeszcze wczoraj czy tam przed wczoraj idąc przy hali targowej (bo tam też dokarmiają) i te gołębie się wręcz plączą pod nogami, to na środku chodnika obok wręcz Tygodnika Siedleckiego, leżał oczywiście martwy gołąb. O martwych gołębiach potrąconych przez auta nie ma co pisać, bo jak wiecie to GOŁĘBIE SIĘ OSWAJAJĄ.
Gruchanie na balkonie w kwietniu czy tam marcu, jak się “cielą” o 4 rano to klasyk blokowisk, a ludzie nie bez powodu mają jakieś plastikowe wrony, siatki, czy cokolwiek by TO ZWIERZĘ ODSTRASZYĆ I SIĘ GO POZBYĆ. Wydaje mi się, że więcej jest ludzi którzy są ANTY “piżot” niż tych którym szkoda ptaszków.
AMEN!
Ten “artykuł” to jakiś żart w dodatku nieśmieszny.
Teraz mam wyrzuty sumienia że wytepilem mrówki w domu.
czy w tym mieście nie ma ważniejszych spraw? sezon ogórkowy
Czy w Siedlcach nie ma poważniejszych problemów ?.Droga redakcjo więcej inicjatywy a tematy się znajdą.
No to mamy lewacki świat w całej okazałości. Każde zwierzę ważniejsze od człowieka. A człowiek sługą zwierząt. Ma je karmić, chronić i dbać, aby nie wyginęły wbrew naturze i ewolucji. Współczuję dinozaurom, którymi nie miał się kto zająć i biedaczyska wyginęły.
To ciekawe, że nasza ulubiona Redaktorka zajmuje się takimi sprawami, zamiast tradycyjnie wylewać pomyje na pisowców.
Biedactwa, co im sie stalo?
Gołąb miejski to ptak, który od 2014 roku objęty jest częściową ochroną. Nie można go umyślnie zabijać, okaleczać i chwytać, a także nielegalnie sprzedawać oraz niszczyć ich siedlisk.
łojejku – proponuję ogłosić żałobę w tym popapranym mieście i obowiązkowo opuścić flagi do połowy
Jeśli za zabiego żołnierza nie ogłosili żałoby narodowej, więc i po zabitym ptaku nie bedą płakać.
gołębie to szkodniki miejskie, które należy tępić jak szczury
ty qrde sieczkobrzęku, aby ciebie gorszy los spotkał. Każdy chce żyć.
Won z tym cholerstwem !!! Okropne ptaszyska !!!
Mam ciągle osrane parapety, co drugi dzień wywalam kije i patyki z balkonu bo budują gniazda, macham kijem ze szmatą aby jak najdalej latały i nie siadały na balkonie. DOZNALAM szoku, że poruszono urzędy i puk w tej sprawie. Szkoda,że do premiera nie zadzwonili. A tu napewno kot sprawę załatwił. Ha ha
Irek powinien je zaobrączkować i zabrać do Siebie ,wychować i trenować do lotów.
kiedyś u mnie na balkonie próbowały się te szczury zadomowić
pomógł dopiero kot i wywalanie włozonych jajek