REKLAMA
9 C
Siedlce
Reklama

Bandyta przyjechał na rowerze….

Dwaj mieszkańcy Garwolina na długo zapamiętają sylwestra 2007 roku. Tego dnia prokuratorzy skierowali przeciwko nim akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Garwolinie.

 Patryk J. i Paweł M. są oskarżeni o dokonanie napadu na bank w Borowiu. Mają również inne zarzuty dotyczące narkotyków.
Obaj są już bardzo dobrze znani policji. Na swoim koncie mają wyroki za inne przestępstwa. A napadu na bank w Borowiu dokonali podczas tych kilku miesięcy 2007 roku, kiedy sporo podobnych napadów było w powiatach garwolińskim, siedleckim i Warszawie. Może chcieli się podszyć pod kogoś innego? Policjanci twierdzą jednak, że przestępcy dokonujący napadów niezależnie od siebie wpadli na taki pomysł.
Czarna seria
Do pierwszego napadu doszło 11 kwietnia 2007 roku w Parysowie. Zamaskowany sprawca wszedł do banku, zażądał pieniędzy (zabrał 29 tysięcy złotych), wyszedł i… rozpłynął się w powietrzu. Mimo tego, że bank znajduje się w centrum Parysowa, nikt nic nie potrafił powiedzieć o bandycie. Podobny scenariusz miał zresztą napad na placówkę SKOK w Garwolinie dokonany 1 czerwca. Tyle, że tutaj napastnik zabrał już 107,5 tysiąca złotych!  
„Nasi” oskarżeni swoją działalność rozpoczęli 8 czerwca ub.r. Wtedy najprawdopodobniej Paweł M. podjechał do placówki Banku Spółdzielczego na… rowerze. Gdy wchodził do banku, założył kominiarkę. Napastnik powiedział, że to jest napad, przerzucił przez szybę torbę i jednej z pracownic kazał pakować pieniądze. Miał przy sobie przedmiot przypominający broń. Kasjerka zapakowała nieco ponad 10 tysięcy złotych i oddała torbę. Napastnik wziął pieniądze i wyszedł z banku. Następnie odjechał na rowerze w siną dal. Nikt nie zdołał go zatrzymać. Taka bezczelność zdumiała wszystkich. Napastnicy zapewne poczuli się bezkarnie. Jednak znalazło się kilku świadków, którzy na Pawła M. zwrócili uwagę. Po pierwsze dlatego, że w upalny czerwcowy dzień ubrany był dość ciepło. Ci, którzy go widzieli, zastanawiali się, jak on w ten upał wytrzymuje w grubym swetrze. Uwagę przyciągnął też tym, że  jechał na rowerze w masce przeciwpyłowej (lekarskiej) i ciemnych okularach. Ludzie się więc za nim oglądali. I, jak mówią psycholodzy, o to właśnie mu chodziło. Gdy ludzie będą patrzeć na nietypowy ubiór, nie zwrócą uwagi na twarz i nie będą mogli później rozpoznać napastnika.
Policja jednak energicznie wzięła się do pracy. Stawką był honor funkcjonariuszy. Ktoś przecież okradał jeden bank za drugim. – Początkowo rzeczywiście sądziliśmy, że wszystkich napadów dokonał jeden i ten sam sprawca – przyznaje Klemens Serzysko.
Początkowe wrażenie okazało się jednak mylące…
Rover i rower
Gdy policjanci prowadzili intensywne śledztwo, okazało się, że ktoś w okolicach Borowia widział mężczyznę wyglądającego podobnie jak sprawca napadu, zaś inny świadek zapamiętał, że mężczyzna na rowerze rozmawiał z kierowcą zaparkowanego niedaleko Borowia samochodu marki Rover. Może mu się te dwa „rowery” skojarzyły, a może miał analityczny umysł, bo nie dość, że zapamiętał sytuację, to jeszcze w pamięć zapadły mu numery rejestracyjne auta. A to dla jego właściciela prawie jak PESEL …
Policja natychmiast ustaliła, że samochód należał do Patryka J. Ustalono również, że tego dnia był on widziany z Pawłem M.
13 czerwca, czyli po pięciu dniach od napadu, obu mężczyzn zatrzymano w Warszawie. Przebywali w mieszkaniu swojej znajomej. Wyjechali tam zaraz po obrabowaniu banku. Znaleziono również rower, którym sprawca przyjechał i odjechał z miejsca przestępstawa. Również analiza połączeń wykazała, że tego dnia telefony obu mężczyzn kilkakrotnie logowały się w okolicach Borowia. Obaj garwolinianie nie przyznają się do winy. Od chwili zatrzymania przebywają w areszcie. Nie odnaleziono jednak pieniędzy ani przedmiotu przypominającego broń, którym w chwili napadu posługiwał się złodziej. Obu za napad i rozbój grozi do 12 lat więzienia. Pawłowi M. ta kara może zostać zwiększona, gdyż już raz był sądzony za podobne przestępstwo.
Napad na bank w Parysowie i garwoliński SKOK przypisano natomiast rolnikowi spod Otwocka. Jako powód kradzieży podał on długi, które miało jego gospodarstwo. Ten sam człowiek napadł również na kilka innych placówek finansowych m.in. w Siedlcach.
Kasjerki i psycholog
Tymczasem aż dwa banki, które okradziono w czerwcu 2007, były oddziałami Banku Spółdzielczego w Garwolinie. – Wcześniej nie było takich sytuacji, dopiero potem dwa napady w odstępie kilku tygodni – mówi Roman Odalski, prezes Banku Spółdzielczego w Garwolinie. – Na szczęście załogi obu placówek zachowały się bardzo dobrze – nikt nie próbował zgrywać bohatera, tylko spokojnie oddano pieniądze. Dla nas najważniejsze jest to, że nikomu nic się nie stało.
Bank w Borowiu miał założony monitoring, więc nagarnie będzie jednym z dowodów w sądzie. Po napadach kamery zainstalowano we wszystkich placówkach garwolińskiego BS. Żadna z kasjerek, która miała do czynienia z bandytą, nie zrezygnowała z pracy. – Zapewnialiśmy wszystkim pomoc psychologa – tłumaczy B. Odalski. – Chociaż nie wszystkie panie uznały, że jest im ona potrzebna.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Kolizja na DK19: 19-latka wyprzedzała ciężarówkę

W Mszannej (gm. Olszanka) 19-latka po tym jak wyprzedziła ciężarówkę, wpadła do rowu. Jej samochód koziołkował.

Żelków: Samochód uderzył w butlę gazową na prywatnej posesji

Na ul. Głównej w Żelkowie samochód osobowy wjechał w butlę gazową znajdującą się na prywatnej posesji.

Grzybiarze, uważajcie na żmije!

Dziś do redakcji zgłosił się pan Daniel z Siedlec,...

Zarzut zabójstwa i tymczasowy areszt dla matki dziecka, którego ciało znaleziono w śmietniku w Brzezinach

Sąd zastosował tymczasowy areszt na trzy miesiące wobec 18-letniej...

Siedlce: Szalony pościg za kierowcą BMW. Staranował dwa radiowozy i ranił policjanta

Minionej nocy na ulicach Siedlec i okolicznych miejscowości odbywał...

Ojciec zamordowanego 14-latka aresztowany

Jak podaje TVN24, siedlczanin podejrzewany o zamordowanie 14-letniego syna...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje