Ma 16 lat, ogromny talent oraz masę sukcesów. Jego taniec zachwyca nie tylko w rodzinnych Siedlcach, ale i w szerokim świecie. W ubiegłym roku sięgnął po najwyższe trofea mistrzowskie w: Riesie, Moskwie i Nowym Jorku.
Bartosz Woszczyński urodził się pod szczęśliwą gwiazdą. Talent do tańca odziedziczył w genach (chyba nie trzeba dodawać, że po mamie), w dodatku od najmłodszych lat wychowywał się na próbach Formacji Tańca Nowoczesnego „LUZ”. – Był do niej przypisany od urodzenia – śmieje się Joanna Woszczyńska. – Nie miałam go z kim zostawić, więc zabierałam na próby. Kiedy ja prowadziłam zajęcia, on raczkował dookoła sali
– wspomina. A gdy trochę podrósł, też uczęszczał na próby, chociaż wcale nie był przekonany, czy chce tańczyć. – NA początku nie rwałem się do tańca, traktowałem go jako zabawę. Trochę się porozgrzewałem, trochę posiedziałem pod drabinkami, ale nie rwałem się do tańca – potwierdza Bartek. No cóż, dziecka do niczego zmusić nie można. – W tym czasie chodził do szkoły muzycznej i pasjonował się piłką nożną. Pomyślałam: „będzie robił to, co go będzie bardziej pociągało” – mówi Joanna. Swój pierwszy układ, „Flinstonowie”, Bartek zatańczył w wieku pięciu lat, ale dopiero sześć lat później poczuł, że taniec jest jego sposobem na życie. Szybko okazało się, iż lubi go scena, a i on lubi scenę. Zaczęły się wyjazdy na mistrzostwa Polski, Europy, Świata i konfrontacja z najlepszymi.
Do dziś wszystkim imponuje jego wszechstronność. Bartek sprawdza się zarówno w popisach show dance, jak i w kategoriach: hip-hop, modern czy jazz. Jurorzy dają mu najwyższe noty za świetną technikę tańca, feeling i image, czyli dobry wygląd na scenie. Jednak jego największe atuty to silna osobowość sceniczna oraz zdolności aktorskie. Miło było popatrzeć, z jaką gracją i elegancją tańczył gościnnie w siedleckich przedstawieniach baletowych („Dziadek do orzechów”), a także spektaklach Alternatywnego Teatru Tańca „Luz”.
Przełomowy w karierze tanecznej Bartka był rok ubiegły. Zaskoczył wszystkich spektakularnymi sukcesami na poziomie europejskim i światowym. W Moskwie został mistrzem Europy w kategorii jazz dance solo juniorzy, zdobył też dwa tytuły mistrzowskie w duetach (modern i jazz). Niemniejsze triumfy święcił także zza Oceanem. Nowy Jork żegnał z tytułem mistrza świata w kategorii jazz solo juniorzy oraz dwoma tytułami wicemistrzowskimi modern dance – solo i duety. Udany sezon przypieczętował solowym wicemistrzostwem świata w kategorii Show Dance w Riesie (Niemcy). W uznaniu za najwyższe osiągnięcia otrzymał Tytuł Tancerza Supadance na rok 2008. Co się z tym wiąże? Przez najbliższy rok będzie reprezentował londyńską firmę Supadance, a ona zadba o jego wizerunek – wyposaży go w markowe: buty do tańca, dresy i inne artykuły taneczne.
Do takich sukcesów dochodzi się bardzo ciężką pracą. Jak wyglądają żmudne i systematyczne treningi naszego bohatera? – Kiedy nie ma mistrzostw i koncertów, ćwiczymy zespołowo około dziewięciu godzin tygodniowo. Gdy zbliżają się prestiżowe zawody – więcej. Przed wyjazdem do Stanów szlifowaliśmy swoje układy codziennie, wliczając w to soboty i niedziele. Wstawałem, jadłem śniadanie, szedłem na próbę, wracałem, kolacja
i spać. I tak przez okrągły miesiąc – relacjonuje Bartek. Przyznaje jednak, że późniejsze miejsce na podium i wysłuchanie Mazurka Dąbrowskiego sprawia, że warto ponosić ten trud.
– Nie przypuszczałam, że syn pójdzie w moje ślady i że tak pokocha taniec. Wiedziałam jednak, że jeśli już ktoś zarazi się bakcylem tańca, to on pozostanie z nim przez całe życie – mówi J. Woszczyńska. I tak jest w przypadku Bartka. On już dziś bardzo poważnie myśli o karierze zawodowego tancerza. Pomimo wielu sukcesów nie osiada jednak na laurach, lecz z żelazną konsekwencją pracuje nad sobą, wytrwale zmierza do kolejnych celów. Są nimi kolejne mistrzostwa: Polski, Europy i świata. Z tańcem są też związane jego marzenia na przyszłość. Chce się dostać do renomowanego teatru muzycznego, grać wymarzone role w spektaklach oraz widowiskach. Z jego pracowitością i talentem powinno się udać!
TOMASZ MARKIEWICZ
Geny i talent
Dobrze mieć taką mamę jak Joanna Woszczyńska, choć z drugiej strony same geny to za mało. Chłopak po prostu ma talent. Powodzenia Bartku!
y
niechce prorokowac ale geyem bedzie
do y
…a ja prorokuję, że za ortografię nie zdasz do następnej klasy.
nie brakuje idiotów
Dziwie się moim kolegom z redakcji, że wrzucają na stronę tak idiotyczne opinie.
Od redakcji
Redakcja stara się nie cenzurowac wypowiedzi Internautów o ile nie zawierają one zniesławień, ale w pełni popieramy zdanie autora tekstu, T. Markiewicza: komentarz “Y” do eleganckich nie należy…
Sukcesy mówią za siebie
Nie ma się czym przejmować. Chłopak ma międzynarodowe sukcesy i nikt mu tego nie odbierze. Tylko to się liczy.
yyy
Y po części masz rację a nawet jak sie mylisz to fotkę mu dali jakby był ze stowarzyszenia Lambda. Pewnie teraz wszyscy kolesie ryją z niego. Latający czestmir albo batman na wakacjach.
Marzenia trzeba realizować
Bartek to wspaniały koleś…zdobywa duzo sukcesów, oby tak dalej. Marzy o wielkiej sławie i ja mu życze oby spełnij swoje najskrytrze marzenia
Super…
Bartek jest super… Extra tańczy i wpis yyyy po prostu Mu zazdrości 🙂 Bartek 3maj się 🙂 Obyś miał wiele sukcesów ;] Jesteś SUPER :*
dobry rok
Pracowity i utalentowany – to prawda. To był przełomowy rok dla Bartka. Czekamy na Twoje kolejne sukcesy. Pozdrawiam Agnieszka
LUZ
Bartek super tańczysz, jak ktos tańczy lub Cie zna, to wie ile potrzeba wysiłku zeby być tak dobrym jak Ty(gejem to Ty nie bedziesz;P)
sympatyczny chłopak
dobry tancerz i świetny sympatyczny chłopak, nie jedna dziewczyna się za nim ogląda. Także “y” nie ma racji.
🙂
Świetny artykuł i macie racje taki yyy mu zazdrości. Poprostu Bartek świetnie tańczy i tyle 🙂
Brawo baletnica
No jasnse szczególnie tego szpagatu mu zazdroszczę Nie chcę ośmieszać osiągnięć Bartka ale fotkę to mu walneli jakdby w Berlinie na ZOO Gatrten tańczył.
zdjęcie świetne
Zdjęcie bardzo oryginalne i kazdy kto zajmuje się fotografią to potwierdzi. A yyy niech leczy swoje kompleksy, bo wodróznieniu od Bartka jesteś nikim i zawsze taki będziesz.