REKLAMA
7.6 C
Siedlce
Reklama

Kamienne tablice…

Miał 7 lat, kiedy wraz z rodziną wysiedlono
go z Ozorkowa w województwie łódzkim
do zamojskiej wsi pod Skierbieszowem. Potem przeszedł całą gehennę, jaką zgotowano dzieciom z Zamojszczyzny. Do dzisiaj pan Zenon Woźniak
nie zapomniał tamtych tragicznych wydarzeń.

Pamięta, ale nie tylko złe chwile. Wciąż żywa jest w nim wdzięczność wobec ludzi, dzięki których pomocy udało mu się przeżyć. Chodzi o mieszkańców Siedlec i okolicznych miejscowości. To ich bezinteresowna pomoc sprawiła, że ocalał on i setki jemu podobnych. Dzisiaj pan Zenon pragnie, aby pamięć o tamtych tragicznych, ale i heroicznych, pełnych ludzkiej godności latach, została zachowana. Jest bowiem chlubną, ale coraz mniej znaną, kartą historii naszego regionu. Zenon Woźniak postawił sobie za cel upamiętnienie ofiarnej pomocy udzielonej dzieciom Zamojszczyzny przez społeczeństwo Siedlec i powiatu siedleckiego. To było bezprzykładne poświęcenie w dziejach całej okupacji hitlerowskiej. – Uważam, że mieszkańcom Siedlec i okolic z lat okupacji należy się hołd i uznanie za ich bezinteresowną pomoc udzielaną wysiedlonym z zamojszczyzny – mówi Zenon Woźniak. – Wyrzucono nas z domów, a potem udręczono w obozie przejściowym w Zamościu. Przetrwaliśmy dzięki szlachetności ludzi z siedlecczyzny. Trzeba ich upamiętnić, przynajmniej w postaci tablic pamiątkowych usytuowanych w publicznych miejscach w Siedlcach, Mordach i Łosicach. Powinni się tym zająć przedstawiciele lokalnych samorządów – począwszy od sejmiku wojewódzkiego po poszczególne miasta. Uważam, że to obowiązek nas wszystkich.

Pan Zenon, jedna z ostatnich żyjących ofiar wysiedleń z Zamojszczyzny, jak nikt inny ma prawo do formułowania takich postulatów. Pisma w tej sprawie wysłał m. in. do wojewodów lubelskiego i mazowieckiego, starosty siedleckiego oraz prezydenta Siedlec. Zwrócił się także do naszej redakcji (na naszych łamach poruszaliśmy niedawno temat losów dzieci wysiedlonych z Zamojszczyzny), z prośbą o rozpropagowanie jego idei i przypomnienie wydarzeń sprzed lat. W styczniu tego roku mija właśnie ich 65 rocznica.

– Wraz z rodziną trafiłem do obozu przejściowego w Zamościu – wspomina pan Zenon. – Była tam ogromna liczba stłoczonych do granic możliwości dzieci, w tym wiele niemowlaków. Pobyt w obozie, podczas wyjątkowo mroźnej i śnieżnej zimy, był koszmarem. Nieogrzewane baraki, pluskwy i inne robactwo i głodowa racja wyżywienia, rzucana nam często wprost na podłogę. Tacy właśnie, wygłodniali, chorzy i wycieńczeni ludzie byli transportowani w bydlęcych wagonach z Zamościa do Siedlec. W sumie były trzy, począwszy od 31 stycznia 1943 roku, transporty.

Do Siedlec, Łosic i Mordów przywieziono około 2000 osób. Zajęło się nami miejscowe społeczeństwo. Żeby zrozumieć jego heroizm, trzeba pamiętać o panujących wówczas realiach – wszechobecnym terrorze i biedzie. Ludzie, którzy nas ratowali, sami często przymierali głodem. Właśnie w 1943 roku rolnikom o 100 procent podniesiono kontyngent. Pomimo to, przyjmowano nas do swoich mieszkań, dzielono się ostatnim kawałkiem chleba, ratowano życie. Pan Zenon, przez ponad dwa lata przebywał razem z bratem i matką w jednej z podsiedleckich wsi. Jej nazwy nie zapamiętał. Nie zapomniał jednak troski ludzi, którzy ich przygarnęli. 

– Ten wielki wysiłek społeczeństwa Siedlec i okolic został przez historyków tylko dotknięty – mówi Zenon Woźniak. – Większości powojennego pokolenia jest praktycznie nieznany. Dopiero niedawno dr Beata Kozaczyńska, pracownik naukowy Akademii Podlaskiej w Siedlcach, wydała swoją książkę „Losy dzieci z Zamojszczyzny wysiedlonych do powiatu siedleckiego w latach 1943-1945”. Opierając się na dokumentach archiwalnych i innych dowodach, przedstawiła martyrologię wysiedlonych oraz całą organizację pomocy, której im udzielano.

W transportach dotarli do Siedlec zarówno żywi, jak i umarli. Żywym zabezpieczono byt do końca niemieckiej okupacji. Umarłym zorganizowano patriotyczne pogrzeby, odbyły się manifestacje, za udział w których groziła śmierć. Dzisiaj jest to tylko historia, coraz bardziej odległa i zapomniana. – Zebranie funduszy na pamiątkowe tablice nie powinno sprawić większego problemu – uważa pan Zenon. – Ich koszt nie jest wysoki. Chodzi jednak o podjęcie pewnych urzędowych działań przez samorządy. Proszę o to, zarówno w imieniu ofiar, jak i ich wybawców. Byłoby wspaniale, gdyby tablice udało się odsłonić podczas obchodów 65. rocznicy wysiedleń z Zamojszczyzny. Czy się uda?

Wypowiedzi samorządowców pozwalają na optymizm. – Do tej idei włączymy się zarówno jako ludzie prywatni i jako starostwo – deklaruje starosta powiatu siedleckiego, Zygmunt Wielogórski. – Trzeba powołać społeczny komitet upamiętnienia mieszkańców naszego regionu, którzy ratowali wysiedlonych z Zamojszczyzny. Myślę, że wiodącą rolę powinien mieć tu Urząd Miasta w Siedlcach, a my na pewno poprzemy tę piękną inicjatywę.

2 KOMENTARZE
  1. Panie Zenonie, dziękuję za pamięć
    cieszy mnie niezmiernie, że po tamtych strasznych czasach nie tylko martyrologia pozostała, cieszy mnie troska pana Zenona Woźniaka o upamiętnienie ryzykownych nierzadko wysiłków jakie krajanie nasi podejmowali aby pomóc tym, którzy zostali wpędzeni w tragiczne okoliczności. To ważne by sami zainteresowani poruszali takie sprawy, bo nikt nie rozumie lepiej niż ten który “swoje przeżył” stąd też większa wartość takiego głosu. Życzę zdrowia na dalsze lata!

  2. wypędzeni
    Ciekawe co na to centrum wypędzonych. Jakoś tutaj nie słyszę żeby zajeli jakies stanowisko tylko ich straty są najważniejsze- Nie my pierwsi wleźliśmy do niemiec w 1939 tylko oni do nas. Jakoś teraz coraz mniej się o tym mówi. Dobrze że jeszcze nieliczni pamietają jak było naprawdę.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Kolizja na DK19: 19-latka wyprzedzała ciężarówkę

W Mszannej (gm. Olszanka) 19-latka po tym jak wyprzedziła ciężarówkę, wpadła do rowu. Jej samochód koziołkował.

Żelków: Samochód uderzył w butlę gazową na prywatnej posesji

Na ul. Głównej w Żelkowie samochód osobowy wjechał w butlę gazową znajdującą się na prywatnej posesji.

Grzybiarze, uważajcie na żmije!

Dziś do redakcji zgłosił się pan Daniel z Siedlec,...

Śmiertelny wypadek w gminie Suchożebry (AKTUALIZACJA)

1 lutego w miejscowości Sosna-Korabie około 20-letni mężczyzna kierujący samochodem bmw wypadł z drogi i wpadł na częściowo zadrzewioną łąkę.

Nie żyje 3-letnia dziewczynka, matkę aresztowano

W nocy z 1 na 2 sierpnia do jednego...

Zmarł Artur Kozłowski

20 września 2024 r. zmarł Artur Kozłowski właściciel i...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje