Wczoraj wieczorem ważyły się losy łukowskich „Orląt”, a zapewne ich zarządu. Podczas posiedzenia Zarządu Łukowskiego Klubu Sportowego „Orlęta-Łuków” jego dotychczasowy prezes, Tomasz Tryboń, miał podjąć ostateczną decyzję – odchodzi czy zostaje.
Zaczęło się od Walnego Zebrania Członków Klubu, które miało miejsce w piątek, 22 stycznia. Było to zebranie sprawozdawcze, nie przewidywano wyborów nowych władz. Tymczasem po prezentacji sytuacji finansowej klubu i jego sportowych osiągnięć, jeszcze przed udzieleniem absolutorium zarządowi T. Tryboń złożył rezygnację z pełnionej funkcji. Swojej decyzji nie komentował ani nie uzasadniał.
Działacze apelowali, by nie odchodził. Później okazało się, że kierowany przez T. Trybonia zarząd „Orląt” uzyskał jednogłośne absolutorium. W czasie dalszych obrad prezes Tryboń zapowiedział, że swoją ostateczną decyzje przekaże Zarządowi Klubu w czasie poniedziałkowego zebrania.
Wielu członków „Orląt” do końca zachodziło w głowe, zastanawiając się o co może chodzić. Dlaczego T. Tryboń postanowił odejść, chociaż za jego kierownictwa udało się znacznie zmniejszyć klubowe zobowiązania z kilkuset tysięcy do nieco ponad 70 tysięcy zł. Czyżby chodziło o przegrany przez klub proces z jednym z jego byłych dyrektorów, Waldemarem Bącikiem?
Podczas poniedziałkowego posiedzenia T. Tryboń poinformował Zarząd Klubu, że „przeprowadził kilka rozmów z różnymi osobami i one przekonały go, że nie powinien obecnie rezygnować z funkcji”. – Nie wiem jeszcze czy będę prezesem przez całą kadencję, ale na razie zostaję – stwierdził w rozmowie z naszym reporterem.
Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS”.