REKLAMA
8.9 C
Siedlce
Reklama

Oj, niedobrze, panie bobrze

Kto czytał „Krzyżaków”, ten pamięta być może, że Zbyszko i Jagienka, by zdobyć skrom bobrowy na lekarstwo dla rannego Maćka z Bogdańca, wybrali się na polowanie w głąb średniowiecznej puszczy w „gęstwę i mokradła”.

Węgrowie na początku XXI wieku nie musieliby chodzić tak daleko. Bobry grasują kilkaset metrów od centrum miasta. Nad brzegiem Liwca koło mostu trudno znaleźć drzewo nie obgryzione przez bobry. Jedne drzewa już padły w nurt rzeki, inne jeszcze stoją. Gryzonie bardzo trudno jest spotkać w dzień, aktywne są bowiem nocą i o zmierzchu.

Gryzący problem Kiedy kilka lat temu bobry wyszły z Liwca, przedostały się do stawu w dworskim parku w Paplinie i pogryzły kilka drzew, było to lokalną sensacją. Dzisiaj obecność bobrów nikogo nie dziwi. Przestały być atrakcją, stały się uciążliwe. Dowiodła tego choćby niedawna dyskusja o stanie rzek podczas sesji Rady Powiatu Węgrowskiego. Na problem bobrów zwrócił uwagę Artur Skóra, tym razem nie jako szef SP ZOZ, ale jako myśliwy. Przypomniał, że kiedyś koła łowieckie, w trosce o przywrócenie przyrodniczej równowagi, planowały sprowadzenie bobrów na teren powiatu, teraz myśliwi najchętniej by je stąd wyprowadzili. – Równowagi nie ma. Bobry zniszczyły za dużo drzew. Bobrów jest za dużo. Budują tamy spiętrzające wodę oraz zalewają pola i łąki – mówił. Kłopot mają rolnicy, którym spiętrzone przez bobrze tamy rzeki zalewają pola. Na bobry skarżą się także drogowcy. – Niektóre bobrze rodziny upodobały sobie siedliska pod mostami. Następuje spiętrzenie wód – opowiadał dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych, Zygmunt Dziwiński. – Bobry nie tylko budują tamy, drążą także podziemne korytarze, przez co niespodziewanie zapada się jezdnia. Jak to jest groźne, nie muszę tłumaczyć – mówił. Gryzoniom nie przeszkadza intensywny ruch samochodów. Tną drzewa nawet przy ruchliwych trasach. Można to zobaczyć na przykład przy Mostach Liwskich. – Zwierzęta podcinają kolejne drzewa, które mogą runąć na most lub na drogę. Często nie radzą sobie z drzewem w ciągu jednej nocy, zostawiają je sobie na potem. Takie osłabione drzewo może później, przy silniejszym wietrze, runąć na drogę lub samochód – mówił dyrektor Zygmunt Dziwiński. – Jest to poważny problem, który obserwujmy jako drogowcy. Ekspansja tych zwierząt jest bardzo duża. Mijają Węgrów i zasiedlają coraz mniejsze rzeki i rowy – podsumował. 

Korzysta z ochrony 
Starosta węgrowski Krzysztof Fedorczyk poprosił o opinię naczelnika wydziału środowiska i rolnictwa w Starostwie, Mariannę T. Szostek. – Dusza przyrodnika każe mi chronić bobry – zaznaczyła naczelnik, znana ze swoich przyrodniczych pasji. – Bóbr jest zwierzęciem chronionym przez cały rok i, jak widzimy, doskonale z tego prawa korzysta. Zgodę na odstrzały redukcyjne wydaje minister – poinformowała. Dotychczas w Polsce zgodę na taki odstrzał wydano tylko raz – dla województwa podlaskiego. Nawet tam nie udało się „odstrzelić” przyznanego limitu. Odstrzelenie bobra jest bardzo trudne. Bóbr żeruje w nocy i trzeba na niego urządzać zasadzki. Myśliwi nie kwapią się do polowania na bobry. Nie ma u nas takich tradycji. A z ustrzelonym bobrem także nie wiadomo, co zrobić. Na futro się nie nadaje, a leczenie bobrowym sadłem także wyszło już z mody. – Kiedyś radzono sobie w ten sposób, że nazbyt panoszące się w okolicy bobry odławiano i przesiedlano na inny teren. Teraz bobry tak się rozpierzchły po całym kraju, że nie ma ich dokąd przekazać – opowiadała Marianna T. Szostek. Sugerowała, by z powodu powtarzających się sygnałów o uciążliwościach, spowodowanych przez te zwierzęta, Starostwo oficjalne wystąpiło do ministra środowiska o zgodę na odłowienie lub odstrzelenie bobrów. Starostwo na razie nie zdecydowało się na ten radykalny krok. Władze rozważają jeszcze wszystkie za i przeciw. Starosta Krzysztof Fedorczyk dostrzega problem, bo o zniszczeniach spowodowanych przez bobry coraz częściej opowiadają mu mieszkańcy powiatu. – Niedawno rozmawiałem z mieszkańcami Matał. Przy ich rzeczce niemal wszystkie większe drzewa zostały ścięte. To samo dzieje się na Liwcu, poniżej Mostów Liwskich. Ten problem trzeba jakoś rozwiązać – mówi starosta. 

Mogą być pożyteczne 
Powiat węgrowski nie jest jedynym terenem w Polsce, dotkniętym ekspansją bobrów. Wystarczy pobieżnie przejrzeć Internet, by znaleźć wiele artykułów, analizujących ten „gryzący problem”. Na stronie Ministerstwa Ochrony Środowiska zamieszczono obszerną, kilkudziesięciostronicową „Analizę dotychczasowych rodzajów i rozmiaru, szkód wyrządzanych przez bobry oraz stosowanie metod rozwiązywania sytuacji konfliktowych”, przygotowaną przez dr. Andrzeja Czecha z Instytutu Ochrony Przyrody PAN. Według przyrodników, szkody wyrządzane przez bobry nie są takie straszne. Gryzonie nie tylko szkodzą, wykonują także sporo dobrej przyrodniczej roboty. A wyrządzanym przez nie szkodom można zawczasu zapobiegać lub też, jeśli już powstaną, je minimalizować. Podlaski Urząd Wojewódzki wydaje na odszkodowania dla rolników za zatopione łąki i pola kilkaset tysięcy złotych rocznie. Po myśliwską flintę można sięgnąć w ostateczności. Zwłaszcza że okazuje się ona mało skuteczna. W 2003 r. województwo podlaskie otrzymało zgodę na odstrzelenie 600 bobrów, odstrzelono – 2 sztuki. Jak widać, nie tędy droga.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Zmarł Artur Kozłowski

20 września 2024 r. zmarł Artur Kozłowski właściciel i...

Tragiczny wypadek w Żelechowie. Potrącona 13-latka zmarła…

29 sierpnia w Żelechowie kierujący samochodem osobowym potrącił 13-latkę...

Miękko wylądowali?

Połowa sierpnia przyniosła duże zmiany w siedleckich spółkach miejskich....

Pogoń na fali. Arcyważne zwycięstwo w Lublinie

W ostatnim meczu Ekstraligi Rugby w 2023 roku MKS...

Startuje IV liga

W najbliższy weekend rozpoczną się rozgrywki IV ligi piłki...

Co robił dyrektor Sokołowskiego Ośrodka Kultury w Tajwanie?

Przed kilkoma tygodniami Zespół Pieśni i Tańca „Sokołowianie” reprezentował...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje