1 lutego, około godz. 14.10, w Karolewie płonął dom mieszkalny. Był to ten sam budynek, który palił się niecały tydzień wcześniej.
25 stycznia około godz. 12.20, najprawdopodobniej w wyniku zwarcia w instalacji elektrycznej, spaliły się: drewniane zabudowania gospodarskie, znajdujący się na posesji Ford Transit oraz (częściowo) stojący na posesji murowany dom.
Do szybkiego rozprzestrzeniania się ognia przyczynił się składowany w budynku materiał. Według właściciela, znajdowało się tam około 2000 litrów ropy. Wyciekająca płonąca ropa – wykorzystując spadek terenu – dopłynęła do domu mieszkalnego. Zapaliły się pomieszczenia podpiwniczenia, gdzie był składowany węgiel. Okopceniu i częściowemu nadpaleniu uległy strych i pomieszczenie mieszkalne. Jedna osoba, najprawdopodobniej podczas próby gaszenia ognia, doznała poparzenia: podudzi (II i IV stopnia) oraz rąk i twarzy. Na szczęście udało się zapobiec rozprzestrzenieniu się ognia na pozostałe pomieszczenia budynku mieszkalnego.
Do akcji gaśniczej skierowano 7 wozów bojowych, z czego 5 przyjechało z jednostek OSP. W pogorzelisku znajdowało się około 10 spalonych pojemników o pojemności 1000 litrów, w których mogło być przechowywane paliwo. W gaszeniu pożaru pomogła też sprawnie działająca sieć wodociągowa, dzięki czemu z hydrantów można było łatwo napełnić wozy gaśnicze wodą. Właściciel posesji miał sprzątnąć z piwnic i kotłowni pozostałości po wycieku oleju opałowego ze zbiorników. Najprawdopodobniej nie wypełnił tego polecenia.
1 lutego w pomieszczeniach piwnicznych znowu pojawił się ogień. W akcji gaśniczej brały udział 3 wozy bojowe straży. Tym razem nikt nie odniósł obrażeń. (opr. Ana)