REKLAMA
14.8 C
Siedlce
Reklama

A człowiek może umrzeć…

Coraz więcej budynków użyteczności publicznej wyposaża się w defibrylatory, dzięki którym można uratować życie osobie z atakiem serca. Urządzenie takie znalazło się również w łukowskim Urzędzie Miasta. Umiejscowiono je jednak tak, że mało kto je dostrzega.

O zakup defibrylatora do UM wystąpił radny Jarosław Okliński. Argumentował, że dzięki defibrylatorowi można udzielić skutecznie pomocy, zanim przyjedzie karetka pogotowia. Przekonywał, że takie urządzenia pojawiają się nawet na niektórych stacjach benzynowych, więc tym bardziej chociaż jedno powinno znaleźć się w miejscu, gdzie swe sprawy przychodzi załatwiać wielu mieszkańców miasta, część w podeszłym wieku, w tym pewnie jacyś cierpiący na choroby układu krążenia.

Burmistrz uległ argumentom radnego. Na urządzenie z miejskiego budżetu wygospodarowano 8 tys. zł. Miejski defibrylator został ulokowany w specjalnej skrzynce na parterze budynku, tuż przed wejściem do sali konferencyjnej. W pobliżu na ścianie pojawiły się plansze pokazujące, w jaki sposób należy go używać. Klucz do skrzynki można otrzymać w pok. 19, czyli w Miejskim Punkcie Obsługi Interesantów.

Ludzie, którzy odwiedzali Urząd Miasta już po „zainstalowaniu” defibrylatora, nie mogli się nadziwić, że „coś takiego już tam się znajduje”.

Widziałem takie urządzenia w dużych centrach biurowych czy handlowych w Warszawie. Przy nich były nawet błyskające światła, tzw. koguty. Na stacjach benzynowych też rzucają się w oczy. A jeśli gdzieś ich nie było od razu widać, to jaskrawe napisy i piktogramy umożliwiały bezbłędne trafienie do miejsca ich przechowywania – informuje około 30-letni mężczyzna, zaczepiony w łukowskim Urzędzie Miasta niemal naprzeciwko miejsca,  gdzie jest przechowywany defibrylator. – Patrząc na to, co zrobiono w naszym urzędzie, odnoszę wrażenie, że chodzi o to, by tego defibrylatora nie odnaleziono i nie używano. W internecie przeczytałem nawet swego czasu, że tuż przed wejściem do gmachu zmarł na serce człowiek. Karetka nie zdążyła dojechać. Nikt nie używał tego „urzędowego” defibrylatora znajdującego się jakieś 50 m od miejsca rozgrywającego się dramatu.

Nie mogę wyznaczyć urzędnika, który co chwilę będzie rozglądał się, czy ktoś przypadkiem nie zasłabł w urzędzie albo w jego pobliżu. Defibrylator też nie jest wyposażony w żaden czujnik, któryby informował jakimś sygnałem, że ktoś z ludzi potrzebuje pomocy – irytuje się burmistrz  D. Szustek. – Defibrylator został umieszczony w miejscu uczęszczanym rzez wszystkich, którzy przychodzą albo do nas, albo do Starostwa Powiatowego. Jest w czerwonej, oznakowanej skrzynce. Nie sposób go nie zauważyć. Do tego urzędnicy ukończyli szkolenie z obsługi tego sprzętu.

Przyznajemy rację D. Szustkowi: defibrylator jest tuż przy głównym korytarzu urzędowym. Cóż jednak z tego, gdy skrzynka z urządzeniem służącym do ratowania życia jest zasłonięta tablicami wystawowymi, a na ścianach, poza słabo zauważalną instrukcją obsługi, nie ma żadnego znaku czy charakterystycznego napisu widocznego z daleka? Przychodzący do urzędu petenci nie powinni mieć żadnych wątpliwości, gdzie defibrylatora szukać.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Zderzenie na DK2. Sprawca nietrzeźwy

W miejscowości Chromna, na skrzyżowaniu DK2 i drogi w...

Atak nożownika

78-latek w samochodzie został zaatakowany ostrym narzędziem. W miejscowości Brzozowica...

Nielegalny salon gier w Siedlcach. Przy pracownikach ujawniono narkotyki

Na terenie Siedlec zlikwidowano nielegalny salon gier. To efekt wspólnej...

Opiekun zmarł. Psy zostały bez domu

Bary, Kropka i Cyganek szukają kochających ludzi. Bary, Cyganek i...

Od 1 października będą autobusy do Wiśniewa

Od jutra, 1 października MPK Siedlce będzie wykonywać kursy...

Mistrzostwa Polski XPC w Trójboju Siłowym

W Siedlcach 25-29.09.2024 odbywają się Mistrzostwa Polski XPC w...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje