Z ANJĄ ORTHODOX rozmawia Tomasz Markiewicz
l Siedleccy fani zespołu Closterkeller nie mogą się już doczekać magicznej daty – 7 marca. Tego dnia zagracie koncert w klubie „PeHa”. Szykujecie na tę okazję jakieś specjalne niespodzianki? – Zagramy spo ro nowych utworów. Przygotowujemy nową płytę, która, zdaje się, będzie bardzo piękna. Mam nadzieję, że ten koncert będzie tego ciekawą zapowiedzią.
– Zagramy spo ro nowych utworów. Przygotowujemy nową płytę, która, zdaje się, będzie bardzo piękna. Mam nadzieję, że ten koncert będzie tego ciekawą zapowiedzią.
l W tym roku przypada 20-lecie istnienia Closterkellera. Co według Ciebie pozwoliło przetrwać zespołowi tyle lat? l Pisałaś teksty na pierwszą płytę Doroty Rabczewskiej i grupy Virgin. Jak wspominasz współpracę z Dodą? l Pamiętasz najzabawniejszą i najbardziej groteskową sytuację, jaka przydarzyła się zespołowi podczas koncertów? l Z czym kojarzą Ci się Siedlce? l W 1993 i 1994 roku w Siedlcach spadła lawina zaszczytów na Wasz zespół. Closterkeller dwa razy pod rząd wygrywał plebiscyty muzyczne „Tygodnika Siedleckiego”. Pamiętasz koncerty plebiscytowe zagrane wspólnie z Wilkami i Farben Lehre?
– Z pewnością czynników jest kilka. Moim zdaniem przede wszystkim jest to konsekwencja i autentyczność naszej twórczości. Ja jako szef grupy mam, jak sądzę, niezłego nosa, jeśli chodzi o dobór muzyków do Closterkellera – potrafiłam zawsze wypatrzeć ludzi będących połączeniem pasji i talentu, a potem dobrze „wykorzystać” ich w zespole.
– Pisałam też na drugą, ale nie rozumiem, skąd takie akurat pytanie. Pisałam teksty dla wielu wykonawców. Uważam, że okazja współpracy z zespołem Virgin mieści się w dolnych dziesięciu procentach ważności moich dokonań. Nie znaczy to, że uważam te teksty za złe, ale zrobiłam tak wiele ważnych i dobrych w życiu rzeczy, zwłaszcza z Closterkeller, że tamto niewiele znaczy. I nie potrzebuję podpierać się w moim CV tym, że znam Dodę.
– Pamiętam, jak w Siedlcach, już ponad 15 lat temu, ogłosiłam ze sceny, że właśnie dowiedziałam się, że będę miała dziecko. Zapanowała ogólna radość i piękne „Sto lat” zaśpiewane przez publiczność. Potem graliśmy dalej i tak po dwóch numerach nagle poślizgnęłam się i z wielkim hukiem upadłam na scenę. Na dodatek trzymałam mikrofon przy części ciała, na którą upadłam, i huk został zwielokrotniony przez cały system nagłaśniający. Zapadła taka głucha cisza. Ja siedziałam i nie podnosiłam się zmieniona w kamień ze wstydu. Wszyscy czekali, kiedy poronię… W końcu wstałam i zaczęłam się śmiać i przekonywać wszystkich, że nic nie miało miejsca i to była ich zbiorowa halucynacja i mają o tym natychmiast zapomnieć. Mam nadzieję że tak się stało… A! I Nie poroniłam. Adaś wkrótce skończy 15 lat.
– Pamiętam taki koncert, gdzie wokalista zespołu, który grał po nas, prezentując taki swój bardzo dramatyczny spektakl estradowy, spryskał siebie i otoczenie pianką do golenia. Było strasznie i poetycko. Tylko że po koncercie przyleciała z awanturą sprzątaczka, rzuciła mu szmatę do podłogi i facet wszystko musiał ścierać.
– Dawno to było, ale trochę pamiętam. Piękne czasy..
bosko!
Oooo, to bosko, idziemy z Julką na koncert. Anja jest super, super!!!!
koncert za koncertem
Wreszcie coś sie ruszyło z koncertami w tym mieście. 7 Closterkeller, a 8 impreza punkowo-hardcoreowa w pubie “Pięć sztuk”. Tylko z kaską krucho. Trzeba będzie wybierać między jednym a drugim koncertem. Niestety…
szkoda , że nie w Podlasiu
Fajniej byłoby w sali “Podlasie”, peHa to mały klubik.
Anja i reszta
Byłem dwa lata temu na Closterkelerze, dobry koncert. Ciekawi mnie czy zagrają “Violet” i “WŁadzę”. Nowych numerów to tak srednio chciałbym posłuchać.