Niedźwiadka drży przed Adamkami

Gdy mieszkańcy Niedźwiadki dowiedzieli się, że na gminne wysypisko trafią „jakieś odpady podsitowe z Adamek”, na ludzi padł strach.

– Będą tu zwozić najgorsze paskudztwo, nie nadające się do recyklingu! U siebie nie chcą składować, to nam wpychają. Musimy bronić naszych pól! – stwierdzili i zapowiedzieli: – Nie wpuścimy tam ani jednej ciężarówki z Adamek! 

MIAŁO SŁUŻYĆ, ALE NISZCZEJE  

Gminne składowisko odpadów komunalnych w Niedźwiadce, oddane do użytku w latach 90., miało funkcjonować do 2026 roku. Na tamte czasy było nowoczesne.  Jego budowę dofinansowano z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Jednak po zmianie przepisów o gospodarce odpadami w 2013 r., przestało być użytkowane.

Ma podzielić los podobnych mu gminnych składowisk.  Do 2018 roku musi zostać zlikwidowane, a teren ma być zrekultywowany. Nie ma znaczenia, że jest wypełnione zaledwie w 35- 40 procentach. Władze gminy szukają sposobu, aby postąpić zgodnie z prawem, a jednocześnie zaoszczędzić. Bo likwidacja niezapełnionego wysypiska kosztuje dużo więcej niż pełnego. Pojawił się więc pomysł, by do Niedźwiadki przywieźć odpady z Zakładu Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Adamkach.

WZIĄŁ Z ZASKOCZENIA?  

Na wieść o planowanym przyjęciu odpadów z Adamek (k. Radzynia Podlaskiego), w Niedźwiadce zwołano zebranie. Jednym z jego inicjatorów był Wiesław Grudzień, inżynier rolnik prowadzący tam własne gospodarstwo. Stwierdził on, że na sesji Rady Gminy Stanin, wójt Krzysztof Kazana „wziął radnych z zaskoczenia”. – Radni nie otrzymali przed sesją projektu uchwały o współpracy z zakładem w Adamkach. Nie było tego punktu w porządku sesji, ale wójt zaproponował zmiany w planie posiedzenia, a Rada to zaakceptowała.  

Wiesław Grudzień dodał, że do Adamek zwozi się śmieci z całego regionu. – Co można z nich po segregacji sprzedać, to sprzedają, a odpad, który zostanie, trzeba gdzieś wywieźć. Ich własne wysypisko jest już zapełnione. Wygląda na to, że nie znaleźli chętnych w swojej okolicy, a nasz wójt dał się namówić.

Mieszkańcy Niedźwiadki byli poruszeni. – Gdyby trafiały tu nasze śmieci, nie byłoby problemu. Ale przecież nikt ich nie znaczy. Nie mamy pewności, że spod Radzynia nie przywiozą nam paskudztwa najgorszego sortu – mówili o swych obawach. – Odpady niewiadomego pochodzenia mogą doprowadzić do zanieczyszczenia okolicy i zagrozić produkcji rolniczej, z której żyjemy. Stanowczo protestujemy i żądamy, by wójt wycofał się ze swych zamiarów! W przeciwnym razie zablokujemy wysypisko. Odpady z Adamek to dla nas ekologiczna bomba.

Wszyscy złożyli podpisy pod petycją, a ta trafiła na biurko wójta gminy Stanin, K. Kazany.

DEMONY STRACHU  

Krzysztof Kazana stanowczo zaprzecza, by uchwałę dotyczącą składowiska w Niedźwiadce radni podejmowa l i „w ciemno”. Wytłumaczył im, dlaczego współpraca z zakładem z Adamek jest korzystna dla gminy. Ale dziwi się postawie Wiesława Grudnia.

– Był przecież przewodniczącym Rady Gminy, gdy za wójta Świętochowskiego budowano wysypisko w Niedźwadce. Dziś jest zdania, że ono nie wytrzyma naporu śmieci i że dojdzie do skażenia okolicy… Dlaczego brnie w sensację, podsycając strach? Dlaczego opowiada o zatruciu pól i wód gruntowych oraz o ewentualnym uniemożliwieniu produkcji rolnej? – nie kryje zdumienia wójt Kazana.  

Decyzję o współpracy z Adamkami uważa za najlepszą dla gminy. Dlaczego? Składowiska nie można zrekultywować, jeśli nie jest wypełnione. Owszem, można je zasypać, ale wtedy gmina naraża się na konieczność zwrotu dotacji. Czy nie lepiej więc zapełnić je odpadami i postąpić zgodnie z procedurą wymaganą przez dotującego niegdyś budowę, czyli NFOŚiGW?

– Wielu bulwersuje fakt, że składowisko, wybudowane za ogromne pieniądze, jest nieużywane i niszczeje. Jeszcze większy sprzeciw budzi myśl, że wkrótce wysypisko trzeba będzie zasypać. Zmarnujemy pieniądze włożone w jego budowę, a jeszcze przyjdzie gminie zapłacić za nawiezienie ziemi – mówi wójt Kazana. – Szukając najlepszego rozwiązania, zaproponowałem spółce w Adamkach, by składowali swe odpady w Niedźwiadce. Spółka jeszcze nam za to zapłaci. Gminy, które mają podobne kłopoty, też zabiegają o odpady z Adamek. Do zrealizowania przedsięwzięcia zostałaby powołana gminna spółka prawa handlowego.

PREZES DEMENTUJE PLOTKI

Na razie nie podjęto jeszcze żadnych kroków prawnych w celu realizacji pomysłów wójta Kazany.

– Lubelski Sejmik Wojewódzki opracowuje nowelizację dokumentu nazywanego Wojewódzkim Planem Gospodarki Odpadami. Będzie debata m.in. w sprawie naszej współpracy z gminą Stanin – wyjaśnia Jerzy Kułak, prezes zakładu w Adamkach. – Stawianie przez protestujących sprawy na ostrzu noża jest przedwczesne, a obawy mieszkańców Niedźwiadki są nieracjonalne. Nie mamy żadnych niebezpiecznych odpadów.

Prezes Kułak deklaruje pomoc władzom gminy Stanin przy przygotowaniu wysypiska do rekultywacji. – Nawet nieodpłatnie przetransportujemy odpady i zapłacimy za składowanie. Nie jest prawdą, że nie mamy już miejsca u siebie i pozbywamy się śmieci. Koszt budowy 1 m3 składowiska jest tylko nieco większy niż kwoty, które za wykorzystanie nieczynnego składowiska w Niedźwiadce możemy zapłacić gminie Stanin.  Najistotniejsze jest to, że jeśli dojdzie do współpracy, nie zmarnują się nakłady na dobrze wykonane składowisko, dla którego nie ma innej alternatywy jak zasypanie ziemią – podsumował Jerzy Kułak.

Wypełnianie niecki odpadami podsitowymi z Adamek będzie kosztowało gminę ok. 70 proc. mniej niż gdyby chciano zasypać ją ziemią bądź gruzem.