Katarzyna Piekart jest sportową chlubą naszego regionu. W sporcie osób niepełnosprawnych zdobyła wszystko, co było możliwe. Obecnie spełnia się jako trenerka. Wśród podopiecznych ma prawdziwą perełkę – niespełna 14-letnią
Julię Chodowiec, która już teraz sięga po medale mistrzostw Polski seniorów!
Lista sportowych sukcesów Kasi Piekart jest bardzo długa. Wyborowa oszczepniczka ma w dorobku medale mistrzostw świata i Europy. Podczas Igrzysk Paraolimpijskich w Londynie sięgnęła po złoto, bijąc rekord świata. Cztery lata później w Rio de Janeiro stanęła na najniższym stopniu podium. Medale mistrzostw Polski trudno byłoby zliczyć. Tym bardziej, że wciąż dorzuca nowe! W czerwcu podczas krajowego czempionatu w Krakowie na szyi 38-latki po raz kolejny zawisło złoto.
– Co mogę powiedzieć: ciągnie wilka do lasu. Jak się złapie bakcyla, trudno jest przestać. Kolejny zdobyty tytuł cieszy, chociaż byłam trochę rozczarowana rezultatem. To były jednak dużo słabsze rzuty od tych z najlepszych lat. Z drugiej strony wiem, że teraz już nie trenuję tak jak wtedy. I to jest w sumie sprawiedliwe, że ma to przełożenie na wyniki. Gdybym wciąż rzucała ponad 40 metrów, jednocześnie nie wylewając już siódmych potów na treningach, zaczęłabym się zastanawiać, po co mi to wszystko było! – opowiada z uśmiechem utytułowana sportsmenka.
Ze sceny zejść niepokonaną
Kasia obiecała sobie, że przyszłoroczne mistrzostwa Polski będą jej ostatnimi.
– Powoli czas, żebym zawiesiła kolce na kołku. Jestem bardzo zadowolona ze swojej kariery. Dumna, że potrafiłam pogodzić bycie sportowcem z macierzyństwem. Choć wymagało to mnóstwo wysiłku, mam teraz poczucie, że nic ważnego mnie nie ominęło – mówi siedlczanka. – Chciałabym zejść ze sceny niepokonaną. Udało mi się to cztery lata temu, gdy po raz ostatni wzięłam udział w sprincie na 100 m. Liczę, że podobnie będzie z oszczepem. Czeka mnie jednak duże wyzwanie. Już w Krakowie drżałam o końcowy wynik. W parasporcie liczy się nie tylko osiągnięty rezultat, ale przyznawane są także dodatkowe punkty za stopień niepełnosprawności. Zanim wszystko nie zostało dokładnie podliczone, nie mogłam być pewna wygranej.
Proste zasady
Kasia od kilku lat prowadzi Integracyjny Klub Sportowy IKS Siedlce. Spełnia się w roli trenerki. Dla swoich podopiecznych stara się być takim szkoleniowcem, jakim był dla niej Winicjusz Nowosielski.
– To mój wielki mentor. Mogłam na niego liczyć we wszystkim, nie tylko w kwestiach sportowych. Porad życiowych dostałam od niego pewnie nawet więcej niż od rodziców. Teraz staram się wszystkie te wskazówki sobie przypomnieć i przekazać moim zawodnikom – opowiada lekkoatletka. – Trener Winicjusz zawsze powtarzał, żeby w sporcie się nie śpieszyć, wszystko przyjdzie w odpowiednim czasie. Żeby nie traktować go jak biznesu i skupić się na czerpaniu przyjemności. To proste zasady, które stanowią bazę przyszłych sukcesów.
Sprawne dziecko – mądre dziecko
W IKS są dwie grupy zawodników. Do pierwszej należą osoby o większym stopniu niepełnosprawności, dla których sport stanowi rodzaj rehabilitacji, ma też funkcję socjalizacyjną. Druga grupa to zawodnicy z potencjałem sportowym, biorący udział w zawodach. W gronie tym wyróżnia się 14-letnia Julia Chodowiec, która od kilku sezonów, pomimo bardzo młodego wieku startuje w seniorskich Mistrzostwach Polski. W czerwcu z Krakowa przywiozła brąz, wywalczony w biegu na 200 m.
– Julka trenuje z nami już od ośmiu lat. Zaczynała będąc jeszcze takim maluszkiem. Zawsze była bardzo ruchliwa i garnęła się do sportu. Poza lekkoatletyką trenuje też karate. A przy tym odnosi bardzo dobre wyniki w nauce. Zawsze stoję na stanowisku – sprawne dziecko, to mądre dziecko. Jak ktoś jest obowiązkowy i zdyscyplinowany w sporcie, tak samo ma z innymi rzeczami. Julia potrafi wszystko pięknie pogodzić. A do trenowania jest wręcz idealną zawodniczką. Bez słowa sprzeciwu wykonuje to, czego oczekuje od niej trener. Ma zadanie do zrobienia i skupia się wyłącznie na tym, żeby sprawić się jak najlepiej. Nie ma u niej czegoś takiego jak marudzenie.
Łyżeczka, a nie chochla
Julia nie pamięta swoich sportowych początków. Ma jednak świadomość, pod czyimi skrzydłami przyszło szlifować jej swój talent.
– Trenerka odnosiła wielkie sukcesy. Jest dla nas wszystkich wzorem – mówi 14-latka, jednocześnie podkreślając, że jeszcze nie wie, czy chciałby w swoim życiu jednoznacznie postawić na sport.
– Julka jest bardzo młoda i wyróżnia się na wielu polach. Ma jeszcze czas, żeby zdecydować, jaką drogę obrać. Nie wywieram na niej presji, żeby postawiła na sport. Po prostu trenujemy, startujemy i dobrze się przy tym bawimy. Wychodzę z założenia, że lepiej jest jeść powoli małą łyżeczką niż zadławić się chochlą. Ale trzeba podkreślić, że Julia talent ma ogromny. Z roku na rok robi olbrzymi progres. Jest w kadrze Polski juniorów i widzę, że ma wszystko, żeby pójść w moje ślady. Najważniejsze, żeby zaszczepić w niej zamiłowanie do sportu i mądrze prowadzić dalszy rozwój – opowiada trenerka nastolatki.
Wydaje się, że Julia bakcyla już złapała.
– Gdy nie ćwiczę przez kilka dni, to strasznie mnie nosi! Nie mogę się wtedy doczekać pójścia na trening – opowiada młoda siedlczanka.
Julia dla lepszego wykorzystania swojego potencjału trenuje również u boku pełnosprawnych lekkoatletów z sekcji Pogoni. Dzięki temu może rywalizować na wyższym poziomie i radzi sobie bardzo dzielnie. Życzymy jej sukcesów na miarę swojej trenerki!
Tekst i zdjęcie
Paweł Świerczewski
Super
Potwierdzam że “Super” 🙂
Julia brawo, znam Twoją mame, widziałam Cię jak byłaś malutka a tu proszę! Pozdrawiam Was serdecznie!