Amatorzy mocnych trunków
(i mocnych wrażeń) w gminie Mokobody klną w żywy kamień. Co się muszą najeździć tymi rowerami, żeby zaspokoić swoje potrzeby…
ile przy tym emocji, bo czasem nie dowiezie się napitku do domu, a wrócić jakoś trzeba. I nic nie zapowiada, żeby te eskapady miały się skończyć. Gmina Mokobody przoduje bowiem w całym powiecie siedleckim w walce ze zgubnym nałogiem. Są tu tylko dwa punkty sprzedaży alkoholu powyżej 4,5 procent. Jeden znajduje się w Mokobodach, a drugi w Niwiskach. Żeby było ciekawiej, obie koncesje otrzymały Gminne Spółdzielnie „Samopomoc”. Nie przydzielono ich natomiast żadnemu prywatnemu właścicielowi sklepu. Wszystko zaczęło się na początku lat 90. Wtedy to (wójtem był Sylwester Kisieliński), Rada Gminy podjęła uchwałę, żeby w całej gminie były tylko dwa punkty sprzedaży alkoholu. I tak zostało do dzisiaj, choć właściciele prywatnych sklepów od dawna starają się zmienić tę sytuację. Wniosek o zwiększenie koncesji trafiał na sesje Rady Gminy już 3 razy. Bez powodzenia. Także na ostatniej sesji został odrzucony.
– Za zwiększeniem liczby koncesji było trzech radnych – informują samorządowcy. Pięciu radnych sprzeciwiło się wnioskowi, a 3 wstrzymało się od głosu. Trzy osoby nie uczestniczyły w głosowaniu. Tak więc poprzednia uchwała pozostała aktualna. Najwięcej kontrowersji budzi fakt, że przy dzieleniu zezwoleniami preferowane są gminne spółdzielnie. – To ewidentne naruszenie równości w traktowaniu podmiotów gospodarczych – mówią w Mokobodach. – Kilka lat temu były u nas 2-3 sklepy spożywcze. Teraz jest ich sześć i pewnie powstaną kolejne. Mokobody i inne miejscowości w gminie się rozrastają. Budują tu domy mieszkańcy Siedlec, a nawet warszawiacy. Tymczasem radni uparcie bronią monopolu alkoholowego GS-ów. To niezgodne z zasadami wolnego rynku i powoduje niepotrzebne komplikacje i utrudnienia. Bo przecież wiadomo, że jak nie będzie można kupić alkoholu w sklepie, to zaczną powstawać mety. Gmina Mokobody jest rzeczywiście wyjątkowo powściągliwa w wydawaniu koncesji alkoholowych. U sąsiadów liczba zezwoleń waha się od 7 do nawet kilkunastu (gmina Siedlce). Dysproporcja jest więc ewidentna. Wójt gminy Mokobody, Iwona Księżopolska deklaruje, że jest zwolenniczką swobody gospodarczej. Tego samego zdania jest przewodniczący Rady Gminy, Andrzej Ławecki.
– Moje zdanie na temat koncesji alkoholowych jest wśród mieszkańców doskonale znane – mówi Andrzej Ławecki. – Alkohol nie jest artykułem pierwszej potrzeby i uważam, że dwa punkty sprzedaży całkowicie wystarczą. Jednocześnie jestem zdecydowanie przeciwny dyskryminowaniu podmiotów gospodarczych. Dlatego też opowiadam się za zwiększeniem liczby koncesji i przydzielenie ich właścicielom prywatnych sklepów. Jeśli chcą, to nie powinno się im odmawiać. Na ten temat dyskutowaliśmy już wiele razy nie tylko na sesjach, ale także na komisjach Rady Gminy. Decyzja jest jednak indywidualną sprawą każdego radnego. I na razie te decyzje sprzyjają gminnym spółdzielniom. Te, po utracie monopolu alkoholowego, byłyby ponoć narażone na upadek. Tyle tylko, że ten sam argument można zastosować w przypadku wszystkich właścicieli sklepów. Ich pozycja jest jednak najwyraźniej dużo słabsza.
