Jak podaje TVN24, siedlczanin podejrzewany o zamordowanie 14-letniego syna został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Ma być przebadany psychiatrycznie, by ustalić, czy w chwili popełniania czynu był poczytalny.
Przypomnijmy, że Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Siedlcach nalegał na badania mężczyzny przez biegłych sądowych, zanim zostałaby mu powierzona opieka nad trzema synami. Do takich badań nie doszło, bo zanim zapadły jakiekolwiek decyzje, ojciec wyjechał z dziećmi w góry. I tam doszło do tragedii.
Tak jak pisaliśmy, babci chłopców powierzono rolę tymczasowej rodziny zastępczej. Ojciec starał się o przejęcie opieki nad dziećmi. Rodzinę dotknęła tragedia już w lutym, gdy po długiej chorobie zmarła mama chłopców. Na czas jej choroby i po jej śmierci babcia przeniosła się do Siedlec, by pomagać zięciowi w codziennych obowiązkach.
Rodzina była pod nadzorem koordynatora pieczy zastępczej, który nie widział nic niepokojącego. Nawet babcia miała uznać, że zięć już sobie poradzi z obowiązkami ojca, a dzień przed tragedią złożyła wniosek o rozwiązanie rodziny zastępczej.
W tej sprawie jest wiele niewiadomych. Jak choćby informacje, że w 2022 roku MOPR złożył zawiadomienie do prokuratury, że w rodzinie źle się dzieje, ale sprawa została umorzona. Prokurator Rejonowa Katarzyna Wąsak potwierdza to, zaznaczając, że postępowanie toczyło się „w sprawie”, a nie „przeciwko” komuś. Istotnie, zostało umorzone.
Wydaje się, że siedlecki MOPR miał najwięcej wątpliwości, czy ojciec jest gotowy na przejęcie opieki, skoro urzędnicy słali notatki, by przed jakąkolwiek decyzją mająca wpływ na los dzieci wypowiedzieli się biegli sądowi.
Niepokojące są także doniesienia mediów o zachowaniu ojca w chwili zatrzymania. Miał zachowywać się irracjonalnie, wykrzykując różne słowa.
To co się stało, to potworna tragedia. Jakie były ostatnie chwile życia 14-latka? Czy młodsi bracia widzieli jego śmierć? Czy ojciec, któremu postawiono zarzut zabójstwa syna, wiedział co robi? Śledczy szukają odpowiedzi na te pytania.
Tylko krzywdę ludzka potraficie opisac
Tylko piszą artykuły o tym co się stało, ale jak widać dla niektórych jak ktoś napisze prawdę to jest gorszym od tego przestępcy co popełnił zbrodnię…
Widzę, że to jakaś wielka tajemnica
Słaba psychika. głowa wysiadła. Przykre to.
Wszyscy piszą o babci i rodzeństwie matki dzieci, którzy zajmowali się dziećmi. Zajmowali bo ojciec jak widać się nie zajmowal. A może ktoś zastanowi się czemu ojciec się nie zajmował ani nikt z JEGO rodziny? Taki wielki przedsiębiorca? On był sam? Miał też swoją rodzinę przecież.. Rodzina zmarłej to żadna patologia, to on wszedł do ich rodziny i zamienił ich życie w koszmar!!!! Oni robili wszystko co mogli dla tych dzieci żeby były szczęśliwe zarówno w trakcie choroby jak i po śmierci matki! I co? On teraz odebrał im jedno z dzieci!! ***
Skoro matka zmarła pół roku temu a rodzina była pod nadzorem bo były ku temu jakieś przesłanki to dlaczego ojciec miał pełnię praw? Czemu ich nieograniczono ani nie odebrano? Czemu wszystko zrzucono na głowę cała odpowiedzialność jakiejś biednej kobiecie? Czy ona jest biegłym? Czy ona jest lekarzem psychiatrą? Czy jest kuratorem? Po co te wszystkie instytucje? Jak zwykle winni wszyscy dookoła tylko nie chory morderca ani żadna instytucja
Słuszna uwaga. Rodzina zmarłej otoczyła jej dzieci opieką. Co działo się z jego rodziną to cisza. Pewnie byli gdzieś z boku . Zamiast wesprzeć syna w tym ciężkim czasie. To ,że przedsiębiorca naprawdę nie ma znaczenia. Mógł być zwykłym Kowalskim z normalną pensją. Jak widać kasa nie pomogła. Mam cichą nadzieję, że dzieci przerobią traumę i dostaną jakąś sensowną pomoc.
Bardzo dobrze napisane. Bo łatwiej jest pojsc dać na msze niż zapytać jakiej pomocy potrzebuje pozostała osoba i dzieci. Czasami to bardziej chodzi o poczucie osamotnienia w trudnej sytuacji i nie nadążanie za stosem papierow I za zmieniona rzeczywistoscia niż pomoc jako pomoc.
Najpierw ktoś zrobi coś złego a póżniej udaje głupiego.
Kara śmierci.Tego potrzeba w naszym kraju.
Ojciec jest chory, chora glowa to najgorsza ze wszystkich możliwych. A Dawid był sympatycznym chłopcem, ogromna strata. kto może niech otoczy wsparciem i opieką pozostałych dwóch chłopców, dobro zawsze wraca
to było dobre dziecko, spokojny, inteligentny chlopak. A szkoła nawet nie zamieściła żadnych informacji…. Słaba ta jego szkoła, nie dziwne, że dzieciaki stamtąd uciekają